Arturo Pérez-Reverte: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
uzupełnienie |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
[[Grafika:Arturo Pérez-Reverte.jpg|200px|thumb|right|Arturo Pérez-Reverte]] |
[[Grafika:Arturo Pérez-Reverte.jpg|200px|thumb|right|Arturo Pérez-Reverte]] |
||
'''[[w:Arturo Pérez-Reverte|Arturo Pérez-Reverte]]''' (ur. 1951), hiszpański powieściopisarz i dziennikarz. |
'''[[w:Arturo Pérez-Reverte|Arturo Pérez-Reverte]]''' (ur. 1951), hiszpański powieściopisarz i dziennikarz. |
||
==''Terytorium Komanczów''== |
|||
* Kula, która cię zabija, to ta, której nie słyszysz. |
|||
* Skuteczność polega na tym, żeby przeciwnik więcej niż zabitych miał ciężko rannych i okaleczonych: ich ewakuacja z pola walki, leczenie i pobyt w szpitalu wymagają wiele wysiłku, komplikują logistykę wroga, rozbijają mu organizację i obniżają morale. Teraz już się nie zabija wroga. Teraz lepiej przysporzyć mu wielu beznogich, bezrękich i sparaliżowanych i niech sobie z nimi radzi, jak potrafi. |
|||
* Swawolna kula kalibru 5,56 mm taka która w ciele człowieka koziołkuje i zamiast wylecieć którędy powinna, wychodzi gdzie indziej, po drodze niszcząc wątrobę, zachowuje się w ten sposób dlatego,że jakiś utalentowany inżynier, spokojny człowiek jakich wielu, może praktykujący katolik, miłośnik Mozarta i ogrodnictwa, spędził wiele godzin na analizowaniu całego zagadnienia. Może nawet dał temu nabojowi jakieś imię - Luiza, Mała Euzebia albo podobnie - bo akurat w dniu, kiedy go zaprojektował, były urodziny jego żony czy córki. Kiedy plany zostały ukończone, czując satysfakcję z dobrze wypełnionego obowiązku, ze spokojnym sumieniem morderca o czysty rękach zgasił światło nad deską kreślarską, gdzie zrobił projekt, i pojechał z rodziną do Disneylandu. |
|||
* Emerytowany reporter jest jak stary marynarz, całe dni stoi w oknie i wspomina. |
|||
* Wszyscy zabici reporterzy zostawiają w hotelach niezapłacone rachunki, brudne koszule w szafie, mapę przypiętą pinezkami do ściany i butelkę whisky na nocnej szafce. |
|||
* Naprawdę zawsze polega to na tym samym barbarzyństwie: od Troi do Mostaru czy Sarajewa, zawsze jest to ta sama wojna. |
|||
* Potworność można przeżyć i można ją pokazać, ale nigdy nie da się oddać prawdy o niej. Ludzie myślą, że najgorsze na wojnie są krew, zabici, ranni. Ale potworność bywa tak prosta, jak spojrzenie dziecka czy pustka w oczach żołnierza, którego mają rozstrzelać. Albo wzrok opuszczonego psa, który kuleje za tobą pośród ruin, z łapą przestrzeloną kulą, którego zostawiasz w tyle, bo idziesz szybko, i jest ci wstyd, że nie masz na tyle odwagi, żeby go dobić. |
|||
* Kilka pocisków, materiał wybuchowy w fundamentach, i święty spokój. Żadne wieki historii nie potrafią się oprzeć materiałom wybuchowym, głupocie i barbarzyństwu. Na przykład biblioteka w Sarajewie. Czy zbombardowana synagoga. Albo mecze Begova, którego ołowiane dachówki pokryły jak dywan ulicę Saraci. Albo most w Mostarze, który po czterystu dwudziestu siedmiu latach opierania się wszelkim wojnom i najazdom nie wytrzymał godzinnego ostrzału chorwackiej artylerii. |
|||
==''Cmentarzysko bezimiennych statków''== |
==''Cmentarzysko bezimiennych statków''== |
||
* Marynarz na ziemi szuka statku lub kobiety. |
* Marynarz na ziemi szuka statku lub kobiety. |
Wersja z 17:44, 16 gru 2008
Arturo Pérez-Reverte (ur. 1951), hiszpański powieściopisarz i dziennikarz.
Terytorium Komanczów
- Kula, która cię zabija, to ta, której nie słyszysz.
- Skuteczność polega na tym, żeby przeciwnik więcej niż zabitych miał ciężko rannych i okaleczonych: ich ewakuacja z pola walki, leczenie i pobyt w szpitalu wymagają wiele wysiłku, komplikują logistykę wroga, rozbijają mu organizację i obniżają morale. Teraz już się nie zabija wroga. Teraz lepiej przysporzyć mu wielu beznogich, bezrękich i sparaliżowanych i niech sobie z nimi radzi, jak potrafi.
- Swawolna kula kalibru 5,56 mm taka która w ciele człowieka koziołkuje i zamiast wylecieć którędy powinna, wychodzi gdzie indziej, po drodze niszcząc wątrobę, zachowuje się w ten sposób dlatego,że jakiś utalentowany inżynier, spokojny człowiek jakich wielu, może praktykujący katolik, miłośnik Mozarta i ogrodnictwa, spędził wiele godzin na analizowaniu całego zagadnienia. Może nawet dał temu nabojowi jakieś imię - Luiza, Mała Euzebia albo podobnie - bo akurat w dniu, kiedy go zaprojektował, były urodziny jego żony czy córki. Kiedy plany zostały ukończone, czując satysfakcję z dobrze wypełnionego obowiązku, ze spokojnym sumieniem morderca o czysty rękach zgasił światło nad deską kreślarską, gdzie zrobił projekt, i pojechał z rodziną do Disneylandu.
- Emerytowany reporter jest jak stary marynarz, całe dni stoi w oknie i wspomina.
- Wszyscy zabici reporterzy zostawiają w hotelach niezapłacone rachunki, brudne koszule w szafie, mapę przypiętą pinezkami do ściany i butelkę whisky na nocnej szafce.
- Naprawdę zawsze polega to na tym samym barbarzyństwie: od Troi do Mostaru czy Sarajewa, zawsze jest to ta sama wojna.
- Potworność można przeżyć i można ją pokazać, ale nigdy nie da się oddać prawdy o niej. Ludzie myślą, że najgorsze na wojnie są krew, zabici, ranni. Ale potworność bywa tak prosta, jak spojrzenie dziecka czy pustka w oczach żołnierza, którego mają rozstrzelać. Albo wzrok opuszczonego psa, który kuleje za tobą pośród ruin, z łapą przestrzeloną kulą, którego zostawiasz w tyle, bo idziesz szybko, i jest ci wstyd, że nie masz na tyle odwagi, żeby go dobić.
- Kilka pocisków, materiał wybuchowy w fundamentach, i święty spokój. Żadne wieki historii nie potrafią się oprzeć materiałom wybuchowym, głupocie i barbarzyństwu. Na przykład biblioteka w Sarajewie. Czy zbombardowana synagoga. Albo mecze Begova, którego ołowiane dachówki pokryły jak dywan ulicę Saraci. Albo most w Mostarze, który po czterystu dwudziestu siedmiu latach opierania się wszelkim wojnom i najazdom nie wytrzymał godzinnego ostrzału chorwackiej artylerii.
Cmentarzysko bezimiennych statków
- Marynarz na ziemi szuka statku lub kobiety.
- Ze starymi książkami dzieje się coś dziwnego. W przeciwieństwie do nowych, to one znajdują ciebie, wybierają swoich właścicieli: popatrz, tu jestem, zabierz mnie za sobą.
- Postać: Tánger
- Życie jest statkiem płynącym w podróż, z której nie ma powrotu.
- Życie mężczyzny kręci się zawsze wokół jednej jedynej kobiety, w której zawierają się wszystkie kobiety świata, szczyt wszelkich tajemnic i klucz do wszystkich odpowiedzi.
Klub Dumas
Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Klub Dumas.
- Ci, których obchodzą tylko książki, nie potrzebują nikogo więcej, i to mnie przeraża.
- Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył.
- Ojczyzną każdej istoty ludzkiej jest utracony raj dzieciństwa.
Królowa Południa
Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Królowa Południa.
- Czasem życie mści się na człowieku, dając mu to, czego chce.
- Nadmierna pewność siebie zabija równie skutecznie jak kule.
- Najgorszym złem w dziejach ludzkości było wynalezienie słowa. Wystarczy popatrzeć na psy. Są takie lojalne, bo nie potrafią mówić.
Ostatnia bitwa templariusza
- Życie to katastrofa morska, a każdy pływa jak umie.
Szachownica flamandzka
Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Szachownica flamandzka.
- Gdy w grę wchodzi ambicja, jedyny grzech, jaki można popełnić, to ponieść klęskę, zwycięstwo zaś automatycznie staje się cnotą.
- Szachy są kombinacją wrogich odruchów.
- Życie jest jak droga restauracja, gdzie zawsze na koniec podsuwają ci rachunek, co wcale nie oznacza konieczności zapomnienia o delicjach, których się wcześniej kosztowało.
W cieniu inkwizycji
- A potem przyśniło mi się, że nie umarłem. I z wielką bojaźń popadłem, gdym pewności nabrał, że będę się musiał przebudzić.
- Każdy człek poczciwy może wybrać, gdzie i jak umrze, ale nikt wspomnień wybrać nie zdoła.
- W Madrycie znów jestem, nie wierzę oczom,
Błonie snadź inne, niż znałem za młodu;
Tylu po kwiatkach stąpa tu ochoczo,
Choć winni je raczej gryźć już od spodu.- Opis: sławetna fraza hrabiego de Villamedina, który w biały madrycki dzień podczas parady, za swój nader zuchwały język, zarobił przepastną dziurą w patrochach