Florian Górski

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Florian Górski (zwany Bobkiem lub Baltoną) – postać fikcyjna, bohater powieści Małgorzaty Musierowicz.

Wypowiedzi Florka-dziecka[edytuj]

Małgorzata Musierowicz,
autorka Jeżycjady
  • Chciałem zapytać (…) – czy jest taki dom: dłubalnia? (…) Jak pływalnia do pływania, tak dłubalnia do dłubania. W nosie (…). Bo gdzie wolno? W tramwaju nie wolno, w domu nie wolno, na ulicy nie wolno… Nigdzie nie wolno. Powinna być dłubalnia.
    • Źródło: Małgorzata Musierowicz, Szósta klepka, wyd. Akapit Press, Poznań 2004, s. 90.
  • Ja nie jestem głodny! (…) Zjem tylko trochę marchewki, w marchewce jest witamina M.
    • Źródło: Szósta klepka, op. cit., s. 25.
  • Powiedziała mi [witamina], że jak nie zjem sałaty, to nigdy nie zostanę strażakiem pożarnym.
    • Źródło: Szósta klepka, op. cit., s. 25.
  • Tragiczny krwawy kotlecik (…).
    • Źródło: Szósta klepka, op. cit., s. 25.

Wypowiedzi dorosłego Floriana[edytuj]

  • Chcemy przede wszystkim jednego: żeby nasze dzieci szły do przodu, prosto i pewnie. To, że nas zostawią za sobą nie martwi nas wcale. Naturalna kolej rzeczy.
    • Źródło: Małgorzata Musierowicz, Sprężyna, wyd. Akapit Press, Łódź 2008, s. 141.
  • Ciekawe, że nikt i nigdy nie używa mojego prawdziwego imienia. (…) Albo Bobek, albo od razu: Baltona. Albo po nazwisku: Górski.
    • Źródło: Małgorzata Musierowicz, Pulpecja, Wyd. Akapit Press, Łódź 2004, s. 170.
    • Zobacz też: imię
  • Deszcz leje, dziewczyny płaczą, wszystko to są normalne przyrodnicze zjawiska. Trzymajmy się, chłopcy (…).
  • Garnitur, moja mała mieszczaneczko, umie nosić absolutnie każdy osioł.
    • Opis: do Patrycji.
    • Źródło: Pulpecja, op. cit., s. 60.
    • Zobacz też: garnitur, ubiór
  • Ja też mam za sobą różne porażki, wiesz. Człowiek czasem tak się męczy, zanim złapie przynajmniej ogólny kierunek. To musi trochę potrwać. Dobrze, jeśli rodzina to rozumie.
    • Źródło: Pulpecja, op. cit., s. 152.
    • Zobacz też: porażka
  • Jak byłem mały, uwielbiałem jajka na twardo. I uwielbiałem malować pisanki. Kiedyś namalowałem taką, że do dziś ją w rodzinie wspominają. Z Hitlerem.
  • Jest bardzo zajęta. Wczoraj wyprawiała uroczyste zaręczyny. (…) Cała rodzina w żałobie. Ni stąd, ni zowąd Roma oświadczyła, że nastał czas, by opuścić toksyczne gniazdo i zerwać toksyczną pępowinę.
    • Opis: o Romie Kowalik.
    • Źródło: Pulpecja, op. cit., s. 131.
    • Zobacz też: zaręczyny
  • Ludzie, którzy preferują mrocznego rocka z całą pewnością nie będą wyrzucali pieniędzy na kwiaty. Sam z siebie wyłoniłem jednoosobowy dział marketingu, który przeprowadził dla mnie badania rynku. Kwiaty kupują: starsi panowie, faceci po czterdziestce, czyli w późnym wieku podbojowym, oraz młodzi salonowcy (…).
    • Źródło: Pulpecja, op. cit., s. 115.
    • Zobacz też: kwiaty
  • Nie odzywaj się, chyba że możesz ulepszyć ciszę. (…) Taki napis był na ścianie pewnego klasztoru.
    • Źródło: Pulpecja, op. cit., s. 132.
  • Oto jeszcze jeden rok odpłynął w mroki przeszłości. Żegnajcie, stare smutki. Witajcie, nowe smutki, nowe troski, nowe lęki i nowe rozczarowania.
    • Źródło: Pulpecja, op. cit., s. 56.
    • Zobacz też: Nowy Rok
  • Otóż… Patrycjo… Och. Ale naprawdę, nie gniewaj się, dobrze? Hm. Czy… czy masz przy sobie coś do zjedzenia, czego nie chciałabyś zjeść sama?
    • Źródło: Pulpecja, op. cit., s. 168.
    • Zobacz też: jedzenie
  • Wyznaję zasadę niestosowania przemocy, do momentu, oczywiście, kiedy mi ktoś da w brzuch. (…) Albo (…) kiedy ktoś obraża w mojej obecności kobietę, na której mi zależy. (…) Jak również (…) kobietę, na której mi kompletnie nie zależy. Bo są i takie. Ja w ogóle lubię wszystkie kobiety. Wnoszą wiele wdzięku i delikatności w to nasze brutalne życie.

O Florianie[edytuj]

  • Mama Żakowa podeszła bliżej i zesztywniała. Pisanki Bobcia, utrzymane w pięknych czystych kolorach, na pierwszy rzut oka wyglądały uroczo. Na drugi rzut oka budziły nieokreśloną grozę. A kiedy się człowiek dobrze przyjrzał, ujawniały swą złowrogą treść.
    – Co to jest? – krzyknęła mama Żakowa, wskazując jajko upstrzone przeraźliwymi, powykręcanymi paluszkami.
    – To? – upewnił się Bobcio. – To bakterie.
    – A to? – wypytywała Wiesia.
    – To? To Somosierra. Bitwa na czołgi.
    – A to? – spytała bezsilnie Wiesia, wiedząc, niestety, jaka będzie odpowiedź.
    – To? – powiedział Bobcio. – A, to. To jest Hitler. Kolejne egzemplarze – bo Bobcio sumiennie zapełnił malunkami wszystkie dziesięć jaj, wykazały cioci Wiesi, że jej dziecko ma zainteresowania monotematyczne. Odstępstwo od militariów stanowiły dwie wizje bakterii i witamin, obie nadzwyczaj przygnębiające oraz wizerunek myszy – tylko jeden, ale za to jak żywy.
    • Opis: Florian (jako dziecko) malował pisanki.
    • Źródło: Szósta klepka, op. cit., s. 178, 179.

Zobacz też[edytuj]