Gringo wśród dzikich plemion: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Kaariokaa (dyskusja | edycje)
Nowa strona: Kategoria:Epika '''''Gringo wśród dzikich plemion''''' – książka przygodowa i podróżnicza [[Wojciech Cejrowski|Wojciecha Cejrowskieg...
 
Kaariokaa (dyskusja | edycje)
Linia 21: Linia 21:


==I==
==I==
*Indianin nigdy nie upiększa. Opisuje świat takim, jakim go widzi. Ale nikt inny na całym świecie nie potrafi świata bardziej u d r a m a t y z o w a ć. Indiańskie Opowieści ''ociekają krowią'', której było raptem dwie krople, ''ciągną się miesiącami'', które naprawdę trwały tylko kilka dni, ''przerażają śmiertelnie'', choć to nie był żaden ''potwór'' tylko stary wyleniały jaguar, lekko kulawy i ślepy na jedno oko. <br> Dlaczego? <br> Nie wiem. Po tylu latach spędzonych śród Indian ciągle nie wiem. I wciąż próbuję zgłębić tę Tajemnicę.
*Indianin nigdy nie upiększa. Opisuje świat takim, jakim go widzi. Ale nikt inny na całym świecie nie potrafi świata bardziej u d r a m a t y z o w a ć. Indiańskie Opowieści ''ociekają krowią'', której było raptem dwie krople, ''ciągną się miesiącami'', które naprawdę trwały tylko kilka dni, ''przerażają śmiertelnie'', choć to nie był żaden ''potwór'' tylko stary wyleniały jaguar, lekko kulawy i ślepy na jedno oko. <br> Dlaczego? <br> Nie wiem. Po tylu latach spędzonych wśród Indian ciągle nie wiem. I wciąż próbuję zgłębić tę Tajemnicę.


*Indianin zostawia ślady tylko wtedy, gdy sobie tego życzy. Jeśli nie chce być odnaleziony, możesz przejść o krok od niego i go nie spostrzeżesz.
*Indianin zostawia ślady tylko wtedy, gdy sobie tego życzy. Jeśli nie chce być odnaleziony, możesz przejść o krok od niego i go nie spostrzeżesz.

Wersja z 12:15, 26 maj 2007

Gringo wśród dzikich plemion – książka przygodowa i podróżnicza Wojciecha Cejrowskiego.


A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

B

  • – Będziemy musieli upiec węża (...) bo już nic innego nie mam.
    – Dzisiaj piątek – rzuciłem przekornie.
    – Nie szkodzi – odrzucił ksiądz – to był wąż wodny, więc da się to podciągnąć pod „dania rybne”.
  • Biali wprawdzie nie jedzą ludzi, ale... pożerają dżunglę.
  • Biały w indiańskiej wiosce to coś jak lądowanie UFO albo kino objazdowe.
  • Brak jakiegokolwiek porządku urbanistycznego jest tak wielki, że ten chaos, który był na początku wszechświata, rumieni się ze wstydu.
    • Opis: o „miejscowości” Lethem

D

  • Dwoje ludzi patrzy na to samo, a widzi dwie różne rzeczy – oto niezgłębiona tajemnica ludzkiej duszy.

E

  • Egzotyczna wyprawa kończy się w chwili osiągnięcia celu, czyli w momencie dotarcia na szczyt najwyższej góry, na biegun północny itp. Takie miejsca mają tę cechę, że stamtąd nie ma dokąd dalej pójść, można już tylko zacząć wracać. A powrót do domu to przecież nie jest żadna wyprawa. Powrót to powrót – tylko tyle – choćby był powrotem z najbardziej nawet egzotycznej ekspedycji.

I

  • Indianin nigdy nie upiększa. Opisuje świat takim, jakim go widzi. Ale nikt inny na całym świecie nie potrafi świata bardziej u d r a m a t y z o w a ć. Indiańskie Opowieści ociekają krowią, której było raptem dwie krople, ciągną się miesiącami, które naprawdę trwały tylko kilka dni, przerażają śmiertelnie, choć to nie był żaden potwór tylko stary wyleniały jaguar, lekko kulawy i ślepy na jedno oko.
    Dlaczego?
    Nie wiem. Po tylu latach spędzonych wśród Indian ciągle nie wiem. I wciąż próbuję zgłębić tę Tajemnicę.
  • Indianin zostawia ślady tylko wtedy, gdy sobie tego życzy. Jeśli nie chce być odnaleziony, możesz przejść o krok od niego i go nie spostrzeżesz.
  • Indianin żyje chwilą. I jak nikt inny potrafi smakować teraźniejszość.

J

  • Jeżeli Dzicy zechcą dokładnie obejrzeć ciebie i cały twój bagaż, to obejrzą. Bez względu na twoje wysiłki, by było inaczej. Możesz się oczywiście opierać, ale wówczas wszystko tylko trwa dłużej. Dzicy są nadzwyczaj wytrwali i zawsze dopinają swego. Pierwszy kontakt trzeba po prostu przejść, tak jak się przechodzi różyczkę.

K

  • Kiedy Indianie polują, wcale nie zależy im na zatruciu zwierzęcia (którego mięso będą przecież potem jeść) – chodzi tylko o to, żeby zwierzę padło z drzewa lub przestało uciekać.
  • Kompost to jest kupa czegoś martwego, co wciąż żyje. Życiem... wewnętrznym. W dodatku, w sposób dość natarczywy, daje to odczuć wszystkim, którzy znajdują się w pobliżu. Szczególnie od zawietrznej.
    Kompost zachowuje się jak kotlet, który zapragnął kwiknąć albo przynajmniej pomachać małym zakręconym ogonkiem. Tyle że kotletom to nigdy nie wychodzi.

M

  • Mieliśmy do wyboru albo coś wreszcie upolować, albo odpocząć i w trakcie tego odpoczynku umrzeć z głodu.

O

  • Obcowanie z Indianami jest jak gra w „Chińczyka” – nie wolno się irytować. Trzeba zaakceptować. Takimi, jacy są – z ich tajemniczą logiką „dzikich ludzi”. Oni to samo robią wobec nas – akceptują niezrozumiałe. (I uśmiechają się wtedy jak psychiatrzy na widok ciężkich przypadków.)

P

  • Pan Bóg był w dżungli i mieszkał z Indianami na długo zanim przyszli misjonarze. Był tam od stworzenia świata. Kto temu przeczy, podważa dogmaty wiary i nie nadaje się na misjonarza.
  • Pracochłonne docieranie dokądś, to tylko kwestia techniczna. Wyprawa, to zaledwie wyczyn mięśni i trochę hartu ducha. Prawdziwie ciekawe i wartościowe jest dopiero to, co następuje później – a więc życie codzienne pośród ludu o innej kulturze. I codzienne spostrzeganie, że człowiek pierwotny, często nazywany Dzikim, różni się od nas jedynie ilością noszonej odzieży.

S

  • Są jeszcze na Ziemi takie miejsca, gdzie pieniądze się nie liczą. W świecie Dzikich walutą jest praca, sól, żelazne groty do strzał, noże, siekiery, strzelby. Wielką moc nabywczą mają także: znajomość czarów i umiejętność leczenia, męstwo w walce, mądrość, którą potrafimy służyć innym, lub (...) dobra Opowieść.

Ś

  • Świnie nie są po to, żeby je człowiek karmił, tylko na odwrót.
    • Postać: Indianin

W

  • W moim świecie człowiek zawsze myśli. Nawet wtedy, gdy siedzi i gapi się na zachodzące słońce. A co do rozumienia, to kilkakrotnie otarłem się o zrozumienie indiańskiej duszy, ale nigdy jej nie zgłębiłem. I raczej nie zgłębię, bo jak niby zgłębić kowadło? Można sobie tylko pooglądać.

Z

  • Z Indianami jest tak, że bardziej cenią przyjaźń, męstwo, odwagę, dobrą Opowieść, zabawę i wspólny śpiew niż góry złota. O ile nasz świat byłby lepszy, gdyby więcej jego mieszkańców myślało tak jak Indianie.
  • Zdarza się, że sami Dzicy znają już kilka słów po hiszpańsku. Na przykład trzy: gringo, nóż i zabić. To bardzo dobry początek. Na tej bazie można zbudować całkiem niezłe porozumienie. A potem albo obie strony szybko się uczą – bo chcą jeszcze pogadać – albo oni mówią do mnie: gringo, nóż i zabić, a ja ich nie słucham, tylko szybko biegnę.
  • Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
  • Znacie to pewnie – wrzask szeptem – nie podnosi się głosu, ba, mówi się cichuteńko, na granicy słyszalności, właściwie ledwie syczy się przez zęby, a jednak to, co się mówi, i sposób w jaki się to robi, dzwoni w uszach jak !W!R!Z!A!S!K!