Zbrodnia Sylwestra Bonnard

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Zbrodnia Sylwestra Bonnard (fr. Le crime de Sylvestre Bonnard) – powieść Anatole'a France'a, wydana po raz pierwszy w 1881 roku. Tłumaczenie – Jan Sten.

  • – Co tu książek! I pan je wszystkie czytał, panie Bonnard?
    – Niestety, tak i dlatego nie umiem zupełnie nic. Nie ma tu ani jednej książki, która nie przeczyłaby drugiej, tak ze gdy się zna je wszystkie, nie wiadomo, co myśleć. Do tego wniosku właśnie doszedłem, proszę pani.
  • – Istotnym złem naszej epoki jest, że nikt nie zadowala się swoim położeniem w świecie. Od góry do dołu drabiny społecznej, we wszystkich stanach, panuje niepokój, niezadowolenie, pragnienie dobrobytu.
    – Czy istotnie sądzisz pan, że to pożądanie dobrobytu jest specyficzną cechą naszej epoki? Ludziom nigdy, w żadnej epoce, nie uśmiechał się niedostatek. Zawsze starali się polepszyć swój byt. Ten ciągły wysiłek wytwarzał wciąż rewolucje. Trwa on dalej, ot i wszystko!
  • Jest się na świecie po to, żeby cieszyć się dobrem i pięknem.
    • Źródło: s. 111
  • Kwiaty są istotnie cudownymi stworzeniami.
  • Ludzie bez obłędu i słabostek są straszni – jest się wobec nich bezbronnym.
  • Należy zauważyć, że ludzie zajmujący się szczęściem ludów unieszczęśliwiają swoich najbliższych.
  • Przykrość nie polega właściwie na zbytnio przedłużonym trwaniu, lecz na tym, że widzimy, jak wszystko koło nas przemija. Matkę, żonę, przyjaciół, dzieci, wszystkie te skarby przyroda z niewzruszoną obojętnością daje i odbiera i okazuje się w końcu, że kochaliśmy i obejmowaliśmy tylko cienie. Ale ileż wśród nich było cieni słodkich i drogich!
  • Teresa jest rozumna i właśnie dlatego, że jest rozumna, nie słucham jej; bo mimo swej spokojnej miny zawsze wolałem namiętne szaleństwo niż rozumną obojętność.
  • To tylko istnieje, co sobie wyobrazimy, a to chyba nazywa się istnieć! Ja jestem wyobrażeniem. Marzą o mnie i zjawiam się! Wszystko jest tylko marzeniem, a ponieważ nikt nie marzy o tobie, Sylwestrze Bonnard, przeto ty nie istniejesz wcale.
  • Ty rozkazujesz i tobie rozkazują. Dzieje się tak często na świecie.
  • Uczyć się można tylko przez zabawę. Sztuka nauczania jest tylko sztuką rozbudzania ciekawości w młodych duszach po to, żeby następnie ją zaspokajać, ciekawość zaś żywa jest i zdrowa tylko w umysłach szczęśliwych. Wiadomości, które gwałtem wpycha się do umysłu, tłumią i duszą go. Żeby przetrawić naukę, trzeba przełknąć ją z apetytem. Znam Joasię! Gdyby to dziecko było mnie powierzone, uczyniłbym z niej nie uczoną, bo pragnę jej dobra, ale dziewczynę tryskającą inteligencją i życiem, w której całe piękno przyrody i sztuki odbijałoby się łagodnym blaskiem. Nauczyłbym ją kochać piękny krajobraz, idealne sceny poezji i historii, szlachetną, wzruszającą muzykę. Uczyniłbym jej miłym wszystko, co pragnąłbym, aby ukochała. Nawet roboty ręczne, szycie upiększyłbym dla niej przez wybór tkanin, gust haftów, styl koronek. Dałbym jej pięknego psa i konia, by nauczyła się kierować zwierzętami, dałbym jej ptaki do żywienia, by poznała wartość kropli wody i okruszyny chleba. Żeby stworzyć jej jeszcze jedną radość więcej, chciałbym, aby z radością była miłosierna. A skoro ból jest nieunikniony, skoro życie pełne jest nędzy i smutków, nauczyłbym ją tej mądrości chrześcijańskiej, która wznosi nas ponad wszelkie nędze i nawet ból czyni pięknym. Oto jak rozumiem wychowanie młodej dziewczyny.
  • W naturze ludzkiej leży to, iż odpoczynek po jednej pracy znajduje człowiek tylko w pracy innej.
  • Wierz mi, przyszłość utkana jest z przeszłości. Wszystko, co uczynisz, aby tu dobrze żyć, bez nienawiści i goryczy, przyda ci się na to, abyś kiedyś, w swoim domu, żyła w radości i pokoju. Bądź łagodna i umiej cierpieć. Kto umie cierpieć, cierpi mniej.
  • Wszystkie zmiany, nawet najbardziej upragnione, odznaczają się melancholią, bo to, co porzucamy, jest cząstką nas samych; trzeba dla jednego życia umrzeć, aby do innego wstąpić.
  • – Wszystko bardzo zmieniło się obecnie i dzisiejsza epoka niewarta poprzednich.
    – Dowodem moje schody, mój panie. Przed dwudziestu pięciu laty najłatwiej w świecie było po nich wchodzić, a teraz już przy pierwszych stopniach zawsze się zadyszę i kolana mam jak podcięte. Popsuły się schody. Albo gazety i książki, które niegdyś bez trudu pochłaniałem przy świetle księżyca, dziś przy najpiękniejszym słońcu szydzą z mej ciekawości i jeśli nie mam okularów, ukazują mi tylko coś białego z czarnym.
  • (...) zawsze znajdą się tacy, których kochać będzie można.
    • Źródło: s. 74