Wojciech Kilar

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Wojciech Kilar (2006)

Wojciech Kilar (1932–2013) – polski pianista i kompozytor.

  • Cały czas zdaję sobie sprawę, że w niebie będzie inaczej, niż myślimy.
    • Źródło: wywiad Barbara Gruszki-Zych, Jestem jak koncert fortepianowy, „Gość Niedzielny” nr 35/2010
    • Zobacz też: niebo
  • Dobrze, że ono jest. Lamenty, jakoby było nieszczęściem naszego Kościoła, są co najmniej niesprawiedliwe. Tylko tam słyszę słowa, które przemawiały do mnie w dzieciństwie. Myślę, że nie mogłoby być większego nieszczęścia niż zlikwidowanie tego radia. (…) Radio Maryja jest dla mnie – ostatnią być może Izajaszową ścieżką wśród chaszczy.
  • Kiedy piszę muzykę, to staram się aby była ona coś warta samoistnie, a nie tylko stanowiła część filmu. To nie jest chyba najlepsze podejście. Z taką nazbyt samodzielną muzyką są same problemy. Zaczyna ona rywalizować z filmem, dominować nad obrazem. Trzeba ją wyciszać i stosować inne zabiegi. Bez kokieterii mogę powiedzieć, że dziwię się miłości reżyserów do mnie, bo czasami widzę, że mają kłopoty z moją muzyką, ale być może moja muzyka ma dla nich jakieś inne wartości. Generalnie nie mam żadnej teorii na temat muzyki filmowej. Po prostu oglądam film i piszę to co mi się nasunie.
  • Kiedyś muzykę do filmów pisywali Krzysztof Penderecki, Grażyna Bacewiczówna czy Stefan Kisielewski. Ludzie z mojej rodziny poważnych kompozytorów symfonicznych. Teraz nastąpiła specjalizacja i pojawili się kompozytorzy, którzy zajmują się wyłącznie muzyką filmową. Często pozbawieni klasycznego wykształcenia.
  • Mam do niego pełne zaufanie. Po drugie, mam do niego pełne zaufanie. Po trzecie, mam do niego pełne zaufanie.
  • Nad kompozycjami w Stanach najczęściej nie pracuje jeden człowiek, ale cały zespół. Nikt nie chciał mi uwierzyć, że to ja sam napisałem muzykę do Draculi. Pytali mnie komu zapłacić za aranżację. Dla mnie było to zaskoczenie. Teraz już wiem, że to normalna hollywoodzka praktyka. Nie ukrywa się tam, że muzykę do filmu Gladiator pod okiem Hansa Zimmera pisało siedmiu współpracowników. To prawdziwa fabryka. Dla Ennio Morricone piszą rzesze asystentów. Ludzie, których przyciąga do kina nazwisko kompozytora, nie mają świadomości, że czasami ich idol sprawował w tym przypadku jedynie funkcję kontrolną.
  • Najważniejsze jest przemawianie do drugiego człowieka. Taki jestem, że ja nie widzę sensu w uprawianiu muzyki wyłącznie dla muzyki; tylko wtedy ten zawód wydaje mi się wart uprawiania jeśli on coś ludziom daje.
  • (…) nie ma nic piękniejszego, niż trwający w nieskończoność dźwięk czy współbrzmienie, że to jest właśnie najgłębsza mądrość, a nie te nasze sztuczki z allegrem sonatowym, fugą, harmonią.
  • Nikt z nas nie powie nic więcej niż powiedział Bach czy Mozart, Szekspir czy Dante. Tam wszystko zostało już powiedziane.
  • Pierwsza rzecz, którą się interesuję, jest nazwisko reżysera. Drugą rzeczą jest wysokość honorarium. Na samym końcu czytam scenariusz. Jeśli te trzy elementy są do zaakceptowania, wtedy przyjmuję taką propozycję. W przeciwnym razie zwykle ją odrzucam.