Sprawa Mirosława G.

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Sprawa Mirosława G. – określenie używane w mediach wobec okoliczności zatrzymania i postawienia przez prokuratora zarzutów kryminalnych lekarzowi Mirosławowi Garlickiemu, szefowi Kliniki Kardiochirurgii Centralnego Szpitala Klinicznego Stołecznego Zarządu Zdrowia MSWiA w Warszawie.

  • Proszę zauważyć, że to, co pokazał Ziobro w telewizji, jak Garlicki wyjmuje pieniądze z książki, to nie był dowód na przyjmowanie łapówek. To był dowód na przyjmowanie wdzięczności od pacjenta. Łapówka – podkreślam – to jest uzależnienie wykonania czynności przez urzędnika państwowego od otrzymania pieniędzy. Garlicki twierdzi, że tego nie robił. Przeciwnie, jak trzeba było przyjechać do szpitala w weekend, święta, w nocy czy zostać dłużej, Garlicki nie pytał, czy dostanie za nadgodziny, nigdy ich sobie nie liczył.
  • Ustawimy prokuratorów i sprawę się umorzy.
    • Autor: Beata Kempa
    • Opis: fragment stenogramu z podsłuchu rozmowy telefonicznej z Markiem Durlikiem, podczas której ówczesna wiceminister sprawiedliwości zabiegała o szczególne względy dla swojej matki, leczonej wtedy w szpitalu MSWiA.
    • Źródło: Bogdan Wróblewski, Sąd donosi na nieprawości CBA, „Gazeta Wyborcza”, 7 stycznia 2013.

Po wyroku[edytuj]

  • Nawet gdyby Garlicki każdemu pacjentowi kazał „wyprowadzać krowę” i za łapówki zbudował sobie pałac, jeszcze nie zbliżyłby się do tego stanu anomii moralnej i degrengolady, który sprawia, że wasza (Kamińskiego i Ziobry) policja polityczna potrafiła poniżać i kaleczyć psychicznie kobiety tylko po to, by zdobyć materiały do prostackich pokazówek.
  • Propagandowa pokazówka Ziobry i Kamińskiego, z błogosławieństwem Kaczyńskiego, mająca udowodnić, że niby to dzielni bojownicy IV Rzeszy Polskiej walczą z korupcją, kosztowała życie pacjentów, którzy mogli być operowani, lecz nie byli, bo atak policji politycznej na Klinikę Kardiochirurgii MSWiA na trzy lata sparaliżował jej działalność. Niestety, paraliż transplantologii wyszedł daleko poza tę placówkę. Liczba ofiar ordynarnej bolszewickiej hecy trudna jest do ustalenia. Ci pacjenci mieli imiona i nazwiska. Należy ich zidentyfikować i policzyć. Mają prawo, by przemówić zza grobu. Oskarżam Ziobrę i Kamińskiego o śmierć tych ludzi, konkretnych, z krwi i kości, choć nieznanych z nazwiska. Nawet jeśli nie popełniliście przestępstwa, to ponosicie moralną odpowiedzialność za każdą nieprzeprowadzoną z powodu waszych działań operację. Niszcząc chirurga – zniszczyliście wielu jego pacjentów.