Przejdź do zawartości

Marian Seyda

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Marian Seyda (1938)

Marian Seyda (1879–1967) – polski polityk, historyk, dziennikarz i publicysta związany z ruchem narodowym, poseł na sejm II RP oraz I kadencji, senator II i III kadencji.

Jeden naród. Jedna myśl

[edytuj]
  • A jeśli nawet czasem życie dopro­wadza antagonizmy między jednostkami do zaciekłości i zapamiętania, to już żaden z prawdziwie oddanych za­sadzie równości i braterstwa nie może nie zrozumieć niebezpieczeństwa, jakie tkwi w śrubowaniu walk klasowych i nienawiści społecznych, jeżeli idzie o jedną wielką i wspólną walkę narodową.
  • A obowiązkiem naszym – nie tylko wytrwanie przy wierze ojców i przy mowie ojców, lecz – ciągła walka o ideały polskie, o pol­skie zwyczaje i obyczaje, o polską kul­turę, oto wszystko, co stanowi o na­szym bycie narodowym, o naszej przy­szłości, o naszej swobodzie politycznej.
  • Ażeby módz im zwycięsko czoło stawić, musimy zawsze sobie uprzytamniać, że istotnie jesteśmy jednym wielkim Narodem, musimy w walce, w życiu codziennym odpowiednio postępować, musimy wyzyski­wać wszystkie moralne i materyalne siły narodowe, cały moralny i materyalny ka­pitał narodowy.
  • Całe otoczenie; strzecha, pod którą po raz pierwszy ujrzeliśmy światło dzienne; powietrze, którem oddychamy od chwili narodzenia; myśli, które nam towarzyszą od ko­lebki; uczucia, które nami władają od rana do wieczora; wszystko, co w nas i dokoła nas żyje; prześladowania pokoleń ostatnich; nieśmier­telne dzieje Narodu naszego; duchem Światła natchnione dzielą uczonych i mędrców, wieszczów i proroków naszych; to wszystko z krwi i kości naszej; całe życie Narodu – oto urodzajna gleba, z której wyra­sta jasny, przeczysty, cudny kwiat: miłość Ojczyzny i duma narodowa.
  • Dla nas robotnik praw swych domagać się musi i powinien, bo sam, uważając się za równego i wolnego, żądać ma prawo, by go inni za takiego uważali. Robo­tnik ten będzie walczył do upadłego z gnębiącym go pra­codawcą, lecz nie dlatego, że ten ostatni jest pracodawcą, lecz dlatego, że go pracodawca gnębi, że ów praco­dawca tej zasady równości i braterstwa nie rozumie i nie uznaje. Robotnik musi wszelkiemi środkami udowodnić pracodawcy, że nie sama zasada pracy jest dla niego uciskiem, lecz że wszelka praca oparta być musi na podstawie dobrze zrozumianych praw ludzkich.
  • Dla nas „równość i braterstwo” pozatem mają jeszcze jedno, – bodaj czy nie najważniejsze znaczenie. Tylko na tej zasadzie zrozumieć możemy, że walki o nasze inte­resy osobiste lub nawet klasowe nie wolno nam nigdy posuwać tak daleko, by stanęła w sprzeczności z rozwojem naszej pracy narodowej.
  • Dla nas więc Polaków „równość i braterstwo” jest podwójnie świętą zasadą: z jednej strony, jako ludzie, odczuwamy całą wyższość tej właśnie zasady ponad wszy­stkie inne, gdy chodzi o dążenie do coraz wyższego roz­woju życia i kultury; – z drugiej zaś jesteśmy głęboko przeświadczeni, że teraz, gdy obrona naszych skarbów narodowych, naszego dorobku dziejowego, wymaga od każdej jednostki zarówno, jak i od wszystkich warstw społecznych jednolitego i wspólnego działania, że teraz – powtarzamy – zasada „równości i braterstwa” w całej swej pełni i rozciągłości stosowaną być musi.
  • Dla nas równość i braterstwo już teraz zasadą być musi. Nam nie wolno dążyć do równości i braterstwa przez walkę człowieka z człowiekiem, bo ten, który do równości i braterstwa się poczuwa, już dziś tem życie swe kierować musi.
  • Dla nas równość i braterstwo, to hasło, dzięki któ­remu każdy z nas uszanować musi i powinien swego brata – rodaka.
  • Dla tego jasno i otwarcie stawiajmy polską kwestję, bo polityka fałszu bałamuci i demoralizuje. Śmiało i stanowczo głośmy wszę­dzie, że istnieje tylko: jeden Naród – jedna myśl!
  • Dlatego nie wolno prawdziwemu Polakowi ani na chwilkę zapominać o własnych obowiązkach i własnej pracy; nie wolno mu jak próżnia­kowi rąk zakładać, a wzrokiem leniwym szukać „słońca zbawienia”, wschodzącego rzekomo gdzieś w Berli­nie, Wiedniu czy Petersburgu!
  • Dzielą nas wprawdzie granice i kordony, ale dla myśli polskiej, dla polskich serc nie ma granic i nie ma kordonów.
  • I zarówno jak granice geograficzne i polityczne, jak góry i rzeki, musi myśl polska i duch polski zatrzeć różnorodne granice warstwowe i klasowe, jakie się wśród nas samych dzięki stosunkom obecnym w naszym społe­czeństwie utworzyły. I duch ten polski nakazuje nam podporządkować interesy klasowe dobru ogółu, sprawie narodowej.
  • Jeżeli zaś tak wielki nacisk kładziemy na sprawę ludu polskiego, jeżeli sprawę ludu polskiego na pierwszy wysuwamy plan, czynimy to dla tego, że od sprawy polskiego ludu – od jej roz­woju i siły – przyszłość całej Polski za­leży.
  • Lecz ile razy podniesie się głos sprawiedliwości dzie­jowej i zapyta: „Co zrobiliście z Narodem, który przez długie wieki z iście rycerską odwagą i dumą zachodniej bronił cywilizacyi przed barbarzyńskim Wschodem? Co zrobiliście z Narodem, który i pod Warną, Cecorą i Chocimem za Wiarę chrześcijańską krew swą prze­lewał, a pod Wiedniem Europę wybawił z Turczyna rąk pogańskich? Co zrobiliście z tym bohaterskim Narodem?” (…) Wtenczas trzej wrogowie – sąsiedzi, pieniąc się z wściekłości, tyko armaty nastawić potrafią i krzyczeć „Niema, niema Narodu polskiego! Niema, niema Polski!” (…) A jednak: Polska była, Polska jest i Polska będzie!
  • Lud polski, pod względem naro­dowym i społecznym uświadomiony; lud polski zjednoczony z resztą Na­rodu – to potęga niezłomna, potęga, która cudów dokona.
  • Moskalofilstwo nie tylko że nie przynosi żadnych korzyści, lecz p ociąga za sobą niesłychane straty.
  • My Polacy mamy swoje ideały i swój cel i do celu tego bez wytchnienia dążyć będziemy, bez względu na to, czy to się panom Prusakom, Moskalom i Austryakom podoba, czy nie.
  • My Polacy mamy swój program, program niezależny od systemów mniej czy więcej brutalnych, które jedynie wpłynąć mogą na nasze środki obrony i walki, nie zaś na nasz cel ostateczny.
  • My Polacy wierzymy w polityczne zmartwychwstanie Narodu Polskiego i tej wiary z polskiego serca nie wydrze nam nikt, nawet za pomocą armat i bagnetów.
  • Nie tylko, że nie możemy się od obcych niczego spo­dziewać, ale to oglądanie się na obcą po­moc, wyczekiwanie jakichś zdarzeń nadzwyczajnych, ja­kichś cudów – osłabia naszą energię, naszą siłę woli, postanowień i czynu, a w dodatku narazić nas może na śmiech i urągowisko.
  • Opierając się na tak nagromadzonej sile, w pierwszej linii-moralnej, nie potrzebujemy oglądać się na żadną obcą pomoc. Kadźmy sami o sobie, myślmy sami za siebie, czuwajmy sami nad sobą, czyńmy sami dla siebie!
  • Padł Bismark, „żelazny kanclerz”, prusko-niemieckie bożyszcze, padł Metternich i Murawiew, padli Hurko i Imerytyński; a my stoimy i pozostaliśmy Naro­dem, jednym, wielkim Narodem.
  • Petersburg, Berlin i Wiedeń niech zastąpią: War­szawa, Poznań i Kraków. Tam myśli nasze niech się zestrzelą, a nie tylko nie będziemy się potrze­bowali oglądać na obcą pomoc, lecz ogóle o obcych troszczyć się nie będziemy.
  • Podawszy sobie bratnią dłoń wszyscy z nad Niemna, Wisły i Warty, wszyscy od Karpat do Bałtyku, wszyscy na roli i w miastach, wszyscy wielcy i mali, bogaci i ubodzy, możemy śmiało w przyszłość patrzeć: pozo­staniemy jednym narodem.
  • Podstępem przykuto nas wprawdzie do trzech różnych mocarstw, odbierając nam niezależny – byt polity­czny; wypowiedziano polskiej myśli i polskiej kulturze walkę do upadłego, ale wszystko na próżno: Narodem pozostaliśmy!
  • Przynależność do państw zaborczych jest dla nas sprawą czysto zewnętrzną, czysto formalną. Treścią i istotą naszego bytu – to przynale­żność do Narodu Polskiego.
  • Stra­ciliśmy wprawdzie niezależność poli­tyczną; przykuto nas nawet do trzech różnych mocarstw, wystawiając nas tern samem na największe niebezpieczeństwo, jakie narodowi jako takiemu grozić może, na niebezpie­czeństwo zamarcia myśli ogólnonarodowej, owej myśli, która rozstrzyga o tern, czy się jest lub nie jest narodem; starano i stara nas się na każdym kroku i pod każdym względem uza­leżnić od poszczególnych państw zaborczych; usiłuje się w piersi naszej zabić polskie serce, polską duszę, zgnębić każdą polską myśl, a jednak… a jednak: Polska była, Polska jest i Polska będzie!
  • Ta wiara w niepodległość Polski sta­nowi istotę naszego bytu; bez niej żyć nie możemy, jak bez powietrza i bez światła.
  • Ta wiara we wolną i niepodległą Pol­skę: oto duma naszej dumy.
  • Ta wiara we wolną i niepodległą Polskę: oto gwiazda przewodnia towa­rzysząca nam od kolebki.
  • Ta wiara we wolną i niepodległą Polskę: oto nasza jedna myśl!
  • Uwielbiającym Wiedeń wytłumaczyć musimy, że Wie­deń tak długo nam sprzyja, dopóki nas potrzebuje; skoro poczuje się na siłach, lub innych sprzymierzeńców znajdzie, niewdzięcznością zapłaci za „wierność” Polakom, czego najlepszym dowodem czasy ucisku w Galicyi w pierwszej połowie XIX wieku.
  • Więc baczność: precz ze sympatyą dla Austryi! precz z austrofilstwem!
  • Więc nie bałamućmy siebie i drugich, lecz z całej piersi wołajmy: precz z moskalofilstwem!
  • Wypierając się przed wrogiem własnego ideału, ubliżamy tylko swojej godności; a co gorsze: na wielkie niebezpieczeństwo wystawiamy żywioły politycznie nie wyrobione, nie umiejące odróżnić pozoru od rze­czywistości.
  • Zaiste; budzące się poczucie odrę­bności narodowej – to nie wynik zi­mnych, bezdusznych rozumowań, lecz – głos serca, upojonego szczerą prosto tą naszych swojskich krajobrazów, wdzię­kiem i czarem naszych wonnych pól, glos duszy, wsłuchanej w szum du­mnych naszych lasów, tulącej się do serdecznej piersi Matki Ziemi…
  • Zaiste; instynkt narodowy – to nie sentyment, sztucznie w nas wpojony, lecz – wzniosłe uczucie po ojcu i mat­ce odziedziczone, uczucie rosnące z dnia na dzień i od czasu do czasu z żywiołową wybuchające siłą.
  • Z sercem musi się sprzymierzyć rozum, serca porywami – rozum powinien kierować: instynkt narodowy zamienić się musi w świadomość na­rodową.

Inne

[edytuj]
  • Gdybym nie miał takiego pojęcia o nacjonalizmie naszym, nie miałbym takiej wiary w ostateczne jego zwycięstwo wbrew wszystkim jego wrogom i wszystkim przeciwnościom, które mamy i mieć jeszcze będziemy do pokonania.
    • Źródło: Na torach myśli i pracy wszechpolskiej, „Kurier Poznański”, 12 marca 1938.
  • Idea narodowa posiada tę potęgę, a ruch narodowy ma dziś tak szerokie podstawy, że może się na nich skutecznie oprzeć rząd, który nie będzie potrzebował przeciwników terroryzować, ale będzie ich umiał utrzymać mocno w karbach, podyktowanych interesem państwowym, i które będzie mógł nawą państwową sterować według jednolitego i konsekwentnego planu.
    • Źródło: Na torach myśli i pracy wszechpolskiej, „Kurier Poznański”, 12 marca 1938.
  • Idea narodowa, to nie żaden czarodziejski eliksir, polityka narodowa to nie manewr polityczny; jedno i drugie, to wyraz rdzennej, integralnej, bezkompromisowej polskości.
    • Źródło: Na torach myśli i pracy wszechpolskiej, „Kurier Poznański”, 12 marca 1938.
  • Kto przeżył politycznie pierwsze lata wskrzeszonej naszej państwowości, lata powojenne i porewolucyjne, w których hulała dzika demagogia, a ruch narodowy był bardzo osłabiony w dużej większości ziem polskich, czego wyrazem były Sejmy ówczesne, kto przeżył chorobę i mękę tych lat, a nie jest pozbawiony zdrowego instynktu i sensu politycznego, musi ustrój demo-liberalny i zgniłe kompromisy parlamentarne odrzucić jako rupiecie polityczne.
    • Źródło: Na torach myśli i pracy wszechpolskiej, „Kurier Poznański”, 12 marca 1938.