Tomasz Lis: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Lowdown (dyskusja | edycje)
→‎O Tomaszu Lisie: Krzysztof Feusette
Lowdown (dyskusja | edycje)
→‎O Tomaszu Lisie: Dorota Kania
Linia 104: Linia 104:


==O Tomaszu Lisie==
==O Tomaszu Lisie==
* Fox TV – tak została nazwana telewizja publiczna po ponownym przyjściu do niej Tomasza Lisa i jego żony Hanny Lis. Początki kariery Tomasza Lisa w TVP zbiegły się z początkiem powstania III RP i właśnie dlatego obecny naczelny „Newsweeka” jest niejako jej symbolem
** Autor: [[Dorota Kania]]
** Źródło: [http://www.gazetapolska.pl/29859-fox-tv-czyli-jak-lis-sie-rozpanoszyl ''Fox TV, czyli jak Lis się rozpanoszył'', gazetapolska.pl, 31 grudnia 2013]
** Zobacz też: [[Hanna Lis]]

* Gdy przejął tygodnik, powiedziałem, że czuję się, jakbym oddał córkę do domu publicznego. Podtrzymuję to. Zeszmacił w mojej ocenie pismo całkowicie. (...) To, co on tworzy, to są wyroby prasopodobne. Żadnej samodzielnej myśli, tylko konfekcja. I powtarzanie opinii wygłoszonych już wcześniej w ‘Gazecie Wyborczej’.
* Gdy przejął tygodnik, powiedziałem, że czuję się, jakbym oddał córkę do domu publicznego. Podtrzymuję to. Zeszmacił w mojej ocenie pismo całkowicie. (...) To, co on tworzy, to są wyroby prasopodobne. Żadnej samodzielnej myśli, tylko konfekcja. I powtarzanie opinii wygłoszonych już wcześniej w ‘Gazecie Wyborczej’.
** Autor: [[Marek Król]]
** Autor: [[Marek Król]]

Wersja z 10:50, 2 sty 2014

Tomasz Lis

Tomasz Lis (ur. 1966) – polski dziennikarz telewizyjny, publicysta.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
Ten artykuł ma chronologiczny układ cytatów.
  • Karnowscy, cóż nieszczęścia chodzą parami. A całą resztę zostawiam prawnikom
    • Opis: o okładce tygodnika "wSieci", na której został przedstawiony w nazistowskim mundurze i zakrwawionym różańcem w dłoni.
    • Źródło: wyborcza.pl z 12 października 2013 r.
  • A co z byłym prezydentem Kwaśniewskim? Ma on problem. Wiele problemów. Po pierwsze ma pieniądze. Wybudował sobie na przykład dom na Mazurach, co samo w sobie jest bezczelnością. Przecież powinien mieszkać w M2 jako polityk lewicowy. Do tego doradza Kulczykowi. Kulczyk jest ucieleśnieniem zła, bo ma wielkie pieniądze. Doradzać Kulczykowi jest więc wielkim złem.
  • Czy Kaczyński lub Tusk pracowaliby lepiej, gdyby zarabiali więcej? Może nie. Ale nam łatwiej byłoby lepszą pracę egzekwować. Przynajmniej moglibyśmy powiedzieć – płacimy ci dobrze, pracuj lepiej, staraj się, pracuj non-stop, skutecznie.
  • Duże pieniądze są u nas podejrzane, ich zarobienie też, chęć ich zarobienia również. I wcale nie jest tak, że cierpią na pieniądzowstręt tylko tabloidy czy populiści z PIS lub radykałowie z „Krytyki Politycznej”. To choroba powszechna w Polsce jak grypa w zimie.
  • On jest dla młodych nie do przyjęcia nie dlatego, że robił to co robił w latach 2005–2007. Bo oni albo nie pamiętają, albo niespecjalnie się tym interesują. Jest nie do przyjęcia, bo to ewidentnie klient nie z ich planety.
  • Musimy podnieść pensje politykom i urzędnikom, bo jeśli tego nie zrobimy, zawsze będziemy mieli takich polityków i urzędników jak obecnie. (…) Jeśli nie chcemy mieć parlamentu miernot, to musimy parlamentarzystom zapłacić tyle, żeby chciały w nim być nie tylko miernoty. Oczywiście, urzędowanie czy posłowanie to nie tylko profesja, to swego rodzaju misja, służba. Tak, ale na miły Bóg, nie zbudujemy zdrowego państwa dzięki misjonarzom.
  • Dwa lata temu uznałem, że Czuma jest kosmitą. Teraz znajdujemy kolejne dowody, że to szalenie uczciwy człowiek, ale jest kosmitą. (…) Ocena PiS-owskiego państwa dokonana w wyborach była miażdżąca. Ta ocena do dziś wydaje mi się dalece bardziej wiarygodna niż ocena pana Czumy, która podkreślmy nie jest oceną całej komisji.
  • Polak, który widzi, iż sąsiad ma krowę, nie pragnie sam mieć bydlątka, ale pragnie, by krowa sąsiada zdechła.
    • Źródło: My, naród
  • Ten chłoptaś, chłystek, przepraszam ja nie uwłaczam godności posła, bo on tej godności uwłacza bardziej, niż ja mógłbym to w jakikolwiek sposób zrobić który wychodzi i obsztorcowuje gówniarza premiera. Przecież to nie była eksplozja emocji. Chłoptaś sobie to napisał, mocno wciskał długopis w kartkę, wyszedł i wydeklamował. Żałosne to było. Tandeta po prostu.
  • W wielu newsroomach sądzi się, że „ludzie nie są tacy głupi, jak nam się wydaje. Są dużo głupsi”, choć to nie prawda.
    • Opis: o telewidzach.
    • Źródło: program Kuba Wojewódzki, TVN, 18 października 2011
  • By posłużyć się metaforą, myślę, że to jest jeszcze ten moment, kiedy jak na kokpicie wyświetla się „pull up”, to można stery ściągnąć.
    • Opis: o swojej nowej pracy, jako redaktor tygodnika „Wprost”.
    • Źródło: pardon.pl, 27 maja 2010
  • Też wyjdę na idiotę, ale powiem, że jestem wystarczająco inteligentny, żeby występować w telewizji, ale nie, żeby ją oglądać. I trochę a propos tego zidiocenia, ja doszedłem do bardzo smutnego wniosku: widz w Polsce ogłupiany od lat, konsekwentnie przez wszystkich, bo tu jest straszna rywalizacja – zdebilenie w jednostce czasu – kto osiągnie największy sukces. Widz w Polsce wybaczy wiele, bardzo wiele, ale jednego nie wybaczy nigdy: nigdy, przenigdy nie wybaczy tego, żeby go potraktować poważnie. Włączyłem sobie dzisiaj kanał TVN 24 i oglądałem go całkiem długo (…) i byłem tym zafascynowany, bo w telewizji informacyjnej przez trzy godziny właściwie o niczym mnie nie informowano. Przez trzy godziny się do mnie mizdrzono. Wszystko sprowadzone do anegdoty. Nie możemy mówić poważnie, bo poważny, to znaczy nudny, a jak nudny, to te barany wezmą pilota i przełączą.
  • Ile się w tym kraju czyta książek? Co się dzieje ze sprzedażą gazet? Niech państwo – a jest tu sporo pracowników naukowych – powie, jak wygląda przeciętny wywiad z kandydatem, który przychodzi na wyższe uczelnie. (…) Jasne, jest x miejsc w Polsce, które są fantastycznym zaprzeczeniem tego procesu, o którym mówimy. Tylko będę się upierał: to jest margines. Kiedyś w telewizji, jak zaczynałem pracę było takie powiedzenie, które brzmiało, jak anegdota, teraz zaczynam się obawiać, że to nie jest anegdota, brzmiało: „ludzie nie są tacy głupi jak nam się wydaje, są dużo głupsi”. (…) Ktoś z państwa słusznie może powiedzieć, a ja się nawet od razu zgodzę, bez stawiania zarzutu, że jestem hipokrytą, przecież mógłbym rozmawiać o literaturze, robić poważniejsze programy. (…) Nie dowiozę 2,5 mln widzów, to program znika. I ktoś powie: „pojawią się inni, lepsi”.
  • (…) Kwestia legalizacji związków homoseksualnych jest sprawą ważną i debata w tej sprawie toczyła się lub się toczy w każdym kraju „starej” Europy. Jesteśmy już w Unii Europejskiej, więc proponowałbym stosować standardy tolerancji, które w niej obowiązują. (…) Uważam, że w normalnym demokratycznym kraju nikt nie ma prawa dzielić ludzi według ich wyznania czy orientacji seksualnej. Państwo może nas dzielić najwyżej na tych, którzy płacą podatki i tych, którzy nie płacą.
  • Polska to jest państwo, a nie państwo Kaczyńscy.
    • Źródło: „Przegląd” nr 44 (405)/2007, październik 2007
  • Gdybyśmy w mediach mówili o wszystkim, o czym się plotkuje, to media zalałyby się gównem.
  • Marzyłem o szarpnięciu cugli i rozwaleniu wszystkiego, co było w Polsce złe przed październikiem 2005 roku. Ale nie wiedziałem, że PiS prześcignie SLD.
    • Źródło: Pardon.pl, 19 marca 2007
  • Lustracja jest elementem budowania w Polsce państwa strachu. Państwa szantażu. W czasach stalinowskich było coś takiego jak agent obiektywny – nie jest, ale mógłby być, a więc obiektywnie jest. Dziś mamy coś na zasadzie odwrotnej: jeszcze nie został ktoś wykluczony z głównego nurtu społeczeństwa, ale może być. Bo jest homoseksualistą, bo ma nieodpowiednie poglądy, bo można go zaszachować lustracją. Więc niech pamięta, że jest to możliwe
    • Źródło: Pardon.pl, 19 marca 2007
  • Ze spółek Skarbu Państwa wywalani są menedżerowie, bo są kompetentni, ale nie nasi. Odzyskiwane jest MSZ, minister sprawiedliwości przekreśla fundamentalną zasadę domniemania niewinności, bank centralny przejmuje człowiek, który nie potrafi wydukać odpowiedzi na żadne pytanie. A Trybunał Konstytucyjny, ostatni bastion obrony przed samowolą władzy, nieustannie poddawany jest presji. Czy to jest zwiększanie obszaru wolności? W te reguły gry wpisuje się lustracja. Nie chodzi o to, by zlustrować, tylko by lustrować. Żeby mieć młot, którym zawsze można komuś przyłożyć: za rok, za dwa lata, a może za dziesięć.
    • Źródło: Pardon.pl, 19 marca 2007
  • Myślę, że moi reporterzy czytają gazety, a jak czytają gazety, to wiedzą, że trzeba być niespełna rozumu, żeby pójść teraz do Telewizji Polskiej, więc prawdę mówiąc, jeśli ktoś odejdzie, to znaczy, że jest niespełna rozumu, a jeśli jest niespełna rozumu to nie warto, żeby tutaj pracował. (…) Ja tłumaczyłem, że Wiadomości są nie tylko złe. Tłumaczyłem, że praca w „Wiadomościach” jest czymś absolutnie kompromitującym, ponieważ nie jest to program informacyjny, tylko propagandowy i dezinformacyjny.
    • Opis: wypowiedź o zamiarach przejścia reporterów Wydarzeń Polsatu do TVP.
    • Źródło: tvnfakty.pl, 26 września 2006
  • Dorota Gawryluk pokazuje jaką jest gwiazdą. Prowadziła program o podobnie do innego programu brzmiącym tytule „A dobro Polski” i tam tydzień w tydzień pokazywała, że odpowiada głównie na pytanie „A dobro PiS-u?”. Więc jakby potwierdza po dwóch latach słuszność decyzji, którą podjąłem dwa lata temu. (…) Anchor w programie informacyjnym może być tylko jeden, bo numer jeden może być tylko jeden, bo w normalnej telewizji, profesjonalnej telewizji nie może być prowadzącym ktoś, kto nie zna żadnego języka obcego, nie może być ktoś, kto jest nieoczytany, nie może być ktoś, kto nie zna świata, nie może być ktoś, kto nie ma doświadczeń dających szanse na rywalizowanie z konkurencją. Poza tym – brutalnie – nowy program, nowa nazwa, nowa grafika, nowe studio, musi być nowy prowadzący. Czyjaś twarz kojarzyła się przecież ludziom z czymś, co było tutaj na antenie wcześniej, co było kompletną porażką.
    • Opis: o Dorocie Gawryluk i decyzji Lisa, o tym, że nie będzie prowadzić Wydarzeń.
    • Źródło: tvnfakty.pl, 26 września 2006
  • Jarosław Kaczyński powiedział w Sejmie, że nie mieć większości sejmowej, to jak mieć samochód bez silnika. Gdybyż był to jedyny problem tego samochodu. Nie jest. Jedziemy na jedynce i na ssaniu. Bak prawie pusty. Hamulce nie działają. Lusterka nie ma, ale niepotrzebne, bo w unijnym wyścigu i tak już nikogo za nami nie ma. Do tego klimatyzacja wysiadła i w środku straszny zaduch. Jakby tego było mało kierowca, czyli autor metafory z silnikiem, nie ma prawa jazdy.
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 9 kwietnia 2006
  • O degradacji polskiej polityki świadczyć może to, jak bardzo zmieniło się ostatnio postrzeganie Andrzeja Leppera i jego partii. (…) Nie do końca udowodniona jest często powtarzana teza, że Lepper się zmienił. Pewnie trochę tak. Ale zdecydowanie bardziej zmieniło się tło, na którym on występuje. Na gorsze.
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 5 marca 2006
  • Lepper jest zagrożeniem (…). Wykreowało go słabe, bezsilne państwo. Jak długo będzie słabe, tak długo Lepper będzie silny.
    • Źródło: wypowiedź z jednego z czatów
  • Dziś gruba kreska, brak lustracji, brak dekomunizacji i historyczny relatywizm wychodzą nam bokiem. Kto ma się w III RP najlepiej? Ciężko pracujący, utalentowani ludzie czy cwaniacy z układów – partyjnych i służbowo-tajnych – którzy opanowali gospodarkę? Kto ma się lepiej – walczący o wolną Polskę czy kelnerzy przodującej idei? (…) Nie twierdzę, że lustracja i dekomunizacja, także moralna, byłaby odpowiedzią na większość polskich bolączek. Nie na większość. Ale na bardzo wiele tak. Za ten grzech zaniechania będziemy płacili bardzo długo.
    • Źródło: Nie tylko Fakty, 2004
  • (…) przyznaję, że przemawiał do mnie pogląd drugi, reprezentowany głównie przez Jarosława Kaczyńskiego. Już w 1991 roku konsekwentnie mówił on o oplatającej Polskę sieci interesów grupy ludzi związanych z dawnym reżimem i o potężnym zagrożeniu budowy oligarchicznego układu w Polsce w sytuacji, gdyby komuniści wrócili do władzy. Miałem wtedy wrażenie, że Kaczyński histeryzuje i próbuje wywołać polaryzację sceny politycznej, by uzyskać punkty dla swojego Porozumienia Centrum. Niestety dla Polski, o czym przekonaliśmy się dziesięć lat później, Kaczyński w dużym stopniu miał rację.
    • Źródło: Nie tylko Fakty, 2004

O Tomaszu Lisie

  • Inna sprawa, że jedyny powód, dla którego nie można powiedzieć o Tomaszu Lisie, że zrobił z „Newsweeka” szmatławiec, jest taki, iż dokonał tego już przed nim Wojciech Maziarski. Lis tylko uczynił szmatławiec bardziej niż za Maziarskiego jadowitym i zaangażowanym w propagandową służbę władzy i establishmentu.
  • Nie widzicie w ogóle gospodarki, ten Lis już oszalał zupełnie! Kreujcie telewizję gwiazd, proponuje następny program o przygodach rodziny Lisów, Kingi Rusin i tak dalej.
  • Pan Tomasz Lis za szybko jeździ, za szybko myśli, za szybko ocenia, za szybko wysuwa wnioski, stąd oceny są wyjątkowo pobieżne. Proszę więc Pana Redaktora, żeby trochę zwolnił. Wolniej – wtedy można się zastanowić i nad paroma faktami. I jeszcze proszę, żeby tylko choć na chwilę wyciszyć ego, które wie lepiej (wie lepiej, jaka prędkość jest adekwatna na danym odcinku drogi, wie lepiej, że tego znaku tu nie powinno być, wie lepiej, że ten fotoradar to stoi tylko po to, żeby nabić kieszeń Rostowskiemu). Także w zawodzie dziennikarza czasem wolniej – podobnie na drodze – znaczy mądrzej.
  • Parę tygodni temu zaproponowałem na tym miejscu przyznanie Tomaszowi Lisowi tytułu Hieny Roku. A to za publikację artykułu (innego autora) o Rajmundzie Kaczyńskim opartym po części na plotkach o życiu osobistym ojca szefa opozycji, wziętych ze źródła anonimowego. Za linię redakcyjną i etykę pisma odpowiada naczelny. Tomasz Lis odniósł się do pomysłu entuzjastycznie. Na swoim portalu zawołał. „Dajcie mi tą hienę!”. Ale wie, że nie wystarczy poprosić. Trzeba jeszcze przekonać, że nagroda słusznie mu się należy. Więc w ostatnim Newsweeku mamy artykuł (innego autora) m.in. o tym, że PiS bardzo dużo wydaje na ochronę osobistą Jarosława Kaczyńskiego.
  • Poza tym podobieństwem między politykami a panem Tomaszem Lisem, że jedni i drudzy żyją z naszych pieniędzy, jest też jednak między nimi pewna różnica. A nawet dwie. Po pierwsze zarabia Tomasz Lis kilkadziesiąt razy więcej, choć wcale nie pracuje tyle razy lepiej. Po drugie: nie możemy go zwolnić. Choć za odwalanie takiej kaszany, za takie pieniądze, powinien już dawno osiąść na jakimś śmietniku historii i cieszyć się, że i tak dość długo udawało mu się ludziom sprzedawać mortadelę w cenie prosciutto.
  • Przykładem bezprawia jest decyzja zdjęcia programu Jana Pospieszalskiego. W załączeniu przekazuję analizę porównawczą Warto rozmawiać oraz Tomasz Lis na żywo. Wynika z niej tolerancja zarządu TVP dla nadużyć warsztatowych p. Lisa przy wyostrzonych kryteriach wobec Jana Pospieszalskiego. Zarząd TVP próbuje usunąć dziennikarza, który dużo lepiej od p. Lisa wypełnia misję telewizji publicznej przez bogactwo i wagę poruszanych problemów.
  • Przynajmniej od pół roku było wiadomo, że Lis tworzy portal internetowy. Musieli o tym wiedzieć także właściciele. Mieli więc dość czasu, aby określić zasady dalszej współpracy. Tymczasem zachowali się po chamsku i wyrzucili Lisa na oczach całej Polski, tak jak wyrzuca się pijanego palacza z kotłowni.
    • Autor: Marek Siwiec, blog, 8 lutego 2012
    • Opis: o zwolnieniu Tomasza Lisa z funkcji redaktora naczelnego tygodnika „Wprost”.
  • Telewizyjne wywody, miny, nawet gesty Lisa były potwornie nudne, poprawne i przewidywalne aż do bólu, wszystkie w stylu: „Ach, jestem prawowiernym katolikiem  –  Ale jestem przeciwnikiem, ach, oszołomstwa  –  Ach, do tego stopnia, że doceniam nawet szmatławego PRL-owskiego pseudopublicystę Karola Małcużyńskiego  –  Bo ach, jestem za pluralizmem światopoglądowym  –  Oczywiście, pomijając kwestie gospodarcze, bo te są już rozstrzygnięte i wszystko, co nie jest prawidłowo błękitnym neoliberalizmem, jest oszołomstwem  –  Podobnie, jak oszołomstwem jest niedocenianie geniuszu mojej żony  –  Ale której?!  –  Ach, jestem prawowiernym katolikiem”.
  • Tomasz Lis raz się przecież przyznał, że korzystał z pomocy importującej do Polski ropę spółki J&S. Rosjanie podstawiali mu samolot, żeby zdążył na jakiś mecz. O czym to świadczy?
    • Autor: Marek Król
    • Źródło: Żyję w kraju lemingów, „Uważam Rze”, 12 września 2012
  • W tekście Lisa pojawia się też zwrot „radykałowie z «Krytyki Politycznej»”, w związku z czym chciałbym redaktorowi życzyć, żeby kiedyś w życiu spotkał prawdziwego radykała, bo my to jednak stara nudna socjaldemokracja. No i jeszcze życzę, żeby to nie było w ciemnej uliczce, bo taki radykał (w przeciwieństwie do mnie) może nie zrozumieć dowodu, że Tomasz Lis zarabia pięćset razy więcej, bo pracuje pięćset razy lepiej.
  • Zasługuje więc na Hienę Roku 2012–podaję projekt uzasadnienia: „za usłużne manipulowanie w celu propagandowym informacjami wyjętymi z kontekstu, co zmienia ich sens, z ogromną szkodą dla interesu publicznego”. Dajcie mu tą Hienę. Sam o to się naprasza.