Ryszard Piotrowski: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Boston9 (dyskusja | edycje)
+grafika
drobne merytoryczne
 
Linia 7: Linia 7:
* Jeśli przyjmiemy, że rządzący są suwerenem, bo zdołali uzyskać władzę w wyborach, to znaczy, że ta część narodu, która ich nie wybrała, została pozbawiona suwerenności. A parlamentarna opozycja: czy to nie są przedstawiciele suwerena?
* Jeśli przyjmiemy, że rządzący są suwerenem, bo zdołali uzyskać władzę w wyborach, to znaczy, że ta część narodu, która ich nie wybrała, została pozbawiona suwerenności. A parlamentarna opozycja: czy to nie są przedstawiciele suwerena?
** Źródło: rozmowa Ewy Siedleckiej, [http://wyborcza.pl/1,75968,20649007,piotrowski-w-imie-suwerennosci-narodu-rasy-klasy-popelniano.html?order=najfajniejsze#opinions ''Piotrowski: W imię suwerenności „narodu”, rasy, klasy popełniano w historii niewyobrażalne zbrodnie''], wyborcza.pl, 6 września 2016.
** Źródło: rozmowa Ewy Siedleckiej, [http://wyborcza.pl/1,75968,20649007,piotrowski-w-imie-suwerennosci-narodu-rasy-klasy-popelniano.html?order=najfajniejsze#opinions ''Piotrowski: W imię suwerenności „narodu”, rasy, klasy popełniano w historii niewyobrażalne zbrodnie''], wyborcza.pl, 6 września 2016.

* Jeśli wybory nie zostaną przełożone, to władza naraża życie obywateli dla korzyści politycznych. To jest ten nieszczęsny syndrom smoleński.
** Opis: o [[Wybory prezydenckie w Polsce w 2020 roku|wyborach prezydenckich w Polsce w 2020 roku]].
** Źródło: [https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,25810460,pis-nie-chce-przelozyc-wyborow-prezydenckich-to-jest-ten-nieszczesny.html ''PiS nie chce przełożyć wyborów prezydenckich. "To jest ten nieszczęsny syndrom smoleński"''], tokfm.pl, 22 marca 2020.
** Zobacz też: [[Katastrofa polskiego Tu-154 w Smoleńsku]]


* Mamy pogłębiający się kryzys. Dotąd, dotyczył głównie Trybunału Konstytucyjnego, ale teraz przeniósł się na Sejm. To jest kryzys kulturowy i pojęciowy. PiS stoi na stanowisku, że jako zwycięzca ma prawo wziąć wszystko. Wziął Trybunał, a teraz chce kontrolować ustawodawstwo w drodze eliminacji opozycji. To znaczy, że gdybyśmy ten redukcjonizm zastosowali, to ustrojowo mamy demokrację większości, której konstytucja nie przewiduje. A w praktyce mamy dyktaturę wyborczą. Bo przypomnijmy, od czego się obecny kryzys zaczął. Od ewidentnie niekonstytucyjnych planów ograniczenia dostępu mediów do prac parlamentu. Parlament to posłowie oraz opinia publiczna, której przedstawicielem i informatorem są wolne media. Jeśli chce się im dostęp do Sejmu ograniczyć, powinno się to odbywać w atmosferze dialogu. A nie, jak to się stało, w sposób arbitralny i odgórny.(...) [W]rócę do sedna działania parlamentu. Ono opiera się właśnie na rozmowie i dialogu. On nie zawsze musi być sensowny, nie zawsze musi być na temat, ale Sejm to nie jest lekcja w klasie! I każdy poseł powinien mieć prawo swobodnie się wypowiedzieć, nawet jeśli to rządzącą większość irytuje. Co z tego, że większość sobie przegłosuje ustawy? Prawo też musi być wynikiem dialogu, bo jeśli nie jest, to, powtórzę, mamy dyktaturę wyborczą.
* Mamy pogłębiający się kryzys. Dotąd, dotyczył głównie Trybunału Konstytucyjnego, ale teraz przeniósł się na Sejm. To jest kryzys kulturowy i pojęciowy. PiS stoi na stanowisku, że jako zwycięzca ma prawo wziąć wszystko. Wziął Trybunał, a teraz chce kontrolować ustawodawstwo w drodze eliminacji opozycji. To znaczy, że gdybyśmy ten redukcjonizm zastosowali, to ustrojowo mamy demokrację większości, której konstytucja nie przewiduje. A w praktyce mamy dyktaturę wyborczą. Bo przypomnijmy, od czego się obecny kryzys zaczął. Od ewidentnie niekonstytucyjnych planów ograniczenia dostępu mediów do prac parlamentu. Parlament to posłowie oraz opinia publiczna, której przedstawicielem i informatorem są wolne media. Jeśli chce się im dostęp do Sejmu ograniczyć, powinno się to odbywać w atmosferze dialogu. A nie, jak to się stało, w sposób arbitralny i odgórny.(...) [W]rócę do sedna działania parlamentu. Ono opiera się właśnie na rozmowie i dialogu. On nie zawsze musi być sensowny, nie zawsze musi być na temat, ale Sejm to nie jest lekcja w klasie! I każdy poseł powinien mieć prawo swobodnie się wypowiedzieć, nawet jeśli to rządzącą większość irytuje. Co z tego, że większość sobie przegłosuje ustawy? Prawo też musi być wynikiem dialogu, bo jeśli nie jest, to, powtórzę, mamy dyktaturę wyborczą.

Aktualna wersja na dzień 00:24, 26 mar 2020

Ryszard Piotrowski

Ryszard Piotrowski (ur. 1952) – polski prawnik, konstytucjonalista, doktor habilitowany nauk prawnych, nauczyciel akademicki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

  • Mamy pogłębiający się kryzys. Dotąd, dotyczył głównie Trybunału Konstytucyjnego, ale teraz przeniósł się na Sejm. To jest kryzys kulturowy i pojęciowy. PiS stoi na stanowisku, że jako zwycięzca ma prawo wziąć wszystko. Wziął Trybunał, a teraz chce kontrolować ustawodawstwo w drodze eliminacji opozycji. To znaczy, że gdybyśmy ten redukcjonizm zastosowali, to ustrojowo mamy demokrację większości, której konstytucja nie przewiduje. A w praktyce mamy dyktaturę wyborczą. Bo przypomnijmy, od czego się obecny kryzys zaczął. Od ewidentnie niekonstytucyjnych planów ograniczenia dostępu mediów do prac parlamentu. Parlament to posłowie oraz opinia publiczna, której przedstawicielem i informatorem są wolne media. Jeśli chce się im dostęp do Sejmu ograniczyć, powinno się to odbywać w atmosferze dialogu. A nie, jak to się stało, w sposób arbitralny i odgórny.(...) [W]rócę do sedna działania parlamentu. Ono opiera się właśnie na rozmowie i dialogu. On nie zawsze musi być sensowny, nie zawsze musi być na temat, ale Sejm to nie jest lekcja w klasie! I każdy poseł powinien mieć prawo swobodnie się wypowiedzieć, nawet jeśli to rządzącą większość irytuje. Co z tego, że większość sobie przegłosuje ustawy? Prawo też musi być wynikiem dialogu, bo jeśli nie jest, to, powtórzę, mamy dyktaturę wyborczą.
  • Naród jako suweren nie sprawuje zwierzchniej władzy nad wartościami opartymi na przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka. To one są źródłem suwerenności jednostek składających się na naród, a więc stanowią podłoże suwerenności narodu. Jak przypominał Jan Paweł II, fundamentem wartości nie mogą być tymczasowe i zmienne „większości” opinii publicznej. Jeśli rządzący nie szanują praw człowieka, to ich władza jest bezprawna. A prawa człowieka poręcza konstytucja. Dlatego przeciwstawianie suwerena narodu konstytucji jest nietrafne i ahistoryczne.
  • Rozerwanie związku pomiędzy większością a wartościami zawsze kończyło się źle. Te narody, które dawały się uwieść nieograniczonej władzy większości, niestety kończyły pod butem takiego czy innego dyktatora. Zbrodniczy dyktatorzy XX wieku mieli za sobą poparcie większości lub potrafili je upozorować albo wymusić. Okoliczności zdobycia owego poparcia nie pozwalają uznać, że było ono uzyskane uczciwie. Większości można wmówić wiele rzeczy. Można nią manipulować. Odrzucenie zasady mówiącej, że władza narodu suwerena jest ograniczona wartościami, których nie można zignorować, nawet tworząc nową konstytucję, to nieuznanie reguły stanowiącej fundament demokratycznego państwa prawnego, a zarazem demokracji konstytucyjnej.
  • Wolność zgromadzeń jest prawem politycznym o dramatycznej doniosłości dla opozycji, w szczególności w okresie wyborczym, ale też o szczególnym znaczeniu dla rządzącej większości, zwłaszcza dlatego, że pozwala rządzącym na uniknięcie sytuacji, w której tracą kontakt ze społeczeństwem. Dlatego też ustawa dotycząca wolności zgromadzeń powinna być ustawą ponadpartyjną, wypracowaną w drodze konsensualnej, zgodnie z obowiązującym w Polsce modelem państwa demokratycznego.