Tomasz Szlendak

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Tomasz Szlendak (ur. 1974) – polski socjolog, antropolog i prozaik.

O stylach życia w mozaikowym społeczeństwie (od których zależeć będzie rozwój gospodarczy)[edytuj]

(w: Polskie style życia. Między miastem a wsią, V Kongres Obywatelski, red. Beata Łaciak, Gdańsk 2010)

  • Kultura współczesna to także kultura rozproszonej uwagi. Coraz powszechniejszy jest sposób zachowania, który polega na mnożeniu czynności wykonywanych naraz, takich jak rozmowa przez telefon, oglądanie telewizji, kontaktowanie się za pomocą komunikatora internetowego, zwłaszcza w młodszych kategoriach wiekowych dorastających w środowisku nowych mediów.
  • Media są dzisiaj pajęczarskie, oplatają w Polsce wszystkich i wszystko, sterują myśleniem i celami/dążeniami/zachciankami ludzi.
  • Na przemiany stylów życia wpływa też eksplozja i rozsypanie czasu. W świecie coraz mocniej różnicujących się usług niematerialnych nie ma czasu wolnego rozumianego jako czas uwolniony od pracy.
  • Siedzimy odseparowani, zamknięci w czterech ścianach, w których tkwią okna technologiczne donoszące o świecie w sposób wysoce selektywny. Uprawiamy życie społeczne na odrębnych wyspach.
  • Społeczeństwo (…) to archipelag niewielkich socjowysepek, na  których prowadzi się życia osobne,  z  odrębnymi stylami  ubierania  się, zachowania  prywatnego i publicznego,  komunikowania, flirtowania, dyscyplinowania dzieci, przemieszczania się, z odrębnymi wystrojami wnętrz oraz innymi zwierzętami domowymi karmionymi czym innym. 

Inne[edytuj]

  • Auto jest nie tylko integralną częścią kultury roznamiętnionej w konsumpcji (…) samochód jest kultury tej Alfą (…) widać to szczególnie mocno, jeśli jest się szczęśliwym nie-użytkownikiem samochodu i patrzy na użytkowników samochodów niczym entomolog na mrówki (…) samochodem i jego kulturowymi obrazami pieścimy się mentalnie już od dzieciństwa (…) rozparcelowany na połyskujące w słońcu części, „niesamowity” samochód jest w kulturze konsumpcji „autoprezentem”. Nagradzamy nim siebie (bo w pracy stres, w domu rozwydrzona żona, dzieci nas nie kochają, w związku z czym musimy pokazać samym sobie, że ktoś nas jeszcze kocha – my sami mianowicie). Kupujemy samochód jako prezent dla siebie samego lub siebie samej (…) Wartość użytkowa takiego „autoprezentu” jest daleko mniej ważna.
    • Źródło: Dziesięć przedmiotów popkultury, „Kultura Popularna” 3(9)/2004.
    • Zobacz też: samochód
  • Dla farmera, który ma 80 ha jabłoni, [samochód] to produkt pierwszej potrzeby. Ale czy dla księgowego w mieście albo dziennikarza? Dla Polaków i Polek samochód to nie produkt pierwszej potrzeby, ale coś uświęconego, emanacja jakiejś boskości. Traktują go z nabożeństwem. Najbardziej koncentrują się na tym, żeby nie przytrzeć. Kiedy uderzą w pieszego, to patrzą, czy się lakier nie porysował.
  • Młodych ludzi nie można utrzymywać w złudnym przekonaniu, że można żyć dostatnią teraźniejszością, bo to po prostu oszukiwanie. Choćby dlatego, że jeśli dziś głęboko nie zreformujemy systemu emerytalnego, to za niedługi czas, za 10, 15, 20 lat, dzisiejsi dwudziestolatkowie przeżyją przykrą niespodziankę. Będą mieli na utrzymaniu armię babć i dziadków dopisanych do pensji. Jeśli tak się stanie, może wybuchnąć niespecjalnie przyjemny pokoleniowy bunt. Pojawią się międzypokoleniowe antagonizmy, których dzisiaj jeszcze nie notujemy.
  • Nie można wszystkiego uzależniać od wzrostu gospodarczego kraju. Dziś Polacy to najciężej harujące społeczeństwo w Europie. Pracujemy po 40 i więcej godzin tygodniowo, by – na wzór amerykańskiego konsumenta – zapełnić portfele, a następnie opróżnić je w ciągu kilku godzin w galerii handlowej.
  • Społeczeństwa, by lepiej żyć, a nawet by jako tako funkcjonować, muszą się reformować non stop, nieustannie. Musimy pędzić do przodu, żeby w dobrej kondycji stać w miejscu. Musimy myśleć o scenariuszach przyszłości, żeby teraźniejszość była jako tako poukładana i przyjazna.
  • W każdych badaniach czytelnictwa ludzie kłamią, ponieważ książki są wciąż uznawane za symbol prestiżu. Znacznie ciekawsze mogłyby być wyniki badań, z których dowiedzielibyśmy się, jakie książki stoją na półkach (…) na półki trafiają więc liczne podręczniki i poradniki (…) dużo osób ma z pewnością książki religijne (…) na listach bestsellerów pojawiają się (…) Katarzyna Grochola, Paulo Coelho (…) to (…) są książki, które dla współczesnego czytelnika są quasi-poradnikami psychologicznymi. Polaków boli życie, a te lektury pozwalają się od codzienności oderwać, mimo że są banalne i grafomańskie.
    • Źródło: Anita Karwowska, Czytamy grafomańskie powieści i poradniki, „Metro”, 26 września 2008.
  • W postchłopskim społeczeństwie wszelki ruch kojarzy się z ciężką pracą. Dlatego będziemy podjeżdżali pod same drzwi teatru czy kościoła. (…) Bierze się to zapewne ze złożenia pewnego rodzaju uzależnienia od auta z poczuciem, że nie wypada pójść piechotą. Polak nie idzie, Polak jedzie.