Steven Runciman

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Steven Runciman (właśc. Sir James Cochran Stevenson Runciman; 1903–2000) – brytyjski historyk mediewista i bizantynolog.

  • Barbarzyństwo zdobywców Konstantynopola przeszło wszelkie wyobrażenia. (...) Nawet Saraceni okazaliby więcej miłosierdzia – wołał z rozpaczą historyk Choniates Niketas – i miał rację.(...) Nic dziwnego więc, że Bizancjum oddalało się coraz bardziej od chrześcijaństwa zachodniego.
    • Opis: o zdobyciu Konstantynopola przez krzyżowców w 1204 r.
    • Źródło: Dzieje wypraw krzyżowych, t. III: Królestwo Akki i późniejsze krucjaty, Warszawa 1993, s. 125.
    • Zobacz też: Konstantynopol, IV wyprawa krzyżowa
  • Cesarzowi zameldowano o wejściu Turków przez Kerkoportę. (…) Konstantyn zawrócił konia i pogalopował z powrotem do doliny Lykos i wyłomów w palisadzie. Był z nim rycerski Hiszpan, uważający się za jego kuzyna, Don Francisco z Toledo, oraz prawdziwy kuzyn Teofil Paleolog i wierny towarzysz broni Jan Dalmata. Razem próbowali zebrać koło siebie Greków – na próżno; masakra była zbyt wielka. Zsiedli więc z koni i przez kilka minut we czwórkę bronili przystępu do bramy (…). Ale obrona była już obecnie złamana. (…) Coraz więcej janczarów wpadało na nich. Teofil zawołał, że umrze raczej niżby miał żyć, i zniknął w nadciągających hordach. Sam Konstantyn wiedział teraz, że Cesarstwo jest stracone, i nie pragnął przeżyć. Zrzucił z siebie swe cesarskie insygnia i – wciąż z Don Francisco i Janem Dalmatą u boku – ruszył za Teofilem. Nigdy go więcej nie widziano.
    • Źródło: Upadek Konstantynopola 1453, przeł. Antoni Dębnicki, PIW, Warszawa 1994, s. 129.
    • Zobacz też: Konstantyn XI Paleolog
  • Gdziekolwiek powstała monarchia, zawsze na początku władca był albo emanacją Boga, albo Jego potomkiem lub przynajmniej arcykapłanem, człowiekiem powołanym przez Boga, aby sprawować pieczę nad ludem. Jednakże cesarstwo, które zwykliśmy zwać bizantyjskim, miało szerszą koncepcję. Uważało się za cesarstwo uniwersalne. Teoretycznie biorąc, powinno objąć wszystkie narody ziemskie, które, w sensie idealnym, powinny wszystkie być członkami jednego prawdziwego Kościoła chrześcijańskiego, ortodoksyjnego Kościoła cesarstwa. I tak jak człowiek został stworzony na obraz Boga, tak ludzkie królestwo na ziemi zostało utworzone na obraz Królestwa niebieskiego.
    • Źródło: Teokracja bizantyjska, przeł. Maria Radożycka-Paoletti, wyd. Książnica, Katowice 2008, s. 7–8.
    • Zobacz też: Bizancjum, monarchia
  • Kościół grecki lęka się dogmatycznych definicji, w których lubuje się Kościół rzymski (...). Kościół grecki nie zrodził i nie mógł zrodzić żadnego Tomasza z Akwinu. Nie posiada więc po dziś dzień żadnej Summa Fidei.
    • Źródło: Wielki Kościół w niewoli. Studium historyczne patriarchatu konstantynopolitańskiego od czasów bezpośrednio poprzedzających jego podbój przez Turków aż do wybuchu greckiej wojny o niepodległość, Warszawa 1973, s. 13.
    • Zobacz też: prawosławie
  • Tłumy posuwały się już w kierunku wielkiego kościoła Mądrości Bożej. Od pięciu miesięcy żaden pobożny Grek nie przekroczył jego portali, by nie słyszeć świętej liturgii sprofanowanej przez Łacinników i renegatów. Tego jednak wieczoru zawziętość się skończyła. Prawie każdy obywatel – z wyjątkiem żołnierzy na murach – przybył na błagalne nabożeństwo. Kapłani uważający unię z Rzymem za grzech śmiertelny, teraz przychodzili do ołtarza, aby odprawić msze ze swymi unickimi braćmi. Był tam kardynał, a obok niego prawosławni biskupi; zewsząd przychodzili ludzie wyspowiadać się i przyjąć komunię, nie przywiązując wagi, czy udziela jej prawosławny, czy katolik. Włosi i Katalończycy mieszali się tam z Grekami. Złote mozaiki, usiane wizerunkami Chrystusa i jego świętych oraz cesarzy i cesarzowych Bizancjum, jaśniały w świetle tysiąca lamp i świec, a pod nimi kapłani w swoich wspaniałych szatach poruszali się w uroczystym rytmie liturgii. W tej chwili istniała jedność w Kościele Konstantynopola.
    • Opis: wieczór 27 maja 1453.
    • Źródło: Upadek Konstantynopola 1453, przeł. Antoni Dębnicki, PIW, Warszawa 1994, s. 122-123.
    • Zobacz też: Hagia Sofia