Patrice Lumumba: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
m dr zmiana
Dexbot (dyskusja | edycje)
m Bot: removing existed iw links in Wikidata
Linia 41: Linia 41:
[[Kategoria:Premierzy Demokratycznej Republiki Konga]]
[[Kategoria:Premierzy Demokratycznej Republiki Konga]]
[[Kategoria:Straceni premierzy]]
[[Kategoria:Straceni premierzy]]

[[de:Patrice Lumumba]]
[[ru:Патрис Лумумба]]

Wersja z 21:23, 17 sie 2014

Plik:P Lumumba.JPG
Patrice Lumumba

Patrice Lumumba (1925–1961) – kongijski (zairski) polityk socjalistyczny. Pierwszy premier Demokratycznej Republiki Konga (od czerwca do września 1960), bohater narodowy tego kraju.

  • Dla nas niepodległość polityczna nic nie znaczy, jeśli nie idzie ona w parze z rozwojem ekonomicznym i nie bazuje na satysfakcjonowaniu potrzeb człowieka
  • Narodowy ruch wyzwolenia kongijskiego nie jest skierowany przeciw Europejczykom i ich majątkom, lecz tylko i wyłącznie przeciw reżymowi wyzysku i niewolnictwa, którego nie mamy zamiaru dłużej znosić.
    • Źródło: Grzegorz Jaszuński, Świat zdaje egzamin. 1945–1965, wyd. Czytelnik, Warszawa, 1967, s. 287
  • Proszę o poparcie moralne wszystkich przyjaciół ludzkości, wszystkich tych, którzy wierzą, że jednostki ludzkie, jaki by nie był kolor ich skóry, jakie by nie były ich warunki społeczne, mogą i muszą cieszyć się tymi samymi wolnościami, z tego samego prawa co wszyscy obywatele ludzkości
  • Zadaniem MNC [Mouvement National Congolais – Kongijski Ruch Narodowy] jest zjednoczenie i zorganizowanie mas kongijskich w walce o poprawę ich losu, likwidację reżimu kolonialnego i wyzysku człowieka przez człowieka.

O Patrice Lumumbie

  • Był to człowiek samotny, bardzo świadomy swojej roli jedynej we współczesnej historii kongijskiej, ale jego samotność szła w parze z jakimś niezwykłym związaniem jego losów z losem ludu. Lumumba utożsamiał się z ludem w jego niepodzielnej całości, ponieważ był on ucieleśnieniem Konga jako jedności i jego stałą troską było łamanie więzów separatyzmu plemiennego i niszczenie etnicznej mentalności grup, która paraliżowała rozwój polityczny mas i stanowiła ogromną przeszkodę umysłową i psychiczną dla panafrykanistycznych zadań, jakie sobie nakreślił.
  • Lumumba oczaruje bary. Od pierwszego wejścia. Zdobędzie je dla siebie bez reszty. Patrice przemawia zawsze z przekonaniem, a ci ludzie chcą, żeby ich przekonywać. Chcą zyskać jakąś nową wiarę, bo wiara plemienna się rozchwiała. U nas się dawniej mówiło: Towarzyszu, wy nas nie agitujcie, tylko nam dajcie nastawienie. Lumumba daje barom właśnie to nastawienie. Uczy, wykazuje, dowodzi. Ludzie przytakują, biją brawo. Il raison – wołają – on ma rację! I dzisiaj, kiedy w Kongu wspomina się jego nazwisko, powtarzają to samo, z zamyśleniem: Oui, il avait raison. Tak, on miał rację.
  • Patrice jest synem swojego ludu. Też będzie czasem naiwny i mistyczny, też z tym usposobieniem łatwym do przeskoków od skrajności do skrajności, od wybuchów szczęścia do bezgłośnej rozpaczy. Lumumba jest postacią pasjonującą, bo nad wyraz złożoną. Nic się w tym człowieku nie poddaje definicji. Każda formuła jest ciasna. Niespokojny, chaotyczny zapaleniec, sentymentalny poeta, ambitny polityk, żywiołowa dusza, zadziwiająco harda i uległa zarazem, do końca ufny w swoją prawdę, głuchy na słowa innych, zasłuchany – w swój własny, wspaniały głos.
  • Zamordowany Lumumba przestał być osobą, by stać się całą Afryką, z jej wolą zjednoczeniową, mnożeniem się reżimów społecznych i politycznych, z jej kłótniami, z jej siłą i bezsilnością; on nie był ani nie mógł być bohaterem panafrykanizmu, był on jego męczennikiem.
  • Z barem należy się liczyć i Lumumba rozumie to świetnie. On też zachodzi na piwo. Patrice nie lubi milczeć. Czuje, że ma coś do powiedzenia, i chce to z siebie wyrzucić. Patrice jest mówcą natchnionym, genialnym. Zaczyna od przygodnych rozmów w barze. Nikt go tu nie zna: obca twarz. Ani on z Bangalów, ani on z Bakongów. Co więcej: nie bierze strony żadnego z plemion. Jest tylko jedno Kongo – mówi ten obcy. Kongo to wielki temat, można gadać bez końca i wcale się nie powtarzać. Dobrze się słucha takich rzeczy. I bar zaczyna słuchać. Po raz pierwszy bar milknie, ucisza się i statkuje. Nadstawia ucha, zastanawia się, weryfikuje swoje poglądy. Nasz kraj jest olbrzymi – wykłada Patrice. Jest bogaty i piękny. Można być mocarstwem, jeśli pójdą Belgowie. Co trzeba przeciwstawić Belgom? Naszą jedność. Niech Bangalowie nie wpuszczają Bakongom węży do lepianek. Z tego są kłótnie, a nie ma Fraternité. Wy nie macie swobody, a wasze kobiety nie mają nawet na pęczek bananów. To nie jest życie.