Kurt Vonnegut: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Usunięta treść Dodana treść
Linia 195: Linia 195:


* Bawiłem się także myślą o tym, by z zaplecza teatru wydobywał się głos Boga...
* Bawiłem się także myślą o tym, by z zaplecza teatru wydobywał się głos Boga...
Aktorka grająca Celię mogłaby zapytać, dlaczego Bóg ulokował ją na ziemi. I wtedy z zaplecza teatru mógłby zagrzmieć głos:
Aktorka grająca Celię mogłaby zapytać, dlaczego Bóg ulokował ją na ziemi. I wtedy z zaplecza teatru mógłby zagrzmieć głos:
- Żebyś pomogła w rozmnażaniu gatunku. Tak naprawdę to nic poza tym mnie nie interesuje. Cała reszta to tylko zbędna dekoracja.
- Żebyś pomogła w rozmnażaniu gatunku. Tak naprawdę to nic poza tym mnie nie interesuje. Cała reszta to tylko zbędna dekoracja.


==''Slapstick''==
==''Slapstick''==

Wersja z 16:07, 7 wrz 2010

Kurt Vonnegut (1922–2007) – amerykański pisarz.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!

Vonnegut o sobie

  • Jakiekolwiek byłoby źródło mej głupoty, jeszcze się nie wyczerpało.
    • Źródło: Niedziela Palmowa
  • Kiepsko radziłem sobie w wojsku, pozostając przez trzy lata niedorzecznie wysokim szeregowym. Byłem dobrym żołnierzem, szczególnie dobrym strzelcem, ale nikt nie pomyślał by mnie awansować. Nauczyłem się wszystkich figur tanecznych musztry w zwartym szyku. Nikt w wojsku nie potrafił tańczyć w szeregu lepiej ode mnie. Jeżeli wybuchnie trzecia wojna światowa jestem dostatecznie żwawy, by znowu zatańczyć.
    • Źródło: Niedziela Palmowa”
  • W rzeczywistości jestem dużym i silnym pięćdziesięciodwuletnim mężczyzną, który jako chłopiec dużo pracował na farmie i dobrze sobie radził ze sprzętem. Wychowałem sześcioro dzieci, troje własnych i troje adoptowanych. Wszyscy wyszli na ludzi. Dwoje prowadzi firmy. Jestem weteranem drugiej wojny światowej i dostałem Order Purpurowego Serca. Wszystko co posiadam zawdzięczam ciężkiej pracy. Nigdy nie byłem aresztowany ani pozwany za cokolwiek do sądu. Cieszę się na tyle dużym zaufaniem młodych ludzi, by wykładać na Uniwersytecie Stanowym Iowy, Uniwersytecie Harvarda i nowojorskim City Collage. Każdego roku otrzymuję przynajmniej tuzin listów z prośbą o wygłoszenie przemówienia na uroczystości nadania tytułów naukowych w collage'u lub szkole średniej. Z moich książek korzysta się w szkołach częściej niż z książek jakiegokolwiek innego z powieściopisarzy amerykańskich.
    • Źródło: Niedziela Palmowa – List Kurta Vonneguta do przewodniczącego rady szkoły w Drake w Dakocie Północnej, gdzie spalono powieść Rzeźnia numer pięć uznając ją za szkodliwą dla uczniów.

Człowiek bez ojczyzny

  • Albert Einstein i Mark Twain pod koniec swojego życia porzucili wiarę w ludzkość, i to pomimo tego, że Twainowi nie dane było oglądać horroru I Wojny Światowej. Wojna stała się dzisiaj formą telewizyjnego programu rozrywkowego, a tym, co uczyniło I Wojnę Światową tak wciągającą były dwa amerykańskie wynalazki: drut kolczasty i karabin maszynowy.
  • „Błogosławieni miłosierni” na sali sądowej? „Błogosławieni miłujący pokój” w Pentagonie? Wolne żarty!
  • Moje ostatnie słowa? „Życie żadnej istoty, nawet małej gąsienicy, nie jest dla niej przyjemnym doświadczeniem”.
  • Napalm wynaleziono na Uniwersytecie Harvarda. To niestety prawda.
  • Nasz prezydent jest chrześcijaninem? Hitler też był.
  • Nienawidzę bomby wodorowej i programu Jerry'ego Springera.
  • Uważam, że w naszym kraju, za którego konstytucję walczyłem w sprawiedliwej wojnie, doszło do przewrotu stanu, tak tandetnego jak najgorszy z telewizyjnych seriali komediowych. Czasami chciałbym, by zamiast tego Ameryka padła ofiarą ataku Marsjan.

Galapagos

  • Ależ kiedyś ludzie gadali, gadali, gadali! Wszyscy, jak dzień długi, uprawiali swoje bla bla bla. Niektórzy kontynuowali ten proceder nawet we śnie.
  • – Chłopcze – powiedział ojciec – pochodzisz z długiej linii stanowczych, zaradnych mikroskopijnych kijanek, z których każda wygrała swój wyścig.
  • CARSON: Jak duża jest marynarka wojenna Ekwadoru?
    KAPITAN: Cztery łodzie podwodne. Stale znajdują się pod wodą. Nigdy nie wypływają.
    CARSON: Nigdy?
    KAPITAN: Nie, już od wielu, wielu lat.
    CARSON: Ale utrzymujecie z nimi łączność radiową?
    KAPITAN: Nie.
  • Donald był psem (...) Pragnął jedynie, aby rzucano mu kij, który mógłby przynieść z powrotem po to, aby znów można było go rzucić po to, aby znów mógł go przynieść z powrotem i tak dalej, i tak dalej.Delikatnie mówiąc, Donald nie był zbyt rozgarnięty. Z pewnością nie skomponowałby IX Symfonii Beethovena.
  • Jego wielki mózg zmuszał go do takiego postępowania co najmniej raz w miesiącu w ciągu trzech ostatnich lat – do wynajmowania obcych ludzi, którzy mieli go związać i nieco poddusić. Cóż za metoda na przetrwanie!
  • Przeprosiny za chwilową niedyspozycję mózgu były zasadniczym tematem wielu konwersacji: „Oooch...”, „przepraszam”, „mam nadzieję, że nie czujesz się zraniony”, „nie mogę uwierzyć, że mogłem zrobić coś takiego”, „to stało się tak nagle, że nawet nie zdążyłem o tym pomyśleć”, „jestem ubezpieczony na wypadek takich spraw”, „nie potrafię tego sobie wybaczyć”, „nie wiedziałem, że był nabity” i tak dalej i dalej.
  • W istocie obiegowe opinie wpływały na ludzkie działania niemal w takim stopniu, jak niezbite fakty, a podlegały tak nieoczekiwanym zmianom, jakim fakty nigdy nie mogłyby ulec. I tak wyspy Galapagos były w jednej chwili piekłem, a w następnej rajem; Juliusz Cezar był w danym momencie mężem stanu, a w następnym – rzeźnikiem; ekwadorskie banknoty można było wymienić dzisiaj na żywność, schronienie, ubranie, a jutro wymościć nimi dno klatki dla ptaków; stwórcą Wszechświata był raz Bóg Wszechmogący, a raz gigantyczna eksplozja, i tak dalej.

Hokus Pokus

  • A najgorszą skazą jest to, że jesteśmy najzwyczajniej w świecie głupi. Przyznajcie to! Czy sądzicie, że Auschwitz był dowodem inteligencji?
  • Była alkoholiczką. Nie winiłem się za to. Największym problemem w życiu alkoholików jest alkohol.
  • Chciałbym urodzić się ptakiem – powiedział
    Chciałby żebyśmy wszyscy urodzili się ptakami
  • Jaki to wstyd być człowiekiem.
  • Moją jedyną zasadą wpojoną mi przez Dziadka Willsa, którą uznawałem przez całe swoje dorosłe życie, jest, że wulgarny i sprośny język daje ludziom nie chcącym słuchać niewygodnych informacji prawo do zamykania na nas uszu i oczu.

Kocia kołyska

  • – Aha. Tak więc podczas jednej z takich bezsennych nocy zostałem z ojcem. Staraliśmy się znaleźć jakiegoś żywego pacjenta, którego można by leczyć, ale w łóżku, za łóżkiem znajdowaliśmy same trupy.
    I wtedy ojciec zaczął się śmiać! Nie mógł przestać. Wyszedł na dwór z ręczną latarką. Chichotał bez przerwy, a promień światła z jego latarki tańczył po trupach ułożonych w stosy. Położył dłoń na mojej głowie i wie pan, co mi wtedy powiedział ten wspaniały człowiek?
    – Nie.
    – Synu – powiedział do mnie ojciec – pewnego dnia wszystko to będzie twoje.
  • Byli w sobie zakochani. Bez przerwy wymieniali małe prezenty: ciekawe widoki za oknem, zabawne albo pouczające fragmenty lektury, przypadkowe wspomnienia.
  • Czasem myślę sobie, że to jest największe nieszczęście naszego świata: wśród ludzi zajmujących najwyższe stanowiska mamy zbyt wielu nieboszczyków.
  • Człowiek musi coś mówić, żeby nie wyjść z wprawy. Trzeba mieć sprawnie funkcjonujące narządy głosowe na wypadek, gdyby się miało coś naprawdę ważnego do powiedzenia.
  • Dojrzałość – powiada Bokonon – jest gorzkim rozczarowaniem, na które nie ma lekarstwa, chyba że uznamy za jakieś lekarstwo śmiech.
  • Głupi jest każdy, kto sądzi, że udało mu się przejrzeć zamiary Boga.
  • I powiedziałem tylko:
    – Życie bywa czasem zabawne.
    – A czasem nie – dodał Marvin Breed.
  • I przypomniałem sobie rozdział czternasty Księgi Bokonona, przeczytany w całości poprzedniego wieczora. Rozdział czternasty jest zatytułowany: Jaką nadzieję może żywić myślący człowiek co do przyszłości ludzkości, jeśli weźmie pod uwagę doświadczenia ostatniego miliona lat?
    Na przeczytanie rozdziału czternastego nie trzeba zbyt wiele czasu. Składa się on z jednego tylko słowa i kropki. Oto ono:
    „Żadnej.”
  • Kierujcie się w życiu fomą, czyli nieszkodliwym łgarstwem – ono da wam odwagę, dobroć, zdrowie i szczęście. – Księga Bokonona 1,5
  • Ludzie są tam tak biedni, zastraszeni i głupi, że muszą mieć trochę zdrowego rozsądku.
  • – Mój Boże, oto jakie jest życie! Któż potrafi zrozumieć z niego choćby odrobinę!
    – Daremny trud – powiedział Castle. – Niech pan po prostu udaje, że pan rozumie.
  • Nauka to czary, które naprawdę działają.
  • Nieoczekiwane propozycje podróży są lekcjami tańca udzielanymi nam przez Boga.
  • Trzymajcie się z dala od człowieka, który pracował w pocie czoła nad rozwiązaniem jakiejś zagadki, rozwiązał ją i stwierdził, że nie jest mądrzejszy niż przedtem – powiada Bokonon. – Przepełnia go bowiem mordercza pogarda do ludzi, którzy są równie głupi jak on, ale nie doszli do swojej głupoty równie ciężką pracą.
  • Uczony, który nie potrafi wyjaśnić ośmioletniemu dziecku, nad czym obecnie pracuje – jest szarlatanem.
  • Według mnie dojrzałość polega na tym, że człowiek wie, gdzie kończą się jego możliwości.
  • Wiedza jest najbardziej wartościowym towarem na świecie. Każde nowe odkrycie czyni nas bogatszymi.

Matka Noc

  • Jesteśmy tym, kogo udajemy, i dlatego musimy bardzo uważać, kogo udajemy.
    • Przedmowa do wydania amerykańskiego z 1966 roku.
  • Pamiętam także nasz marzenia o lepszym, sprawiedliwszym i bardziej ludzkim świecie, jaki dla tak wielu z nas cudzoziemców w tamtym Dreźnie – jeńców wojennych czy też deportowanych do przymusowej pracy – wydawał się być całkowicie realny.
    I pamiętam, co my, jeńcy amerykańscy, odpowiadaliśmy Niemcom, gdy tuż przed końcem wojny mówili nam: „Teraz będziecie wojować z Rosjanami”. Nasza odpowiedź brzmiała: „Nie! Ameryka zbliży się do socjalizmu, a Rosja – do kapitalizmu. Będziemy mogli stać się wtedy przyjaciółmi, a przynajmniej nie będziemy wrogami. Ani my, ani oni nie chcemy się bić. My nie jesteśmy jak wy – hitlerowskie sukinsyny, którzy kochacie wojnę”.
    • Przedmowa do wydania polskiego z 1984 roku.
  • Brykietami nazywał ludzi, którzy nie robili nic, żeby ratować siebie albo innych, kiedy hitlerowcy doszli do władzy, ludzi, którzy gotowi byli pokornie iść do komór gazowych, jeżeli hitlerowcy sobie tego zażyczyli. Oczywiście słowo brykiet oznacza sprasowaną kostkę pyłu węglowego, rzecz ogromnie ułatwiającą transport, magazynowanie i spalanie.
  • Gutman powiedział mi, że wielu ludzi zgłaszało się do Sonderkommando na ochotnika.
    Spytałem go dlaczego.
    – Gdyby pan napisał o tym książkę – powiedział – i dał odpowiedź na to „dlaczego?”, byłaby to bardzo wielka książka.
    – A pan ją zna? – spytałem.
    – Nie. I dlatego zapłaciłbym dużo pieniędzy za książkę, w której byłaby ta odpowiedź.
    – A nie domyśla się pan?
    – Nie – odpowiedział patrząc mi prosto w oczy – chociaż byłem jednym z tych, którzy się zgłosili.
  • – W Nowym Jorku musiało być jak w raju – powiedział Mengel.
    – Może pan czułby się tam jak w raju. Dla mnie to było piekło... Albo coś jeszcze gorszego.
    – Co może być gorszego niż piekło? – spytał.
    – Czyściec – powiedziałem.

Pianola

 Poniżej znajdują się wybrane cytaty, więcej znajdziesz w osobnym haśle Pianola.
  • Bóg świadkiem, że łatwiej trwać przy systemie i piąć się do góry. Odejście wymaga większej odwagi.
  • Módlmy się za tych, którzy utknęli na drutach kolczastych pola bitwy życia.

Recydywista

  • Czyż jest na świecie zjawisko bardziej różnorodne od cudzołóstwa? Nie ma.
  • Czymże jest zalotność jak nie argumentem na to, że życie musi trwać i trwać i trwać?

Rzeźnia numer pięć

  • Książka nosiła tytuł Maniacy w czwartym wymiarze i jej autorem był Kilgore Trout. Była to historia o ludziach, których schorzenia umysłowe nie dają się uleczyć, ponieważ ich przyczyny leżą w czwartym wymiarze i trójwymiarowi ziemscy lekarze nie potrafią ich sobie nawet wyobrazić.
  • Lazzaro rozmawiał sam z sobą o ludziach, których każe zabić po wojnie, o lewych interesach, które będzie prowadził, i o kobietach, które zmusi do spania z sobą, czy im się to będzie podobać, czy nie. Gdyby był psem, pierwszy lepszy policjant zastrzeliłby go i odesłał jego głowę do laboratorium, żeby sprawdzić, czy ma wściekliznę.
  • Na Tralfamadorii istniało pięć różnych płci i każda z nich miała swoją rolę w procesie tworzenia nowego osobnika. (...) Prawdziwą bombą z punktu widzenia moralności była, nawiasem mówiąc, wiadomość jaką Billy uzyskał od Tralfamadorczyków na temat życia płciowego na Ziemi. Powiedzieli mu, że załogi latających talerzy zidentyfikowały na Ziemi co najmniej siedem płci niezbędnych do podtrzymania gatunku.(...) Powiedzieli mu, że na Ziemi nie byłoby dzieci bez męskich homoseksualistów. Homoseksualistki nie były do tego niezbędne. Nie byłoby dzieci bez kobiet po sześćdziesiątce. Mężczyźni po szcześćdziesiątce nie byli natomiast konieczni. Nie byłoby dzieci bez innych dzieci, które zmarły w pierwszej godzinie po urodzeniu. I tak dalej.
  • Nawiasem mówiąc, Trout napisał książkę o drzewie dolarowym. Zamiast liści rosły na nim dwudziestodolarowe banknoty. Kwitło obligacjami pożyczki państwowej, a owocowało diamentami. Do drzewa ściągali ludzie, którzy zabijali się pod nim nawzajem, dostarczając w ten sposób doskonałego nawozu.
    Zdarza się.
  • Niemrawe cudo to również był tytuł jednej z książek Trouta. Jej bohaterem był robot, który miał cuchnący oddech i który zdobył powszechną sympatię po wyleczeniu tej dolegliwości. Jednak najciekawsze w tej powieści, napisanej jeszcze w roku 1932, było to, że przepowiedział powszechne użycie napalmu do palenia ludzi.
    Zrzucano go z samolotów i używano do tego celu robotów, jako że nie miały sumienia ani układów elektrycznych, które pozwoliłyby im wczuć się w sytuację palonych ludzi.
    Główny robot Trouta wyglądał jak człowiek, umiał mówić, tańczyć i tak dalej, mógł nawet podrywać dziewczęta. I nikt nie miał do niego pretensji o to, że polewa ludzi napalmem. Unikano go tylko z powodu cuchnącego oddechu. Potem wyleczył się z tego i był znowu przez wszystkich mile widziany.
  • Po masakrze powinna zapanować wielka cisza i rzeczywiście jest cisza, którą naruszają tylko ptaki. A co mówią ptaki? To co można powiedzieć na temat masakry: „It – it?”
  • Ponieważ jednak nikt nawet nie wspomniał o wojnach, Billy sam z tym wystąpił. Ktoś z publiczności spytał go za pośrednictwem przewodnika, co z rzeczy, jakie zobaczył na Tralfamadorii, uważa za najcenniejsze.
    – To, że mieszkańcy całej planety potrafią żyć w pokoju! – odpowiedział Billy. – Jak zapewne wiecie, pochodzę z planety, która od zarania swoich dziejów pogrążona jest w bezsensownej rzezi. Ja sam widziałem ciała uczennic ugotowanych żywcem w wieży ciśnień przez moich rodaków, którzy szczycili się tym, że walczą ze złem. – (To była prawda. Billy widział ugotowane dzieci w Dreźnie.) – W obozie przyświecałem sobie w nocy świecami wyrabianymi z tłuszczu ludzi pomordowanych przez braci i ojców tamtych ugotowanych dziewczynek. Ziemianie są postrachem Wszechświata! Jeśli na razie nie zagrażają jeszcze innym planetom, to wkrótce do tego dojdzie. Zdradźcie mi więc swój sekret, abym mógł zabrać go na Ziemię i uratować nas wszystkich. Powiedzcie: jak można żyć w pokoju?
  • Posłuchajcie: Billy Pilgrim wypadł z czasu.
    Zdarza się.
    Kiedy otworzono drzwi, Billy zaczął kasłać, a kaszląc, popuszczał rzadkim łajnem. Było to zgodne z trzecią zasadą dynamiki sir Izaaka Newtona. Zasada ta mówi, że każdemu działaniu towarzyszy równe mu i przeciwstawnie skierowane działanie. Zasadę tę stosuje się w technice rakietowej.
  • Rumfoord miał z Dreznem kłopot. Jego jednotomowa historia Amerykański Sił Powietrznych w drugiej wojnie światowej miała być popularnym skrótem dwudziestosiedmiotomowej Oficjalnej historii Sił Powietrzbych w drugiej wojnie światowej. Rzecz polegała na tym, że w tych dwudziestu siedmiu tomach nie było prawie nic na temat nalotu na Drezno, chociaż zakończył się on takim oszałamiającym sukcesem.
  • W opowieści tej prawie nie ma bohaterów ani dramatycznych konfliktów, gdyż występujący w niej ludzie są albo chorzy, albo stanowią bezwolne igraszki w ręku jakichś potężnych sił. Przecież jednym z największych efektów wojny jest właśnie to, że pozbawia osobowości.
  • Ziemianie są wielkimi specjalistami od wyjaśnień.
  • Ziemia jest jedyną planetą na której wspomina się o czymś takim jak wolna wola.

Syreny z Tytana

  • Ktoś tam u góry wyraźnie mnie lubi.
  • Życie jest zabawne, kiedy się tylko przestać nad nim zastanawiać.

Śniadanie Mistrzów

  • Dziewczyny przyjechały ze wsi. Wychowały się na rolniczym Południu, gdzie ich przodków używano w charakterze maszyn rolniczych. Teraz biali farmerzy na Południu nie używali już maszyn skonstruowanych z ciała, gdyż maszyny z metalu były tańsze, pewniejsze i wystarczały im prostsze domy.
  • Jednak niektóre z tych bzdur były szkodliwe, gdyż maskowały wielkie zbrodnie. Na przykład nauczyciele w Stanach Zjednoczonych Ameryki w kółko wypisywali na tablicach tę datę, każąc dzieciom zapamiętywać je z dumą i radością:
    1492
    Nauczyciele mówili dzieciom, że w tym roku ludzie odkryli ich kontynent. W rzeczywistości w roku 1492 miliony istot ludzkich żyły na tym kontynencie pełnym, bogatym życiem. Po prostu w tym roku rozbójnicy morscy zaczęli ich oszukiwać, łupić i mordować.
    A oto inny przykład szkodliwej bzdury, jakiej uczono dzieci: że rozbójnicy morscy w końcu utworzyli rząd, który stał się kagańcem wolności dla istot ludzkich na całym świecie.(...)
    W rzeczywistości rozbójnicy morscy, którzy mieli największy udział w tworzeniu nowego rządu, trzymali niewolników. Używali ludzi zamiast maszyn i nawet kiedy już zniesiono niewolnictwo jako zbyt kompromitujące, oni i ich potomkowie nadal traktowali prostych ludzi jak maszyny.(...)
    A dzięki czemu piraci mogli zabierać każdemu, co chcieli? Bo rozporządzali najlepszymi na świecie okrętami, byli najgorszymi ludźmi i mieli proch, czyli mieszaninę azotanu potasu, węgla drzewnego i siarki.(...)
    Główny jednak oręż piratów stanowiła ich umiejętność zaskakiwania innych. Nikt nie mógł uwierzyć, że można być aż tak zachłannym i bezlitosnym, a potem było o wile za późno.
  • Jednym z powodów, dla których Amerykanie spalili Drezno był fakt, że wszystko inne już zostało spalone.
  • Jest to opowieść o spotkaniu dwóch samotnych, chudych, dość starych białych ludzi na szybko umierającej planecie.
    Jeden z nich to autor powieści fantastyczno-naukowych nazwiskiem Kilgore Trout. Był wówczas nikim i sądził, że życie ma już za sobą. Mylił się. W wyniku tego spotkania stał się jednym z najbardziej uwielbianych i szanowanych ludzi na świecie.
    Człowiek, którego spotkał, to sprzedawca samochodów Pontiaków nazwiskiem Dwayne Hoover. Dwayne Hoover był w przededniu utraty zmysłów.
  • Kicię wysłano do szkoły kadetów, instytucji zajmującej się ludobójstwem i absolutnie pozbawioną humoru dyscypliną, w wieku zaledwie dziesięciu lat. Dlaczego? Bo powiedział ojcu, że wolałby być kobietą, ponieważ to, co robią mężczyźni, bywa często okrutne i brzydkie.
  • Ludzie ryzykowali tak okropnie z chemikaliami i swoimi ciałami, bo tęsknili za lepszym życiem. Mieszkali w odrażających miejscach, gdzie można było robić tylko odrażające rzeczy. Posiadali guzik z pętelką, nie mogli więc zmienić na lepsze otoczenia i robili, co mogli, aby upiększyć swoje miasto.
    Wyniki były jak dotąd katastrofalne: samobójstwa, kradzieże, morderstwa, obłęd i tak dalej.
  • Oczywiście jego zaczynający się obłęd był głównie sprawą związków chemicznych. Organizm Hoovera wytwarzał pewne związki naruszające jego równowagę umysłową. Ale Dwayne Hoover, podobnie jak wszyscy początkujący wariaci, potrzebował również jakiejś szkodliwej idei, która nadałaby jego szaleństwu kształt i kierunek.
  • Patty Keene celowo była głupia, podobnie jak większość kobiet w Midland City. Wszystkie kobiety miały duże mózgi, ponieważ były dużymi zwierzętami, ale zbytnio ich nie wykorzystywały z następującego powodu: oryginalne myśli mogły człowiekowi narobić wrogów, a kobiety, jeżeli chciały osiągnąć jaki taki dostatek i bezpieczeństwo, potrzebowały jak najwięcej przyjaciół.
    Tak więc, zgodnie z zasadami walki o byt, wyćwiczyły się w roli maszyn potakujących, a nie maszyn myślących. Jedynym zadaniem ich umysłów było odkrywać, co myślą inni, i potem myśleć tak samo.
  • – Piszesz bardzo kiepską książkę – powiedziałem do siebie za moimi lusterkami.
    – Wiem – odparłem.
    – Boisz się, że zabijesz się tak samo jak twoja matka – powiedziałem.
    – Wiem – odparłem.
    Tam w cocktail-barze, spoglądając przez moje lusterka na wymyślony przeze mnie świat, wypowiedziałem słowo schizofrenia.
    Brzmienie i wygląd tego słowa fascynowały mnie od lat. Kojarzyło mi się z człowiekiem kichającym w zamieci płatków mydlanych.
    Nie byłem i nie jestem pewien, czy cierpię na tę chorobę. Wiedziałem i wiem jedno: ściągałem na siebie straszliwe kłopoty nie skupiając uwagi wyłącznie na aktualnych sprawach życiowych i nie akceptując poglądów wyznawanych przez moich bliźnich.
  • Prostytutki pracowały dla alfonsa. Był wspaniały i okrutny. Był ich bogiem. Pozbawił je wolnej woli, co im zupełnie nie przeszkadzało. I tak nie wiedziałyby, co z nią zrobić. Czuły się tak, jakby oddały się jezusowi na przykład, żeby prowadzić życie pełne poświęcenia i ufności, tyle że oddały się alfonsowi, a nie Jezusowi.
    Dzieciństwo miały za sobą. Teraz umierały. Z ich punktu widzenia Ziemia była jedną wielką lipą.
    Kiedy Trout i kierownik kina, dwaj dusigrosze, powiedzieli, że nie potrzebują żadnej udawanej rozrywki, umierające dzieci odeszły przykładając stopy do planety, odrywając je i znowu przykładając. Zniknęły za rogiem. Trout oczy i uszy Stwórcy Wszechświata, kichnął.
  • Ta szczodra, zmysłowa kobieta, otrzymująca za swoją pracę zaledwie dziewięćdziesiąt sześć dolarów i jedenaście centów tygodniowo, straciła męża, Roberta Pefko, w Wietnamie. Miał penis długości sześciu i pół cala i o średnicy jednego i siedmiu ósmych cala.
    Był absolwentem West Point, akademii wojskowej, która dla celów wojennych przerabiała młodych ludzi na maniakalnych morderców.
  • Trout czuł również moją obecność, choć byłem tak mało widoczny. Niepokoiłem go jeszcze bardziej niż Hoover. Wynikało to stąd, że Trout jako jedyny z moich bohaterów miał dość wyobraźni, by podejrzewać, iż może być wytworem umysłu innego człowieka. Kilkakrotnie wspomniał o tej możliwości w rozmowach ze swoją papugą. Powiedział na przykład:
    – Słowo daję, Bill, jak patrzę na to, co się dzieje, to przychodzi mi do głowy, że muszę być postacią w książce kogoś, kto chciał pisać o człowieku trapionym samymi nieszczęściami.
    Teraz Trout zaczynał się domyślać, że siedzi bardzo blisko człowieka, który go stworzył. Wprawiało go to w zakłopotanie. Nie bardzo wiedział, jak reagować, zwłaszcza że wszystkie jego reakcje musiały być takie, jak ja sobie zażyczę.
  • Trout tłumaczył Billowi, iż ludzkość zasłużyła na śmierć w męczarniach za swoje okrucieństwo i marnotrawstwo na tej uroczej planecie.
  • Zdobył te medale w drugiej wojnie światowej zorganizowanej przez roboty, żeby Dwayne Hoover mógł zademonstrować swoją reakcję na taką rzeź. Ta wojna była tak fantastycznym przedsięwzięciem, że chyba każdy robot na świecie miał w niej do odegrania jakąś rolę. Harold Newcomb Wilbur dostał swoje medale za zabijanie Japończyków. Były to żółte roboty napędzane ryżem.
  • Żyj tak, byś mógł powiedzieć Bogu w dniu Sądu Ostatecznego: Byłem bardzo dobrym człowiekiem, choć w Ciebie nie wierzyłem.

Trzęsienie czasu

  • Chcecie wiedzieć, dlaczego nie mam AIDS, dlaczego nie złapałem HIV jak tylu innych ludzi? Nie pierdolę się na lewo i prawo. To wszystko.
  • Ci pierdu – pierdu artyści tworzą za pomocą papieru i atramentu żywe, odpychające, trójwymiarowe postaci (...). Cudownie! Jakby ta planeta nie zdychała z powodu trzymiliardowego nadmiaru żywych, oddychających, trójwymiarowych postaci.
  • Jest takie ciało niebieskie w Układzie Słonecznym, którego mieszkańcy są tak głupi, że przez milion lat nie załapali, iż ich planeta ma drugą półkulę. Przyszło im to do głowy dopiero pięćset lat temu! Zaledwie pięćset lat temu! Niemniej mieszkańcy nazywają siebie Homo Sapiens.
  • Kobieta była wdową. Kiedy poszła po ubranie męża, uciekinier rozebrał się do naga. Zanim zdążył się ubrać, policja zaczęła walić w drzwi pałami. Facet ukrył się na krokwi. Gdy kobieta wpuściła policjantów, jego ogromne jądra zwisały w pełnej krasie... Policja zapytała, gdzie jest uciekinier. Kobieta odparła, że nie wie, o kim mowa. Któryś z funkcjonariuszy zauważył zwisające jądra i zapytał co to jest? „Chińskie dzwonki kościelne” – wyjaśniła gospodyni. Policjant uwierzył. Powiedział, że zawsze chciał usłyszeć chińskie dzwonki kościelne.
    Huknął w nie pałą, ale nic nie było słychać. Huknął jeszcze raz, znacznie mocniej, o wiele mocniej. Wiesz co wywrzeszczał uciekinier? ... Bim – bam – bom, ty sukinsynu! – wrzasnął Pstrąg Zabijucha.
  • „Żałuję, że mam tylko jedno życie do oddania za ojczyznę” – powiedział amerykański patriota Nathan Hale. „Chuj z mętami!” – oświadczył amerykański patriota Pstrąg Zabijucha.

Rysio Snajper

  • I oto pode mną, poza polem mojego widzenia zaimprowizowany został zjadliwy duet na altówkę i kontrabas. Oboje mieli tak wspaniałe głosy. Ona była altówką, on kontrabasem. A może to była komedia? Może to zabawne, gdy atrakcyjne fizycznie, bogate małpy człekokształtne w wytwornych dekoracjach tak strasznie się nienawidzą?
  • Jest wysoki i przystojny, ale tak bezpłciowy i nieśmiały, że równie dobrze mógłby być zrobiony z puszkowanego tuńczyka.
  • Przypuszczam, ze obraz jest komentarzem, z pewnością ironicznym, do wesołego bestialstwa, z jakim ludzie obchodzą się z ludźmi. (o Ukrzyżowaniu w Rzymie)
  • Bawiłem się także myślą o tym, by z zaplecza teatru wydobywał się głos Boga...
Aktorka grająca Celię mogłaby zapytać, dlaczego Bóg ulokował ją na ziemi. I wtedy z zaplecza teatru mógłby zagrzmieć głos:
- Żebyś pomogła w rozmnażaniu gatunku. Tak naprawdę to nic poza tym mnie nie interesuje. Cała reszta to tylko zbędna dekoracja.

Slapstick

  • Bracie, lub Siostro, lub Kuzynie, może byś tak, kurwa, wziął i wypierdolił latający pączek? Może byś tak, kurwa, wypierdolił Księżyc?!
  • – Elizo, w tylu książkach, które Ci przeczytałem, było napisane, że miłość jest czymś najważniejszym. Może powinienem teraz powiedzieć, że Cię kocham – dodałem.
    – Mów.
    – Kocham Cię, Elizo.
    Eliza zastanawiała się przez chwilę.
    – Nie – powiedziała w końcu – nie podoba mi się.
    – Dlaczego?
    – To tak, jakbyś przystawił mi pistolet do skroni. To tylko sposób zmuszenia kogoś do wypowiedzenia czegoś, czego prawdopodobnie nie myśli. Cóż innego mogę odpowiedzieć ja czy k t o k o l w i e k inny jak tylko, że „Ja też Cię kocham”?
    – Nie kochasz mnie? – zapytałem.
    – A cóż takiego można by pokochać w Bobbym Brownie?
  • Faszyści to podludzie, którzy wierzą, gdy ktoś im wmawia, że są nadludźmi.
  • Hej ho.
  • Pewnego wieczora poprosiłem, by wymienili trzy najważniejsze istoty w dziejach(...)
    – Ty, Jezus Chrystus i święty Mikołaj.
  • Zebrani ponownie zniechęcili jakiegoś entuzjastę. Młoda kobieta, dość ładna, lecz niechlujna i nieźle trzepnięta przez altruizm, oświadczyła, że przyjmie do siebie co najmniej dwudziestu uchodźców.
    Ktoś wstał i powiedział jej, że przecież prowadziła swój dom tak nieudolnie, że jej własne dzieci poszły mieszkać z innymi krewnymi.
    Inna osoba wytknęła jej roztargnienie, mówiąc, że gdyby nie sąsiedzi, jej pies zdechłby z głodu, a poza tym trzy razy omal nie spaliła domu.

Inne

  • Gdzie jest dom? Zastanawiałem się gdzie jest dom i doszedłem do wniosku, że to nie Mars czy podobne miejsce, tylko Indianapolis kiedy miałem 9 lat. Miałem brata i siostrę, psa i kota, i matkę i ojca, i wujków i ciocie. I nie ma możliwości, żeby to wszystko wróciło.
  • Jedyna różnica między Bushem a Hitlerem jest taka, że Hitler został wybrany.
  • Ludzie mają tę wadę, że wszyscy chcą budować, a nikt nie chce zająć się utrzymaniem porządku i remontem.
  • Uczono mnie, że ludzki umysł jest szczytowym osiągnięciem ewolucji, ale wydaje mi się, że to kiepski patent na przetrwanie.
  • Zastanawiałem się, dlaczego uczymy ludzi pisać książki skoro ani prezydenci i senatorowie ich nie czytają, ani generałowie ich nie czytają. Pewne uniwersyteckie przeżycie nauczyło mnie, że jest bardzo dobry powód. Łapiesz ludzi zanim zostaną generałami czy prezydentami i zatruwasz ich umysły... humanizmem. I nie ważne w jaki sposób to robisz, chodzi o to aby zachęcić ich do zmiany świata na lepsze.
  • Znaczną część życia wypełnia ten sam dylemat: jak sprawiać wrażenie kogoś stanowczego i pełnego energii, kiedy dzieje się mniej niż nic.