Artur Domosławski: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
nowy cytat
Alessia (dyskusja | edycje)
m Usunięto kategorię "Polscy dziennikarze"; Dodano kategorię "Polscy dziennikarze prasowi" za pomocą HotCat
Linia 27: Linia 27:


{{DEFAULTSORT:Domosławski, Artur}}
{{DEFAULTSORT:Domosławski, Artur}}
[[Kategoria:Polscy dziennikarze]]
[[Kategoria:Polscy dziennikarze prasowi]]
[[Kategoria:Polscy publicyści]]
[[Kategoria:Polscy publicyści]]

Wersja z 10:16, 25 kwi 2012

Artur Domosławski (ur. 1967) – polski dziennikarz.

  • Iść jest coraz trudniej. Ale to pasjonujące – pokonywać samego siebie. Ten, który może być, zwycięża tego, który jest.
    • Źródło: Kapuściński non-fiction
  • Gdyby przyjąć czarno-biały obraz konfliktu z islamskim dżihadem, jaki malują obrońcy „wojny z terroryzmem”   – a historia pokazuje, że taki z pewnością on nie jest   –   oraz logikę ich rozumowania, można by rzec, że ta wojna zamieniła wielu z „nas” w „nich”. I być może to właśnie jest jednym z największych zwycięstw terrorystów, którzy wbili samoloty w wieże WTC. Egzekucja na ben Ladenie i jej szeroka akceptacja są tylko kolejnymi tego przykładami.
  • Gdyby w Polsce doszło do podobnej czy nawet dużo mniejszej tragedii jak w Norwegii, można sobie chyba wyobrazić  –  niestety – zatroskanie „rozsądnych” i „symetrycznych”: – To straszne, ale przecież nie doszłoby to tego, gdyby nie ekscesy „lewaków”, gdyby nie „panoszenie się zboczeńców”; prowokowali – też nie są bez winy. Cóż, w myśl takiej logiki, imigranci w Norwegii, , którzy nie chcą się asymilować, sprowokowali Breivika, a Afroamerykanie prowokowali białych rasistów i też nie są bez winy, że zamordowano Martina Luthera Kinga i Malcolma X.
  • Odnoszę wrażenie, że „wojna z terroryzmem” wytworzyła nową  –  opierającą się na strachu i znieczuleniu  –  mentalność części opinii publicznej w krajach Zachodu, wedle której „nasze” zbrodnie to „uboczne straty”, zaś zbrodnie „ich” to „niewybaczalne okrucieństwo”; wedle której  –  jak powiedział pewien amerykański krytyk  –  podkładanie bomb to terroryzm, natomiast ich zrzucanie z samolotów już nie.
  • Prawdziwa zmiana stosunku Kościoła do praw człowieka, została zapoczątkowana dopiero po Soborze Watykańskim II, do tego czasu były przez dwa niemal wieki traktowane w katolicyzmie jako swoista konkurencja, jako rodzaj „świeckiej religii”.
  • Zanim bomba wybuchnie również w Polsce, nasza świadomość dostaje od zachodnich autorów ciężką strawę do przerobienia: odpowiedzialność za milczenie, być może za tuszowanie pedofilii, przez człowieka, który uchodzi w naszym kraju za świętego, nawet jeśli – formalnie rzecz biorąc – Kościół jeszcze go nie kanonizował. Człowieka, który jest żywym mitem – nie tylko dla wierzących; który jest najbardziej rozpoznawalnym na świecie Polakiem i spośród Polaków miał największy w całej historii wpływ na bieg zdarzeń na świecie.
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 7 sierpnia 2010
    • Zobacz też: Jan Paweł II
  • Znany filozof cieszy się, że zabicie ben Ladena „to była bardzo dobra decyzja” i wyraża uznanie dla Amerykanów za to, że „nie bawili się w sentymenty”. Ceniony obrońca praw człowieka mówi o akcie samoobrony, o prawach wojny, które pozwalają na zabijanie generałów wrogich armii w walce. Doświadczeni dziennikarze zachwalają przewagi zabicia ben Ladena nad „pięknoduchowską” pobłażliwością, szydzą z idei praw człowieka dla wrogów praw człowieka, rozwijają moralne uzasadnienia ostrych środków, (...) Czasem można odnieść wrażenie, że przysłuchujemy się licytacji, kto nazwie ben Ladena dosadniejszym słowem: morderca, potwór… Tymczasem prawdziwy dylemat moralny i polityczne wątpliwości nie koncentrują się wcale wokół pytania, (...) o złożone przyczyny dzisiejszego terroryzmu, wśród których polityka USA na Bliskim Wschodzie  –  nie od wczoraj, lecz od dziesięcioleci – ma znaczący udział.(...) Centralnym pytaniem nie jest, kim był ben Laden ani czym jest terroryzm, lecz kim jesteśmy my i w jakim świecie chcemy żyć.