Gazeta Wyborcza: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
m formatowanie automatyczne, sortowanie
Ehit (dyskusja | edycje)
o oburzeniu dziennikarza i prokuratorach
Linia 16: Linia 16:
* Nikomu nie przyszło do głowy, jak się okazało wielce naiwnie, że Gazeta Wyborcza będzie prywatna spółka paru ludzi promujących swoje poglądy.
* Nikomu nie przyszło do głowy, jak się okazało wielce naiwnie, że Gazeta Wyborcza będzie prywatna spółka paru ludzi promujących swoje poglądy.
** Źródło: [[Czas na zmiany]] rozdział "Problemy z fortepianem", str 97
** Źródło: [[Czas na zmiany]] rozdział "Problemy z fortepianem", str 97

* O rzekomych zbrodniach przeczytają na pierwszej stronie wszyscy, dementi, po kilku tygodniach, w formie małej notki na jedenastej stronie, umknie uwadze większości. A w komentarzach można będzie, jak to zrobił ostatnio publicysta „Gazety Wyborczej”, oburzać się na rzekomą stronniczość prawicowych publicystów - bo nie chcą oni dostrzegać „oczywistych przestępstw” PiS. Niech się oburza, że mimo tylu jego starań nie dostrzegają ich także prokuratorzy.
** Źródło: [http://www.pis.org.pl/article.php?id=12307 Oczywiste donosy - Felieton Rafała A. Ziemkiewicza wygłoszony w Programie I Polskiego Radia]


* Pierwszy brukowiec w demokratycznej Polsce powstał w 1989 r. Nie wydał go Springer, lecz Agora. Ten brukowiec, nie zważając na prawdę ani dziennikarskie standardy, niszczył każdego, z kim było mu nie po drodze. Dziennikarze tej gazety nie przyjmowali do wiadomości, że informacja różni się od komentarza, że trzeba wysłuchać głosów obu stron, że przeciwnik ideowy to też człowiek, którego nie można dowolnie obrażać. Jako metodę przyjęto w tej gazecie styl pism brukowych – mobilizowanie emocji, złych emocji. A także poczucia zagrożenia (np. przed faszyzmem i państwem wyznaniowym), obrzydzenia (wobec prawicy), podejrzliwości (wobec niecnych zamiarów inaczej myślących). Przeciwników tu zawsze odrealniano, fałszowano ich wizerunki, wkładano im w usta tezy, których nigdy nie wypowiedzieli. A kiedy wrogowie „Wyborczej” stawali się już dla jej czytelników tylko oszołomami, faszystami i antysemitami, traktowano ich na łamach jak mięso armatnie. Skrajnie fanatyczny Redaktor Naczelny sądził, że ma prawo niszczyć każdego, z nim się nie zgadza.
* Pierwszy brukowiec w demokratycznej Polsce powstał w 1989 r. Nie wydał go Springer, lecz Agora. Ten brukowiec, nie zważając na prawdę ani dziennikarskie standardy, niszczył każdego, z kim było mu nie po drodze. Dziennikarze tej gazety nie przyjmowali do wiadomości, że informacja różni się od komentarza, że trzeba wysłuchać głosów obu stron, że przeciwnik ideowy to też człowiek, którego nie można dowolnie obrażać. Jako metodę przyjęto w tej gazecie styl pism brukowych – mobilizowanie emocji, złych emocji. A także poczucia zagrożenia (np. przed faszyzmem i państwem wyznaniowym), obrzydzenia (wobec prawicy), podejrzliwości (wobec niecnych zamiarów inaczej myślących). Przeciwników tu zawsze odrealniano, fałszowano ich wizerunki, wkładano im w usta tezy, których nigdy nie wypowiedzieli. A kiedy wrogowie „Wyborczej” stawali się już dla jej czytelników tylko oszołomami, faszystami i antysemitami, traktowano ich na łamach jak mięso armatnie. Skrajnie fanatyczny Redaktor Naczelny sądził, że ma prawo niszczyć każdego, z nim się nie zgadza.

Wersja z 12:06, 16 kwi 2008

Gazeta Wyborcza, ogólnopolski dziennik.

O Gazecie Wyborczej

  • Jako jednego z czołowych dżentelmenów PRL – u i III RP Gazeta Wyborcza lansowała literata Andrzeja Szczypiorskiego, skądinąd Tajnego Współpracownika Mirka, który przez ćwierć stulecia donosił esbecji na kolegów.
  • Jeżeli jedna osoba miała ojca, a może nawet i matkę w Komunistycznej Partii Polski i funkcjonuje w jakimś środowisku – a takie osoby są również po prawej stronie sceny – jest to bez znaczenia. Jeśli jednak istnieje całe środowisko [Gazety Wyborczej – red. Polityki], w którym praktycznie wszystkie osoby miały rodziców w KPP i na dodatek te osoby mają potężny instrument oddziaływania na świadomość Polaków, to pojawia się problem. Zwłaszcza że na łamach tego potężnego instrumentu pewne idee KPP (...) mają swoją kontynuację. Elementem kontynuacji jest radykalne kwestionowanie wartości narodowych. W moim przekonaniu KPP była w całym tysiącleciu polskich dziejów środowiskiem najgorszym (...). Jestem gotów bronić tezy, że nastawienie owej potężnej gazety, to poczucie misji – w moim przekonaniu bardzo szkodliwej dla Polski – bierze się właśnie z tamtej spuścizny.
  • Kropkę nad „i” postawiła „Gazeta Wyborcza”, publikując powyrywane z kontekstu fragmenty komentarza, jaki wygłosiłem na antenie Radia Maryja i sugerując w tytule, jakobym powiedział, że „za Anetą K.” stoją „państwa trzecie”. Otóż uważam, że „państwa trzecie” stoją nie za żadną „Anetą K.”, tylko za „Gazetą Wyborczą”.
    • Autor: Stanisław Michalkiewicz
    • Źródło: Cytat z felietonu "Rozbieramy króla ducha" opublikowanego w "Naszym Dzienniku" w grudniu 2006
  • Nikomu nie przyszło do głowy, jak się okazało wielce naiwnie, że Gazeta Wyborcza będzie prywatna spółka paru ludzi promujących swoje poglądy.
  • O rzekomych zbrodniach przeczytają na pierwszej stronie wszyscy, dementi, po kilku tygodniach, w formie małej notki na jedenastej stronie, umknie uwadze większości. A w komentarzach można będzie, jak to zrobił ostatnio publicysta „Gazety Wyborczej”, oburzać się na rzekomą stronniczość prawicowych publicystów - bo nie chcą oni dostrzegać „oczywistych przestępstw” PiS. Niech się oburza, że mimo tylu jego starań nie dostrzegają ich także prokuratorzy.
  • Pierwszy brukowiec w demokratycznej Polsce powstał w 1989 r. Nie wydał go Springer, lecz Agora. Ten brukowiec, nie zważając na prawdę ani dziennikarskie standardy, niszczył każdego, z kim było mu nie po drodze. Dziennikarze tej gazety nie przyjmowali do wiadomości, że informacja różni się od komentarza, że trzeba wysłuchać głosów obu stron, że przeciwnik ideowy to też człowiek, którego nie można dowolnie obrażać. Jako metodę przyjęto w tej gazecie styl pism brukowych – mobilizowanie emocji, złych emocji. A także poczucia zagrożenia (np. przed faszyzmem i państwem wyznaniowym), obrzydzenia (wobec prawicy), podejrzliwości (wobec niecnych zamiarów inaczej myślących). Przeciwników tu zawsze odrealniano, fałszowano ich wizerunki, wkładano im w usta tezy, których nigdy nie wypowiedzieli. A kiedy wrogowie „Wyborczej” stawali się już dla jej czytelników tylko oszołomami, faszystami i antysemitami, traktowano ich na łamach jak mięso armatnie. Skrajnie fanatyczny Redaktor Naczelny sądził, że ma prawo niszczyć każdego, z nim się nie zgadza.
  • "Wysokie Obcasy" uczciły święto walentynek okładką z przytuloną czule parą, i o zgrozo, jest to właśnie para heteroseksualna! Co prawda mężczyzna wygląda na niej jak kobieta, a kobieta jak mężczyzna, ale bez wątpienia oboje należą do odmiennych płci. Dla stałych czytelniczek pisma, przyzwyczajonych, że kobiecy dodatek do Wyborczej na okładce zawsze wita ich zdjęciem transwestyty, hermafrodyty lub innego dziwoląga, a w środku opiewa radość wychowywania dziecka w dwóch lub we dwie, może to być szok. No jakże to tak, żeby baba z chłopem się kochali!?
  • Zakaz wstępu pederastom i dziennikarzom "Gazety Wyborczej".