Komitet Obrony Robotników: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
nowe hasło
(Brak różnic)

Wersja z 19:13, 29 wrz 2011

Komitet Obrony Robotników – organizacja opozycji demokratycznej w PRL, powstała we wrześniu 1976 r. w reakcji na wydarzenia w Radomiu i Ursusie.

  • 21 września w Warszawie powstał Komitet Obrony Robotników, który postawił sobie zadanie niesienia pomocy finansowej, prawnej i lekarskiej robotnikom  –  ofiarom represji po 25 czerwca 1976 roku. Komitet wyrósł z kilkunastu grup ruchu studentów i inteligencji, ale w krótkim czasie skupiło się wokół niego wiele tysięcy osób, które zbierają i ofiarują pieniądze, gromadzą informacje, przepisują i rozpowszechniają komunikaty oraz inne materiały Komitetu. Działalność ruchu społecznego, który powstał wokół Komitetu Obrony Robotników, ujawniła rozmiary i formy terroru stosowanego przez władze przeciw ruchowi strajkowemu, poruszając opinię publiczną w kraju i za granicą zmusiła władze do jego powstrzymania.
  • Chcecie, żeby przyjaciele oskarżali swoich przyjaciół. To jest niemoralne. Nie chcę w tym uczestniczyć. A od siebie powiem, co mnie pociągnęło do KOR-u. Ci ludzie jawnie stanęli w obronie krzywdzonych. Taką działalność uważałem za wykonywanie zaleceń Jezusa Chrystusa. I przyłączyłem się.
  • Dziwne mogło się wydać, że potężna „klasa robotnicza” wymaga obrony ze strony kilkunastu inteligentów. Ale tak jednak było. W czerwcu 1976 nie powstały choćby słabe zalążki samoorganizacji zbuntowanych robotników. I zresztą „podopieczni” KOR-u, z nielicznymi wyjątkami, nie okazywali się materiałem na działaczy społecznych. Dopiero później, w czasie KSS „KOR”, zaczęły powstawać grupy robotnicze
  • Idea KOR-u polegała nie tylko na próbie instytucjonalizacji opozycji, i nie tylko na ostentacyjnej jawności, ale również, a może przede wszystkim, na mocnym położeniu akcentu na motywacji moralnej  –  i przewadze działania socjalnego nad politycznym. Opieka nad więzionymi, ich rodzinami, nad pozbawionymi pracy itd. była takim właśnie działaniem, mogącym skupiać ludzi o wyraźnych wyborach politycznych  –  i takich, którzy powodują się wyłącznie motywacją moralną i potrzebą wyrażenia jej w konkretnym działaniu. Była to strategia stworzenia szerokiego frontu, którego podstawą są opcje raczej moralno-socjalne, niż sensu stricte polityczne, choć w generaliach najbardziej ogólnych (niepodległość i demokracja) i pod tym względem panowała jednomyślność.
  • KOR to było to samo co Bund w czasach mojej młodości. Dla mnie to była ciągłość, te same wartości: braterstwo, sprawiedliwość społeczna, nienawiść do dyktatury. Ideały Bundu przejął KOR i następnie przekazał je „Solidarności”.
  • Zestawienie Kościoła z tymi panami jest uwłaczające dla Kościoła; dysproporcja intencji jest szokująca (...). My toczymy z władzą spory z innej pozycji, nas interesują problemy moralne, mamy świadomość swego miejsca w narodzie, jesteśmy jego synami; (...) odrzucamy niepoważne formy akcji politycznej, takie jak głodówka w kościele św. Krzyża czy uprzednio w kościele św. Marcina. Notabene, gdybym miał im radzić, tobym powiedział: Usadźcie się w Domu Partii, to adres właściwy, a nie kościół.