Przejdź do zawartości

Danuta Siedzikówna

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów
Danuta Siedzikówna, obchody Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” 2014 w Krakowie

Danuta Siedzikówna, ps. „Inka” (1928–1946) – polska działaczka ruchu oporu okresu II wojny światowej i Polski Ludowej, sanitariuszka 4. szwadronu odtworzonej w Białostockiem 5 Wileńskiej Brygady AK, w 1946 w 1 szwadronie Brygady działającym na Pomorzu Gdańskim, pośmiertnie mianowana podporucznikiem Wojska Polskiego.

O Danucie Siedzikównie

[edytuj]
  • Była bardzo lubiana za swoją skromność, a jednocześnie hart i pogodę ducha. Znosiła trudy z równą chłopcom, a niekiedy bardziej zadziwiającą wytrzymałością, szczególnie psychiczną. Raz tylko prosiła w czasie powrotu znad Wisły, by ktoś przejął jedną z jej ciężkich toreb. Maszerowaliśmy prawie półbiegiem ze względu na odległe miejsce postoju, a ją właśnie gnębił brak formy.
  • Dlaczego ona w ostatnich chwilach swojego życia napisała: „powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba”? Nie, że ją kocham. Nie, że babciu nic się nie dzieję. „Powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba”. Dlaczego? Bo babcia czekała na te słowa, żeby była pewna, że wnuczka zachowała godność i rodzina zachowała godność. Widocznie przekazała swojej babci, a więc starszemu pokoleniu, to co było dla niej najważniejsze.
  • Nie strzelajcie do niej, to przecież jeszcze dziecko
    Chce cię uratować, lecz to już są snu ostatki
    Mordercy Polaków, ręce precz od małolatki
    Chcę zdjąć jej przepaskę, jeszcze raz jej spojrzeć w oczy
    Jednak to dziewczęce ciało, krwią już broczy.
  • Moich 17 lat, zabił czyjś syn i brat
    Powiedz bliskim
    zachowałam się jak trzeba
    nie dla medalu, tam już nagród nie potrzeba
    to dla ciebie kropelka Polski
    daj ją dzieciom gdy nie wiedzą o czym śnić
    Niech obejrzą się za siebie
    Tam gdzie dym i mrok
    Będę blisko, obok w niebie
    To tylko jeden krok
    Twego życia jedna chwila
    Życie wraca mi
    W jednej chwili mnie zabrakło
    Ale jesteś teraz ty.
  • Ona zobaczyła na własne oczy, czym może zakończyć się walka o wolność. I myślę, że postawa matki zaważyła na dalszych losach córki, która przecież zginęła kilka lat później w podobny sposób.
  • To była bardzo skromna dziewczyna. Była bardzo obowiązkowa. Nie pamiętam, by się kiedykolwiek skarżyła, choć nie brakowało długich, forsownych marszów. W lipcu wysłałem ją do Gdańska po medykamenty dla oddziału. Kiedy stanęła przede mną, żeby zameldować gotowość wyjazdu, spojrzałem zdziwiony, jakbym ujrzał kogoś nieznanego. Była zawsze ubrana w wojskowy uniform i w wojskowe buty. Teraz stała przede mną smukła, uśmiechnięta, ładna dziewczyna, w pożyczonej gdzieś na wsi letniej sukience.