Co mi zrobisz jak mnie złapiesz: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Fiskot (dyskusja | edycje)
Nie podano opisu zmian
Wycofanie wersji 109542 utworzonej przez Fiskot (dyskusja)
Linia 3: Linia 3:
** Opis: Tadeusz Krzakoski i Danusia
** Opis: Tadeusz Krzakoski i Danusia


* Do Bydgoszczy będę jeździł, a tu nie będę kupował!
* Do Bydgoszczy będę jeździł a tu nie będę kupował!


* – Ej! Cwany gapa! Chcesz, żeby twoja matka miała syna bez zęba?!
* – Ej! Cwany gapa! Chcesz, żeby twoja matka miała syna bez zęba?!

Wersja z 18:57, 26 lip 2008

Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?, komedia produkcji polskiej (1978), reż. Stanisław Bareja

  • – Dlatego uważam, że powinienem się z Tobą ożenić
    – Ale przecież Ty jesteś żonaty
    – Tak jestem. Żona Cię bardzo polubi
    • Opis: Tadeusz Krzakoski i Danusia
  • Do Bydgoszczy będę jeździł a tu nie będę kupował!
  • – Ej! Cwany gapa! Chcesz, żeby twoja matka miała syna bez zęba?!
    • Opis: kierowca wywrotki do drugiego kierowcy w kolejce przed kontrolą.
  • – I zdanżam na czas, proszę pana.
    – Zdążam.
    – No właśnie, i pan zdanża.
    • Opis: rozmowa mężczyzn na zablokowanym parkingu
  • – Ja to proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację. Tylko wstaję i wychodzę.
    – No ubierasz się pan.
    – W płaszcz jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu?
    – Fakt!
    – Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS.
    – I zdążasz pan?
    – Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni. To jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, widzi pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do Stadionu a potem to już mam z górki, bo tak... w 119, przesiadka w 13, przesiadka w 345 i jestem w domu, to znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma! To jeszcze mam kwadrans. To sobie obiad jem w bufecie, to po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść tylko prosto do domu. I góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się. Jem śniadanie i idę spać.
    • Opis: rozmowa dwóch robotników w holu dworca kolejowego.
  • – Jestem w ciąży
    – A to przepraszam, nie wiedziałem
    • Opis: Tadeusz Krzakoski i Danusia
  • Matka ruda, ojciec rudy a dziecko czarne – murzyn jak z kuriera wycięty.
    • Opis: pracownik wieszający baner
  • – Proszę pana tu nie wolno palić
    – Wiem, ale ja się nie zaciągam
    • Opis: rozmowa kobiety i mężczyzny stojących w kolejce na poczcie
  • Za młoda jest, żeby się puszczać. Kobiety to się zaczynają puszczać po 60 kiedy jest już za późno.
    • Opis: taksówkarz do Romana Ferde o żonie Krzakoskiego
  • – Złodziej!
    – I pijak, bo każdy pijak to złodziej!
    • Postać: ekspedientka w sklepie
  • – Nazwisko proszę... Nazwisko!
    – Głogu.. Właśnie zastanawiam się
  • – Taak wtedy też tak samo pamiętam: Telefon dzwonił, dzwonił, dzwonił tak, jakby chciał, żeby go ktoś odebrał no! A ta pajęczyna to tak samo wisiała, jak wtedy jak ten poprzedni dyrektor miał zlecieć. No ten Naręba.
    – Taak??
    – No tak, zupełnie prawie tak jak dzisiaj.
    – Co pani powie?!
    – No mówię pani.. A to wiadro z wodą, to moja pani, o tak się wtedy wylało (wylewa wiadro z wodą na schody)
    – Daj pani spokój...
    • Opis: rozmowa dwóch sprzątaczek
  • – Panie kierowniku ja już czekam cały miesiąc!!
    – Pan siada, sekundę... Miesiąc mówi pan?!
    – Noo!!
    – No i już nieprawda, bo nie miesiąc, a 37 dni kalendarzowych.
    – Więc już więcej!
    – Więc już się pan mija z prawdą, prawda..? Noo. 37 dni.. no skoro pan tyle czeka to może pan poczekać jeszcze jeden dzień.
    – Ja mam czekać jeszcze jeden dzień, a ten pan dopiero...!
    – Nie chwileczkę, niech pan siada. Pan jest moim gościem narazie, ja mówię. Samochód tego pana przywieziono dzisiaj rano, 8 godzin temu. Czyli, że dla niego jeden dzień czekania dłużej to jest 300% więcej czasu.
    – Ale..
    – Jest czy nie jest?
    – No jest.
    – No, jest. A dla pana, skoro pan czekasz 37 dni to jeden dzień więcej to będzie.. yyy.. No kochany, no jakby nie liczyć no (liczy różnymi sposobami), no jakby nie liczyć... To dla pana jeden dzień jest niecałe 3, dokładnie 2 koma 702. No to na stratę 2 koma 7 no, to jeszcze możemy sobie pozwolić, ale, żeby stracić 300% czasu.. ho ho kochany, co to to nie – my na czas musimy patrzeć po gospodarsku!
    • Opis: rozmowa kierownika warsztatu samochodowego z oburzonym klientem