Roman Dmowski

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Roman Dmowski (1864–1939) – polski polityk, publicysta polityczny, współzałożyciel Narodowej Demokracji.

Roman Dmowski (ok. 1919)

Kościół, naród i państwo

  • Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwania narodu od religii i od Kościoła, jest niszczeniem samej istoty narodu.
  • Naród szczerze, istotnie katolicki musi dbać o to, ażeby prawa i urządzenia państwowe, w których żyje, były zgodne z zasadami katolickimi i ażeby w duchu katolickim były wychowywane jego młode pokolenia.
  • Nie trzeba dowodzić, że upadek narodów katolickich pociągnąłby za sobą upadek roli i wpływu Kościoła katolickiego. To też w sferach kościelnych z surową krytyką występowano wobec pewnych skrajności nacjonalizmu, ale na ogół uważano za bardzo pomyślny objaw budzenie się energii narodowej w społeczeństwach katolickich. Tym bardziej, że razem z odrodzeniem myśli narodowej szedł zwrot ku katolicyzmowi, ogarniający znaczną liczbę ludzi, którzy pod wpływami prądów XIX wieku od niego się byli oddalili.
  • Nie umiałbym powiedzieć, gdzie pierwej, we Francji, czy we Włoszech, użyto wyrazu „nacjonalizm” dla określenia nowego ruchu narodowego. Byłem zawsze zdania, że to termin nieszczęśliwy, osłabiający wartość ruchu i myśli, którą ten ruch wyrażał. Wszelki „izm” mieści w sobie pojęcie doktryny, kierunku myśli, obok którego jest miejsce na inne, równorzędne z nim kierunki. Naród jest jedyną w świecie naszej cywilizacji postacią bytu społecznego, obowiązki względem narodu są obowiązkami, z których nikomu z jego członków nie wolno się wyłamywać: wszyscy jego synowie winni dla niego pracować i o jego byt walczyć, czynić wysiłki, ażeby podnieść jego wartość jak najwyżej, wydobyć z niego jak największą energię w pracy twórczej i w obronie narodowego bytu. Wszelkie „izmy”, które tych obowiązków nie uznają, które niszczą ich poczucie w duszach ludzkich, są nieprawowite.
  • Państwo polskie jest państwem katolickim.
    Nie jest nim tylko dlatego, że ogromna większość jego ludności jest katolicką, i nie jest katolickim w takim czy innym procencie. Z naszego stanowiska jest ono katolickim w pełni znaczenia tego wyrazu, bo państwo nasze jest państwem narodowym, a naród nasz jest narodem katolickim.
    To stanowisko pociąga za sobą poważne konsekwencje. Wynika z niego, że prawa państwowe gwarantują wszystkim wyznaniom swobodę, ale religią panującą, której zasadami kieruje się ustawodawstwo państwa, jest religia katolicka, i Kościół katolicki jest wyrazicielem strony religijnej w funkcjach państwowych.
    Mamy w łonie naszego narodu niekatolików, mamy ich wśród najbardziej świadomych i najlepiej spełniających obowiązki polskie członków narodu. Ci wszakże rozumieją, że Polska jest krajem katolickim i postępowanie swoje do tego stosują. Naród polski w znaczeniu ściślejszym, obejmującym świadome swych obowiązków i swej odpowiedzialności żywioły, nie odmawia swoim członkom prawa do wierzenia w co innego, niż wierzą katolicy, do praktykowania innej religii, ale nie przyznaje im prawa do prowadzenia polityki, niezgodnej z charakterem i potrzebami katolickimi narodu, lub przeciw katolickiej.
  • Pokolenie polskie, które pamiętało rok [18]63, skłonne było do rezygnacji i szukało moralnego zadowolenia w przekonaniu, że jeżeli Polska zginie, to będzie szlachetną ofiarą brutalnej przemocy. To, które po nim przyszło, w większości swojej przejmowało jego frazeologię, uważając ją za dogodną do pokrycia odznaczającej jego większość tchórzliwości i materializmu, do umotywowania jego bierności politycznej lub czynnego poddania się wrogom. Pokolenie, które wstępowało w życie pod koniec stulecia, w którym już istniały zadatki świeżej energii narodowej, nie dopuszczało myśli, żeby Polska mogła zginąć, rezygnację uważało za przestępstwo. Walczyło ono z ideologią rezygnacji i w tej walce usiłowało odebrać jej głosicielom moralne zadowolenie, wypływające z uważania się za szlachetne ofiary krzywdy, dowodząc, że cofanie się przed walką z przemocą nie jest wypływem szlachetności, jeno braku poczucia obowiązku narodowego, tchórzostwa i niedołęstwa. Sile wrogów trzeba przeciwstawić własną siłę, trzeba ją wydobywać z narodu i organizować; na ich bezwzględność w walce odpowiedzią musi być nasza bezwzględność; ich egoizm narodowy musi się spotkać z naszym narodowym egoizmem.
  • Polityka narodu katolickiego musi być szczerze katolicka, to znaczy, że religia, jej rozwój i siła musi być uważana za cel, że nie można jej używać za środek do innych celów, nic wspólnego z nią nie mających.
  • Wielki naród, jak już było gdzie indziej powiedziane, musi nosić wysoko sztandar swej wiary. Musi go nosić tym wyżej w chwilach, w których władze jego państwa nie noszą go dość wysoko, i musi go dzierżyć tym mocniej, im wyraźniejsze są dążności do wytrącenia mu go z ręki.
  • Wolnomularstwo utraciło już siłę duchowej atrakcji. Mając siłę organizacyjną, a stąd władzę i rozdawnictwo łask, przyciąga ono jeszcze ludzi, i to w dużej liczbie. Ale ten rodzaj ludzki, których się przyciąga łaskami, nie podbija świata. Przyszłość należy do tych, co mają ideę, wiarę w nią i zdolność poświęcenia.
  • Żyjemy w dobie bankructwa wielu podstaw, na których opierało się życie świata naszej cywilizacji w ostatnim okresie dziejów. W krajach przodujących cywilizacyjnie dotychczasowe podstawy walą się szybko, a niewiele widać twórczości w kierunku budowania nowych. Raczej widzi się upór w kierunku ratowania tego, czego się uratować nie da.
    Takie momenty w dziejach cywilizowanej ludzkości bywały już nieraz. Znamionowały je zawsze pewne rysy wspólne, bez względu na warunki czasu i miejsca: upadek wiary, silnej wiary w cokolwiek; upadek myśli – zanik twórczości; upadek smaku – górowanie brzydoty nad pięknem; rozkład dyscypliny moralnej i upadek obyczajów; wreszcie, rozpowszechnienie się rozmaitych zabobonów, zastępujących wierzenia religijne. Wszystkie te rysy występują w bardzo uwypuklony sposób w dzisiejszym życiu naszej cywilizacji.

Myśli nowoczesnego Polaka

  • Człowiek dla samego siebie jest o wiele więcej skomplikowaną i o wiele trudniejszą do wytłumaczenia istotą niż dla innych, bo ma przed sobą cały świat wewnętrzny, dla tych innych niedostrzegalny i tym samym poniekąd nie istniejący. Gubimy się we własnej duszy, nie umiejąc ani określenia, ani nazwy znaleźć dla rozmaitych jej składników, nie wiedząc, że w jej głębi drzemią instynkty zdolne w odpowiedniej chwili nad całym naszym jestestwem zapanować. I czasami jeden fakt, jedno spostrzeżenie w wewnętrznym świecie jak błyskawica oświetla wnętrze naszej własnej duszy, pozwala nam dojrzeć w niej pierwiastki, o których nigdyśmy nie myśleli i istnienia ich nigdy nie przypuszczali.
    • Opis: Początkowo publikowane w: Podstawy polityki polskiej (drukowane w „Przeglądzie Wszechpolskim” w 1905). Dodawane do Myśli od trzeciego wydania (1907).
  • Gubi nas ona [bierność] nie tylko jako naród, ale jako jednostki. Jej to przede wszystkim zawdzięczamy, że wśród nas tak częstym jest zjawiskiem pesymizm, beznadziejność, brak wiary w siebie i w możność życia na lepszy sposób. Trzeba świat znać i rozumieć, a życie samemu urabiać według własnych wymagań. Świat wtedy nie będzie taki brzydki, a życie na nim nie takie złe, jak to nam się często zdaje.
  • I sprzedajemy humanitarnie Polskę w dalszym ciągu.
  • Jestem Polakiem – to słowo w głębszym rozumieniu wiele znaczy. Jestem nim nie dlatego tylko, że mówię po polsku, że inni mówiący tym samym językiem są mi duchowo bliżsi i bardziej dla mnie zrozumiali, że pewne moje osobiste sprawy łączą mnie bliżej z nimi, niż z obcymi, ale także dlatego, że obok sfery życia osobistego, indywidualnego znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski, jako całości, interesy najwyższe, dla których należy poświęcić to, czego dla osobistych spraw poświęcić nie wolno.
  • Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka.
    Bo im szersza strona mego ducha żyje życiem zbiorowym narodu, tym jest mi ono droższe, tym większą ma ono dla mnie cenę i tym silniejszą czuję potrzebę dbania o jego całość i rozwój.
    Z drugiej strony, im wyższy jest stopień mego rozwoju moralnego, tym więcej nakazuje mi w tym względzie sama miłość własna.
  • Jestem Polakiem – więc całą rozległą stroną swego ducha żyję życiem Polski, Jej uczuciami i myślami, Jej potrzebami, dążeniami i aspiracjami. Im więcej nim jestem tym mniej z jej życia jest mi obce i tym silniej chcę, żeby to, co w mym przekonaniu uważam za najwyższy wyraz życia stało się własnością całego narodu.
  • Jeden z humorystów naszych w żartobliwym felietonie kiedyś powiedział, że Trzeci Maj zszedł do grobu bezpotomnie. Jest w tym głęboka prawda. Naród instynktownie odczuwał wartość tej wielkiej daty i rocznica Konstytucji stała się świętem niezapomnianym, ale stronnictwa demokratyczne polskie, uległszy wpływom obcym, nie poszły wskazaną przez swych poprzedników drogą. Skutkiem tego idea niepodległości stopniowo zwyrodniała: największymi bodaj wrogami jej stali się dziś ci, co najgłośniej o niej mówią – bo kto powiada, że chce niepodległej Polski, ale zastrzega się, że musi ona być koniecznie rzecząpospolitą socjalistyczną, lub obraża się na myśl, że Polska mogłaby mieć swych żandarmów, policję, więzienia, że mogłaby się opierać na bagnetach i panować nad kimś, co sobie nie życzy jej panowania, ten sobie drwi z idei niepodległości. Takich, co wolą obce panowanie niż silny rząd własny, jest w Polsce o wiele więcej, niż się może zdawać, i niejeden z tych, co szczerze przeklinają pamięć Targowicy, jest sam w istocie przekonań swoich w połowie przynajmniej targowiczaninem.
  • Ktoś inny, usposobiony filozoficznie – a takich w naszym biernym, leniwym społeczeństwie jest legion – powie: po cóż tedy pracować dla narodu, pchać go naprzód, wydobywać go na widownię dziejową, jeżeli i tak kiedyś, w dalszej przyszłości zestarzeje się on i zginie? Mój Boże, każdy z nas wie o sobie, że umrze, a jednak to mu nie przeszkadza pracować dla siebie, zdobywać sobie majątku, stanowiska, wpływów itd. Naszym zadaniem jako członków narodu nie jest zapewnienie mu wiecznego istnienia, ale tylko wydobycie z niego jak największych sił, wywalczenie mu jak najszerszego, najbogatszego, pod każdym względem najpełniejszego życia. Mechaniczne takie wprowadzanie żywiołów rosyjskich do Polski nie ogranicza się do tego jednego środka. Nie przypominając już znanych od dawna praw nabywania ziemi na Litwie i Rusi, nie mówiąc o wprowadzeniu Rosjan na wszelkie rządowe lub zależne od rządu posady, dość zwrócić uwagę na owo niepomyślne osiedlanie kacapów w miejscowościach pod – fortecznych, na sprowadzanie robotników z całej Rosji do robót rządowych w Polsce, wreszcie na owo wydalanie Żydów z Moskwy z pozostawieniem im możności osiedlania się u nas, wskutek czego do Warszawy napłynęła olbrzymia masa zruszczonego żydostwa.
  • Można bodaj z całą słusznością powiedzieć, że nigdzie nie ma tylu co u nas nieinteligentnych intelektualistów i tylu estetów bez smaku.
  • Nasz chłop, pomimo swej niskiej kultury jest zdolniejszy, pojętniejszy od chłopa niemieckiego lub francuskiego, to niekoniecznie stąd wnioskować należy, ze tamte narody uformowały się z gorszego materiału rasowego, ale że jedynie żyjąc w cywilizacji przez dłuższy czas i w intensywniejszych jej postaciach, zdołały już część najlepszego materiału z ludu wyciągnąć i w znacznej mierze zniszczyć.
  • Społeczeństwo zaś popada w bezmyślność w zakresie najżywotniejszych swoich interesów, w dziedzinach zaś oderwanych od życia okazuje skłonność do ekstaz i orgii duchowych. Umie ono przez dłuższy czas zupełnie nie interesować się poważnymi zaburzeniami w głębi państwa, od którego jego losy zależą, ale przychodzi czasem chwila, że z wszystkich kątów kraju zjeżdżają się ludzie w celu wysłuchania jednej opery, lub że wypełniająca salę koncertową wyborowa publiczność urządza sobie zbiorowe łkanie.
  • Tak, my jesteśmy w głównej swej masie, w tym, co stanowi naród przyszłości, społeczeństwem młodym, zaczynającym się dopiero dorabiać i wciskać na pole międzynarodowego współzawodnictwa, na którym się dziś rozsiadły wygodnie inne ludy. I jeżeli można powiedzieć, że powalona na ziemię i skrępowana od stulecia Polska zaczyna się poruszać na nowo, to głównym momentem jest tu właśnie ruch masy ludowej, młodej, żywotnej, dorabiającej się, pierwszymi, obudzonymi z uśpienia siłami rwącej się do życia: nie jest to właściwie odradzanie się starej Polski, ale powstawanie nowej z nieruchomych przez wieki pokładów.
  • Trzeba świat znać i rozumieć, a życie samemu urabiać według własnych wymagań. Świat wtedy nie będzie tak brzydki, a życie na nim tak złe, jak to nam się często zdaje. Jest ono tylko twarde dla zniewieściałych próżniaków i bezlitosne dla nie rozumiejących ducha czasu.
  • Warunki wszakże zewnętrzne nie mogłyby wystarczyć do zepchnięcia społeczeństwa w takiej mierze z jego drogi rozwojowej, gdyby w jego wewnętrznej organizacji nie istniały poważne po temu przyczyny.
  • Wszystko co polskie jest moje: niczego się wyrzec nie mogę. Wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to co jest w nim marne.
  • Wyrafinowanie duchowe naszego inteligentnego ogółu, jakkolwiek zupełnie zrozumiałe, gdy zważamy wszystkie jego źródła, przy bliższym zastanowieniu jest i smutne, i śmieszne zarazem. I nie tylko dlatego, że nie odpowiada ono poziomowi rozwoju naszych władz duchowych, że intelektualizm łączy się często ze słabymi zdolnościami umysłowymi i nawet nieuctwem, że estetyzmowi towarzyszy brak poczucia piękna, surowość i niewyrobienie smaku, podlegającego pierwszej lepszej sugestii, że w pierwszych szeregach ruchu etycznego idą niedojrzałe dusze, nie rozumiejące życia i jego zadań, niezdolne do konsekwentnego stosowania zasad, ale dlatego także, iż obecnemu momentowi i w dziejowym rozwoju naszego narodu najmniej odpowiada wszelka kontemplacja, wyrafinowanie duchowe, bierne filozofowanie lub pływanie w estetycznych ekstazach. My jesteśmy narodem młodym, a jeżeli idzie o świeżość duchową głównej masy społecznej – może najmłodszym w Europie. Polska upadła nie dlatego, że się jako naród zestarzała, ale dlatego, że się wykoleiła w rozwoju.
  • Znacznie głębsze rozbicie inteligencji polskiej wynikło z tłumnego wtargnięcia w jej szeregi Żydów. Przeprowadzona w przeddzień powstania [styczniowego] reforma Wielopolskiego zniosła prawne przegrody między nimi a społeczeństwem polskim. Rzucili się wtedy do szkół średnich i uniwersytetów. Wytworzyli liczną inteligencję, biorącą udział w życiu polskim, wnoszącą w nie swoje tendencje, narzucającą mu swe upodobania i swe nienawiści, a w wypadkach nawet, w których usiłowali być jak najwięcej Polakami, nie mogącą się pozbyć swej odrębnej psychiki, swych instynktów. Ta inteligencja, w miarę, jak liczba jej rosła, stawała się coraz słabiej polska, a coraz mocniej żydowską.
  • Zwalczanie etyki narodowej ze stanowiska chrześcijańskiego nie dowodzi wcale głębokiego zrozumienia zasad chrześcijańskich i mocnego do nich przywiązania, lecz tylko brak narodowego poczucia, a częstokroć i logiki. W stosunku do cudzoziemca, dajmy na to do Niemca lub Moskala, etyka chrześcijańska tyle mnie obowiązuje, ile idzie o stosunek prywatny, o stosunek człowieka do człowieka, tam wszakże, gdzie obaj występujemy jako przedstawiciele i obrońcy spraw swych narodów, jedynie mnie obowiązuje etyka narodowa. W stosunkach osobistych nie wolno mi go krzywdzić równie dobrze, jak gdyby był moim rodakiem, bo w tych stosunkach etyka nasza, etyka chrześcijańska, nie uznaje różnic narodowych. Ale nawet zabić go mam obowiązek w walce za ojczyznę.
    • Opis: Początkowo publikowane w: Podstawy polityki polskiej (drukowane w „Przeglądzie Wszechpolskim” w 1905). Dodawane do Myśli od trzeciego wydania (1907).

Polityka polska i odbudowanie państwa

  • Niepodległość nie dlatego mamy, że ktoś powiedział głośno, iż jej chce, tylko dlatego, że byli ludzie zmierzający planowo do jej odzyskania, orientujący się mniej więcej w warunkach do tego niezbędnych i umiejący te warunki dla postawionego sobie celu wyzyskać.
  • Historia wszystkich narodów uczy nas, jak często po pokoleniach marnych, moralnie słabych, niedołężnych przychodziły pokolenia dzielne, z szerokimi aspiracjami, które dokonywały wielkich dzieł.
  • Znaczna część ziem dawnej Rzeczypospolitej, leżących poza granicami naszego obszaru etnograficznego, pozostała częścią polskiego obszaru narodowego, w tym znaczeniu, że polskość jest tam dominującą siłą cywilizacyjną, jedyną zdolną do politycznego zorganizowania kraju, że ziemie te wreszcie geograficznie nie dadzą się z Polski wyłączyć. Naród, który politycznie i cywilizacyjnie nie zwyrodniał, który moralnie nie zmarniał, takich ziem wyrzec się nie może.
  • Państwo wielkie – to państwo, które ma dostateczne siły i środki, dość wysoką i sprawną organizację, wreszcie myśl kierującą, zdolną objąć dość szerokie widnokręgi, ażeby polityka jego mogła wywierać wpływ nie tylko na sprawy najbliższe, bezpośrednio go dotyczące, ale brać udział w regulowaniu spraw ogólnoeuropejskich, a jak dziś, ogólnoświatowych.
  • Państwami małymi są te, które zmuszone są ograniczać się do obrony tylko swych bezpośrednich interesów, które i w ich zakresie są od wielkich państw zależne, które często są wciągane w orbitę jednego z wielkich państw i, przy formalnej niezawisłości, mają jednak nad sobą zwierzchnią władzę.
  • Kto więc myślał naprawdę o odzyskaniu niepodległości i kto rozumiał, co to jest niepodległość, ten musiał myśleć o odbudowaniu Polski w takich warunkach, z takim obszarem, żeby mogła stać się państwem silnym, od sąsiadów niezależnym, zdolnym do wielkopaństwowej polityki.
  • państwa nie buduje się dla jednego pokolenia i jednym pokoleniem, (…) nie mierzy się wartości narodu. Żyć myślą o odbudowaniu państwa, pracować na serio dla tego celu mogli tylko ludzie nieżyjący wyłącznie dniem dzisiejszym, moralnie niezwiązani zanadto ze współczesnym pokoleniem, niebudujący całych swych nadziei na tym pokoleniu.
  • Gdyby Polska posunęła się znacznie na wschód, na ziemie językowo niepolskie, a nie objęła swymi granicami na zachodzie ziem rdzennie polskich, przestałaby być państwem narodowym i – zważywszy ewolucję polityczną Europy, – wkrótce przestałaby w ogóle być państwem.
  • Kto się zrzekał ziem zaboru pruskiego, ten się w istocie zrzekał niepodległej Polski. Jeżelibyśmy w przyszłości z tych ziem coś utracili, znaczyłoby to, że odbudowane państwo polskie zaczyna znów upadać.
  • Ktokolwiek starał się konkretnie sobie przedstawić przyszłe państwo polskie, kto obszar ziem polskich dobrze znał i miał cokolwiek politycznej wyobraźni – nie mógł marzyć o sięgnięciu do granic 1772 roku.
  • Ilu wreszcie, którzy nie umieli myśleć o Polsce, tylko o tym, jakby Moskalom zaszkodzić!
  • Autorzy powstań nie liczyli się wcale z położeniem zewnętrznym i wybierali na wybuch najnieodpowiedniejsze momenty polityczne.
  • Wybuchały powstania wbrew woli ogromnej większości społeczeństwa, narzucane mu przez garść, przeważnie młodzieży.
  • Dwa główne powstania, 18 stycznia 183063 roku, przyniosły korzyść – naszym wielkim kosztem – interesom nie naszym. Pierwsze było dywersją, która ocaliła rewolucyjny Zachód od zbrojnej interwencji rosyjsko-pruskiej, tu przynajmniej nie służyło sprawie wrogów; drugie gorzej, bo umożliwiło Prusom oddalenie Rosji od Francji i związanie jej z sobą na naszą zgubę.
  • W niektórych zaś gabinetach dyplomatycznych pamiętano, że umiemy swoim kosztem oddawać usługi obcym, i rejestrowano nas jako bezmózgową hołotę polityczną, którą w razie potrzeby można wyzyskać nie tylko dla obcych, ale nawet dla wrogich Polsce interesów.
  • wszelkie próby powstańcze, zaczynając od roku 1863, były już tylko z korzyścią dla Niemiec. Zacząłem się wtedy zastanawiać, czy to może być tylko zbieg okoliczności – za wiele w tym było prawidłowości, za wiele konsekwencji. A nie przychodziło mi wtedy jeszcze do głowy, że będę kiedyś patrzył na legiony polskie, maszerujące obok pułków pruskich w braterstwie broni…
  • Prusy swą karierę dziejową budowały na rozszerzaniu się na ziemie rdzennie polskie i zniszczenie całkowite Polski było głównym celem ich polityki. Był to ten z wrogów, z którym kompromis był nie do pomyślenia. On się mógł pogodzić tylko z ostatecznym pogrzebem Polski. I właśnie temu wrogowi zaczęła od pół wieku służyć myśl powstańcza, operująca hasłem niepodległości…
  • Polak pod panowaniem rosyjskim ciągle był drażniony, obrażany, ciągle miał powód do oburzenia.
  • Zbudowawszy, w znacznej mierze dzięki brakowi mózgu politycznego w Polsce, nowe Cesarstwo Niemieckie pod swoją hegemonią, Prusy wyrosły na pierwszorzędną potęgę światową i zaciążyły nad całą środkową i wschodnią Europą, co tylko mogło im ułatwić dokończenie ostatecznej likwidacji kwestii polskiej. Przeszkodzić temu mogła tylko emancypacja Rosji spod ich wpływów, prowadząca do nieuniknionego starcia zbrojnego między dwoma mocarstwami.
  • Mówiąc o naszych dawniejszych powstaniach i o nowszych próbach w tym kierunku, staram się oceniać ich znaczenie ze stanowiska logiki politycznej. Zapominam, że wielu ludzi u nas nie umie o tym przedmiocie myśleć spokojnie i logicznie, że na jego poruszenie reagują przede wszystkim uczuciowo.
  • Polska nie jest własnością tego czy innego Polaka, tego czy innego obozu ani nawet jednego pokolenia. Należy ona do całego łańcucha pokoleń, wszystkich tych, które były i które będą. Człowiek, który ryzykuje byt narodu, jest jak gracz, który siada do zielonego stołu z cudzymi pieniędzmi.
  • Naszym celem było stworzenie poważnego przedstawicielstwa polskiego w państwie rosyjskim, które by swym postępowaniem zmusiło Rosję do liczenia się z Polską i które by dla Polski zdobyło stopniowo na zewnątrz znaczenie czynnika polityki europejskiej.
    • Opis: o polityce w Dumie rosyjskiej.
  • Są ludzie, którzy w polityce uznają tylko żniwo – nawożenie, orka i siew są niepotrzebne. Są tacy, którzy podczas pierwszych robót w polu już pytają o plon, a gdy nie widzą, zniechęcają się i odchodzą…
  • Jedna rzecz była uderzająca: wszystko, co się znajdowało w jakimkolwiek, nawet najluźniejszym, związku z Żydami, było przeciw nam – ma się rozumieć, w imię patriotyzmu. Widoczne było, że główny kanał, przez który przenikają wpływy niemieckie do Polski – to nasze żydostwo.
  • Polski się nie buduje ani dla siebie, ani dla swej partii, ani nawet dla swego pokolenia. Ona jest własnością nieskończonego szeregu pokoleń, które ją tworzyły i tworzyć będą, które stanowią naród. Tylko ten w wielkich, przełomowych chwilach znajdzie właściwą drogę, kto ma poczucie odpowiedzialności względem tak pojętego narodu.
  • Rzymianie, którzy wcale nie byli najgłupszym narodem, mówili: chcesz mieć pokój – przygotowuj wojnę. Europa od paru dziesiątków lat hałaśliwie przygotowywała pokój powszechny i doszła do powszechnej wojny, największej, najstraszniejszej, jaką świat widział.
  • Mówi się często u nas o dwóch równorzędnych orientacjach, o dwóch przeciwnych kierunkach polityki polskiej podczas wojny, z których jeden wygrał, bo strona wojująca, z którą poszedł, wygrała. Nie – była tylko jedna polityka polska.
  • Faktem jest, że istnienie legionów, jakkolwiek przyczyniło nam wiele kłopotu, nie sparaliżowało od początku naszej akcji, a to najważniejsze.
  • Były też rzeczy, których nie rozumiałem całkowicie i które chciałbym lepiej zrozumieć. Chciałbym wiedzieć, skąd pochodziła ta wściekła, wydobywająca pianę na usta, nienawiść do nas, do ludzi, którzy szli inną drogą; skąd te groźby, że jak przyjdą do Warszawy, to nas powywieszają, skąd to publiczne oskarżanie ludzi w Galicji, gdzie zawsze groziła interwencja władz austriackich…
  • Na pewno byli tacy ludzie, co sobie życzyli zwycięstwa Niemców, żeby czasem endecy nie wygrali, i myśl ta była tak intensywna, że zapomnieli przy tym zapytać siebie, jak Polska na tym wyjdzie.
  • Ziemie stanowiące dziś Republikę Austriacką prędzej czy później staną się częścią państwa niemieckiego. Temu żadna siła nie przeszkodzi, bo to jest koniecznością życia.
  • Zawsześmy łatwo przyjmowaliśmy to, co przychodziło z zewnątrz, i miało ono w naszych oczach zazwyczaj większą wartość niż to, co swoje. W polityce to się wyrażało w łatwym uleganiu obcym wpływom, obcym natchnieniom, nawet wtedy, gdy te nas pchały do działania na własną szkodę.
  • Zwłaszcza imiona Lloyda George’a i Wilsona, jeżeli Żydzi umieją być wdzięczni, winny być w ich księgach złotymi zapisane głoskami.
  • Dotychczas nie mogę zrozumieć, jakimi myślami kierowała się Rada Regencyjna, gdy wysłała do Szwajcarii ks. Eustachego Sapiehę, z propozycją do Komitetu Narodowego w Paryżu, ażeby ten również uznał jej zwierzchnictwo nad sobą. Jak sobie wyobrażano uzależnienie polityki prowadzonej przeciw Niemcom od organu mianowanego przez Niemców i istniejącego pod ich opieką?
  • Pokój brzeski był ukoronowaniem polityki, która związała losy Polski z Austrią i z Niemcami, która się nazywała aktywistyczną, a której aktywność wyraziła się ostatecznie w roli barana na rzeź prowadzonego. Składany był na ofiarę bogu niemieckiemu, więc mu pozłocono rogi.
  • Co zaś do ostatecznego załatwienia kwestii polskiej na terenie międzynarodowym, kwestii granic państwa przede wszystkim, to cała nasza praca podczas wojny zostałaby zmarnowana, gdyby Piłsudski i obóz stojący za nim dostali wpływ na te sprawy. Znaliśmy dobrze ich niechętny stosunek do ziem zaboru pruskiego, ich gotowość oddania Ukraińcom większej części Galicji Wschodniej, wreszcie ich niedorzeczne pomysły federacyjne na wschodzie. Gotowi byliby zrealizować Polskę 5 listopada 1916 roku, powiększoną o zachodnią Galicję.
  • Właśnie, proszę panów, otrzymałem wiadomość o nowym „pogromie” w Polsce. W Kielcach paruset młodych Żydów, wyszedłszy z kinematografu, ciągnęło przez ulice z okrzykami: „Niech żyje Lenin! Niech żyje Trocki! Precz z Polską!”. Tłum się rzucił na nich i padły ofiary. Co by panowie zrobili, gdyby w którym mieście francuskim ukazała się na ulicach banda z podobnymi okrzykami, wołająca: „Precz z Francją!”?
  • Jeżeli mi kto zazdrościł zaszczytu reprezentowania Polski na konferencji pokojowej, to nie miał czego. Trzeba było mego dużego zdrowia do spełnienia tego obowiązku, a i ono w końcu nie wystarczyło…
  • Na posiedzeniu plenarnym konferencji, na którym Wilson wniósł swój projekt Ligi Narodów, zabrałem był głos, ażeby z kolei powitać ten projekt w imieniu Polski. W przemówieniu moim znalazły się słowa: „Kraj mój leży w tej części Europy, w której największe niebezpieczeństwa zagrażają przyszłemu pokojowi”. Mówiłem tylko po francusku. Otóż generalny tłumacz konferencji, p. Mantoux (Żyd), bardzo zresztą zdolny człowiek i znakomicie władający obu językami, przełożył te słowa na angielski: „Kraj mój przedstawia największe niebezpieczeństwo dla przyszłego pokoju”.
  • Co prawda są ludzie, którzy gdy mają do wyboru między krzywdą polską a niemiecką, wolą, żeby się stała krzywda Polakom: oni tak długo już byli krzywdzeni, że się mieli czas do tego przyzwyczaić…
  • Biorę całkowitą odpowiedzialność za politykę polską. Jeżeli nie dość pomyślne rozwiązanie tej wielkiej dla naszego bytu państwowego kwestii ziem zachodnich pochodzi w tej czy innej mierze z naszej nieumiejętności, czy zaniedbania – ja przede wszystkim jestem za to odpowiedzialny. Czy jako kierownik tej polityki przed wojną i w pierwszym okresie wojny, czy później jako przewodniczący Komitetu Narodowego w Paryżu, czy wreszcie jako pierwszy, a przez dłuższy czas jedyny, delegat polski na konferencji pokojowej – przez cały czas odpowiedzialność na siebie brałem i powiększałem ją przez to, iż starałem się nie dopuścić, ażeby cokolwiek z naszej strony było robione wbrew mojej woli, wbrew temu, co uważałem za dobre.
  • Gdyby nie było legionów, Rady Stanu, Rady Regencyjnej i jej rządu, armii Królestwa Polskiego itd., gdybyśmy mieli podczas wojny rząd narodowy na Zachodzie, gdyby armia nasza po stronie sprzymierzeńców była jedynym dobrowolnym czynem zbrojnym Polaków, gdybyśmy na tej podstawie mogli byli wchodzić w umowy, dawać w imieniu całej Polski zobowiązania i otrzymywać je od mocarstw – inaczej byśmy pewnie, ja i Paderewski, w Paryżu przemawiali. Ale w polityce nigdy nie powinno się mówić „gdyby” …
  • – Któż z was słyszał przedtem o Cieszynie? – zawołał na jednym wiecu w Anglii Lloyd George głosem człowieka, który zrobił odkrycie geograficzne.
  • W tragicznej chwili naszych niedawnych dziejów, kiedy z ust zawiedzionego polityka polskiego padły słowa: „dla Polaków można coś zrobić, ale z Polakami nigdy!” – rozpoczęły się głębokie i szybkie przemiany w ustroju społeczeństwa, które musiały doprowadzić do tego, że coś dobrego w Polsce można zrobić tylko z Polakami.
  • Ci głównie ludzie, którzy tylko dawali ojczyźnie, a nic od niej nie brali, budowali Polskę. Tylko pokolenia, które takich ludzi mają, tworzą przyszłość narodu.
  • Pomiędzy licznymi węzłami łączącymi ludzi w jeden naród dwa są szczególnej wagi: (1) wspólne dzieje, współżycie w ciągu pokoleń pod jedną władzą i we wspólnych instytucjach, wiekowa walka przeciw wspólnym wrogom; (2) wspólność życia duchowego oparta na wspólnym języku. Zgodnie z różnymi warunkami historycznymi różnych części Europy bądź pierwszy, bądź drugi z tych dwóch czynników odgrywa rolę przeważającą.

Inne

  • Pracowałem całe życie przeciw Niemcom, bo chciałem, żeby Polska żyła, zaś niemiecka polityka za cel sobie postawiła jej zgubę. Myliłby się wszakże ten, kto by sądził, że kieruje mną jakaś ślepa nienawiść do Niemców, lub że niezdolny jestem do sprawiedliwego sądu o wartości niemieckiego narodu. Wiele cech umysłowości i charakteru niemieckiego są przeciwne mojej polskiej psychice, cały szereg innych narodów jest mi bliższy duchowo, ale mam głęboki szacunek dla indywidualności każdego narodu i daleki jestem od potępiania wszystkiego, co mi jest obce. Byłbym szczęśliwy, gdyby stosunki wzajemne między nami a Niemcami mogły być zdrowymi stosunkami sąsiedzkimi, opartymi na wzajemnym szacunku, który by umożliwiał współdziałanie tam, gdzie to jest potrzebne. Niestety obawiam się, że wiele jeszcze czasu upłynie zanim do takich stosunków dojdzie. Do głębi niezdrowa psychologia narodu niemieckiego w stosunku do Polski przez długi czas jeszcze będzie źródłem nieubłaganej walki i straty sił, zarówno polskich, jak niemieckich, które by mogły być użyte na wielką pracę cywilizacyjną obu narodów.
    • Źródło: Izabella Wolikowska, Roman Dmowski. Człowiek, Polak, Przyjaciel, s. 124–125.
    • Zobacz też: Niemcy
  • Dziś Obóz Wielkiej Polski to jest właściwie obóz młodych Polaków, którzy mają tworzyć życie narodu polskiego, jego pracę na wszystkich polach, osłaniać piersiami swoimi jego byt i jego dobro przeciw wrogom, którzy by chcieli je zniszczyć, wziąć w swoje ręce losy państwa polskiego.
  • Do niczego również nie prowadzą zachcianki naśladowania metod faszyzmu
    • Źródło: „Zagadnienia rządu”
  • Gdyby Polska nie miałaby tylu Żydów, nigdy by nie było rozbiorów.
    • Źródło: Przewrót, 1934, s. 270.
  • Gdybyśmy byli podobni do dzisiejszych Włoch, gdybyśmy mieli taką organizację jak faszyzm, gdybyśmy wreszcie mieli Mussoliniego, największego niewątpliwie człowieka w dzisiejszej Europie, niczego więcej nie byłoby nam potrzeba.
  • Główna (…) trudność tkwi w samym charakterze dzisiejszego ustroju ekonomicznego, wysuwającego na czoło życia żywioły niższe moralnie, szerzące rozprzężenie obyczajowe, i w wielkim na życie współczesne wpływie Żydów, którzy właściwym swej rasie bezwstydem zarażają dziś szybko społeczeństwa europejskie.
  • Granica między aktem walki politycznej a zwyczajną, ordynarną zbrodnią, między rewolucją a bandytyzmem nie istniała. To, do czego robienia, w imię celów rewolucji, żywioły prowadzące akcję rewolucyjną uważały się za upoważnione, te morderstwa partyjne, te rabunki pociągów i kas, połączone z mordowaniem ludzi uczciwie pełniących służbę, te mordy masowe zwykłych, skromnych policjantów strzegących porządku na rogach ulic – w oczach ludzi, którzy nie zatracili polskiej, zachodniej kultury moralnej, były po prostu czynami kryminalnymi.
    • Opis: o działaniach PPS w walce o niepodległość.
    • Źródło: alehistoria.pl, 9 września 2019 r.
  • Hitlerowcy rozumieją, że chcąc zorganizować Niemcy na podstawach narodowych, muszą zniszczyć pozycję Żydów i ich wpływ na społeczeństwo niemieckie.
    • Źródło: Hitleryzm jako ruch narodowy, szkic, 1932
  • Jeden z mniej wytrawnych, choć dość znaczących „sanatorów” wypowiedział się w rozmowie: „my czekamy, aż wy się rozbijecie, na wewnątrz pokłócicie, a wtedy was wykończymy”. Jest to jedno z sanatorskich złudzeń, bo zlikwidować obozu narodowego nikt nie zdoła: nie jest on wyrazem, ani jakiejś doktryny, ani jakichś partykularnych interesów; wyrasta on z istoty narodu, jest organizacją narodowego ducha i gdy naród żyje, on zginąć nie może. Może on tylko nie stanąć na wysokości swych zadań, gdy zgłupieje i gdy go zaprzątać będą wewnętrzne rozterki.
    • Źródło: w liście do księdza prałata Józefa Prądzyńskiego [1], 13 lutego 1934
  • Jesteśmy różni, pochodzimy z różnych stron Polski, mamy różne zainteresowania, ale łączy nas jeden cel. Cel ten to Ojczyna, dla której chcemy żyć i pracować.
  • Każdy naród ma inną etykę odpowiednio do swej wartości cywilizacyjnej, do stopnia społecznego rozwoju. Naród nasz, który niezaprzeczalnie niżej stoi w rozwoju od przodujących w cywilizacji narodów europejskich, jeżeli ustępuje im pod względem moralnym, to właśnie przez mniejszą zdolność poszanowania godności ludzkiej w sobie i w innych.
    • Źródło: Roman Wapiński, Roman Dmowski, Wyd. Lubelskie, Lublin 1988, s. 76.
    • Zobacz też: Polacy
  • Małomiasteczkowy Żyd w Polsce popada w coraz większą nędzę…
    Na to biadanie nie zwracano u nas uwagi. Mało kto prasę żydowską czyta, a jeżeli dochodziło ono czasami do uszu polskich, nie robiono sobie z niego wiele, uszy te bowiem nawykły do skarg żydowskich, przeważnie niesłusznych.
    Tym razem wszakże skargi te mają aż nadto poważną podstawę. Szybkie ubożenie zawsze zresztą ubogiego małomiasteczkowego Żyda w Polsce jest niezbitym faktem.
    • Źródło: Kwestia żydowska [2], 1930
  • My, nowe pokolenie, mamy pojęcia inne. My uważamy, że zachowanie narodowości nie jest możliwe bez takiego czy innego stopnia niezawisłości politycznej.
    • Opis: rozmowa z angielskim politykiem Donaldem MacKenzie Wallacem.
  • Myśmy tak odbiegli od innych narodów, że święcimy klęski, gdy tamte święcą zwycięstwa.
    • Źródło: Polska polityka i odbudowanie państwa, 1925
  • Najodpowiedniejszym polem dla naszej ekspansji narodowej są Litwa i Ruś (…) Jest to wielkie terytorium, w porównaniu z Królestwem i Galicją słabo zaludnione
    • Źródło: „Przegląd Wszechpolski”, wrzesień 1903
  • Od dłuższego już czasu doszedłem do przekonania, że Piłsudski śni o dyktaturze wojskowej, o roli Napoleona wypływającego na fali rewolucji. (…) Taki człowiek, podniecany przez swoich współkonspiratorów, łakomych na władzę, łatwo gotów pokusić się o zamach na sejm. Zamach taki, moim zdaniem, skazany jest na fiasco w tym znaczeniu, że Polską rządzić bez poparcia narodu nikt nie jest w stanie. Nam wszakże musi chodzić nie o to, żeby podobny zamach spotkał się z niepowodzeniem, ale o to, żeby zamachu nie było. Sama próba takiego zamachu może Polskę zarżnąć…
  • Ojczyzna to przede wszystkim naród, a potem państwo: bez narodu nie ma państwa.
  • Polska beż Żydów, byłaby jak zupa bez pieprzu – bez smaku.
    • Źródło: Polska polityka i odbudowanie państwa, 1925
  • Prawdziwy patriotyzm nie może mieć na względzie interesów jednej klasy, ale dobro całego narodu.
    • Źródło: Dybkowska A., Żaryn J., Żaryn M., Polskie dzieje od czasów najdawniejszych do współczesności
    • Zobacz też: patriotyzm
  • Praca naukowa jest szukaniem prawdy i wysiłki pracowników, którym często towarzyszy wielkie poświęcenie i wyrzeczenie się tego, co inni mają w życiu, z miłości prawdy pochodzą. Zbliżenie się z nauką, zrozumienie jej ducha rozwija w społeczeństwie miłość prawdy, wypiera z życia społecznego kłamstwo: kłamstwo poczciwe, polegające na złudzeniach co do siebie samych i co do świata zewnętrznego, złudzeniach, które były źródłem tylu klęsk naszej ojczyzny – i kłamstwo podłe, obmyślane i często zorganizowane, które znieprawia życie polityczne i rozkłada siłę narodu.
  • Przed Polską, zdaniem moim, otwierają się tak świetne widoki jakich od wieków nie miała. Może ona wszakże z nich skorzystać tylko wtedy, gdy sama dorośnie do swego położenia i swych zadań. Wszystko zależy od tego, czy obóz narodowy polski w tych trudnych dla niego chwilach nie osłabnie ani w swej myśli, ani w działaniu.
    Nie mam wątpliwości, że wiedzą to dobrze nasi przeciwnicy… To też dziś za pierwsze zadanie stawiają sobie skorzystać ze słabości czy głupoty tych czy innych żywiołów w naszym łonie, by nas rozwałkować, rozbić na grupy nawzajem się zwalczające…
    • Źródło: w liście do księdza prałata Józefa Prądzyńskiego [4], 13 lutego 1934
  • Rząd rosyjski rozmaitymi czasy rozmaicie usprawiedliwiał swoje gwałty na Polsce. Dowodząc, że ziemie litewskie i ruskie stanowią odwieczną jedność z moskiewskim rdzeniem państwa carów, dziką działalność swą w tych ziemiach nazywał wyzwalaniem swego ludu z pod jarzma polskiego. Gnębiąc szlachtę w etnograficznej Polsce, podawał się za obrońcę uciśnionych ekonomicznie i politycznie włościan. Wieszanie i masowe wysyłanie na Sybir najlepszych sił społeczeństwa polskiego nazywało się uzdrawianiem narodu z chorobliwych marzeń, gwałty na unitach – przyjmowaniem na łono swego kościoła braci, których niegdyś przemoce oderwano i którzy teraz dobrowolnie powracają. Do ostatnich jeszcze czasów słyszeliśmy, że rząd rosyjski nic nie ma przeciw pomyślnemu rozwojowi narodowości polskiej, że chodzi mu tylko o zachowanie w całości granic państwa, o wytępienie dążności separacyjnych.
    • Źródło: Nasz patriotyzm, 1893
  • To jest jasne, że chcąc zapewnić przyszłość Polski, trzeba usilnie i konsekwentnie dążyć do tego, żeby Żydów w naszym kraju było coraz mniej (…). Podstawą ich siły jest opanowanie handlu w Polsce, a w części znacznej i rzemiosła, zażydzenie naszych miast i miasteczek. Polacy muszą sami wziąć w ręce swój handel, oczyścić z Żydów swe rzemiosła.
  • W walce nie ma zmiłowania, nie ma kapitulacji na dogodnych warunkach, można tylko zginąć lub zwyciężyć.
    • Źródło: Wojciech Muszyński, Jolanta Mysiakowska, Lista strat osobowych ruchu narodowego 1939–1955, zeszyt 1, 2008
  • Wczoraj i dziś słońce pięknie świeci, więc zaczynam się rozweselać. Nadto poczciwy Hitler pracuje nad umocnieniem mojego dobrego humoru.
    • Opis: przy owym cytacie warto zaznaczyć, iż jest on wyjęty z kontekstu i miał raczej dowcipne, ironiczne znaczenie.
    • Źródło: list do Karola Waligórskiego
    • Zobacz też: Adolf Hitler, humor
  • Wierzę w Polskę dopóty, dopóki są w niej analfabeci.
    • Opis: przy owym cytacie warto zaznaczyć, iż jest on wyjęty z kontekstu i miał raczej dowcipne, ironiczne znaczenie.
    • Źródło: list do Ignacego Wapińskiego
  • Zorganizowany należycie naród jest potęgą, której nic na świecie przeciwstawić się nie zdoła. Wobec tego organizacja narodowa ma obowiązek działać uczciwie i otwarcie. Tylko obozy, działające przeciw narodowi i jego dobru, mają potrzebę uciekania się w walce o swe cele do środków nikczemnych – do kłamstwa, obłudy, oszczerstwa, nawet do skrytobójstwa.
    Organizacja, wysoko ceniąca godność swego narodu, pragnąca, ażeby jak najwyżej stał pod względem religijnym i moralnym, może działać tylko środkami uczciwymi. Uczciwość wszakże, gdy staje do walki, wymaga wielkiego męstwa. Tchórze nigdy nie walczą uczciwie.
    • Źródło: fragment przemówienia wygłoszonego na zakończenie obrad powołujących do istnienia OWP w Poznaniu [5], grudzień 1926.
  • Związali oni [Żydzi] swą karierę z kapitalizmem nowoczesnym, na którego rozwój i charakter sami wielki wpływ wywarli, i przezeń spodziewali się dojść do całkowitego panowania nad światem.
  • Nauka nas uczy, że życie jest ruchem,
    A ruch daje siłę, a siła jest duchem.
    Jedzenie jest ruchem, więc pojmie to głowa,
    Ze rozkosz jedzenia to rozkosz duchowa.
    • Źródło: Mariusz Kułakowski, „Roman Dmowski w świetle listów i wspomnień”, Wydawnictwo Dębogóra 2018, s. 35.

O Romanie Dmowskim

  • Bez ideału, który on postawił i bez budzącej niechęć pruskiej karności nie byłyby dzisiejsze polskie ziemie zachodnie tym, czym stały się dla młodego państwa.
    • Autor: Eryk Maschke, Roman Dmowski. Osteuropa. 10. 1935.H. 7, s. 391–410.
  • Bez wątpienia bez udziału Dmowskiego państwo polskie nie byłoby nigdy tym, czym pod jego wpływem mogło się stać na Konferencji Pokojowej. Było ono dziełem Wersalu, a to znaczy, skoro przyjmuje się zgoła samodzielną aktywność Polaków, dziełem Dmowskiego.
    • Autor: Eryk Maschke, Roman Dmowski. Osteuropa. 10. 1935.H. 7, s. 391–410.
  • Dla dzisiejszych przeciwników stawiania pomnika Dmowskiemu jest on jedynie „antysemitą” i „nacjonalistą” – co oczywiście ma brzmieć hańbiąco. Tyle z niego zrozumieli, to ich problem. Tylko dlaczego mają uchodzić za wyrocznie! Mam nadzieję, że będziemy pamiętać o Romanie Dmowskim 11 listopada 2006 r.
  • Jednak pan Roman [Dmowski], pozostając pod wrażeniem porannej wizyty w Belwederze, nie miał swego zwykłego humoru. To nie osobiste względy sprawiły, że chmura osiadła na jego czole, tylko głęboka troska o los państwa, rządzonego przez Piłsudskiego i jego kamarylę. Niedługo trzeba było czekać, by się przekonać, jak ta troska była uzasadniona.
    • Opis: Marja Niklewiczowa o Dmowskim po spotkaniu owego z Piłsudskim w czasie pobytu tego pierwszego w Belwederze (wówczas siedzibie Naczelnika Państwa), 21 maja 1920.
  • Jeśli Dmowski sam, jako osoba, stoi może już poza światem dzisiejszej Polski, to jego idee są jednak elementarnymi składnikami polskiego bytu. Albowiem w głębi jednocześnie z polityczną klęską dokonuje się duchowe zwycięstwo świata, który reprezentował Roman Dmowski w ciągu swego życia. Idee mocarstwowe nowej Polski, wzrastającej pod władzą marszałka Piłsudskiego, są wzięte, z wyjątkiem stosunków czysto narodowych, z duchowego skarbca Narodowej Demokracji i Romana Dmowskiego.
    • Autor: Eryk Maschke, Roman Dmowski. Osteuropa. 10. 1935.H. 7, s. 391–410.
  • Mąż stanu, który po wojnie światowej wprowadził swój naród między zwycięzców, wywalczył dlań Pomorze, Wielkopolskę i Śląsk, wygrał spór o Lwów, rozstrzygnął na rzecz Polski sprawę wileńską, wyzwolił miliony, milionom dał miliardy, został z dalszego państwowego życia Rzplitej wykreślony. Jego hasło umiłowane – Naród Polski – wymazane z konstytucji, aby po latach wrócić na afiszu wyborczym – przywłaścicieli. Jego twór ostatni – Obóz Wielkiej Polski – rozwiązany Jego symbol – miecz Chrobrego zdzierany z piersi bojowników jako antypaństwowy. Jego przyjaciele – znieważani. Jego słowo – konfiskowane. Jego imię tępione w podręcznikach szkolnych. A wszystko to dla stłumienia tej ideologii narodowej, która jednocześnie na oczach wszystkich podnosiła Włochy i Niemcy do niebywałej potęgi…
    To już są rzeczy, urągające wszelkim zestawieniom historycznym. Tego ani u nas kiedy indziej, ani na świecie gdzie indziej nie było. A zresztą, może mu się to należało. Pewno dał państwu za mało. Więc pochowano go za miastem wśród najuboższych – na Bródnie.
    • Autor: Władysław Konopczyński, O miejsce dla Dmowskiego w historii, „Warszawski Dziennik Narodowy” nr 12, 12 stycznia 1939.
  • Można się było godzić lub nie z jego ideologią lub polityką w rozmaitych okresach długiego życia, ale niepodobna nie uznać, że kierował się najszczerszymi intencjami służenia narodowi i służenia bezinteresownie.
    • Źródło: cytat z przedwojennego „Zielonego Sztandaru”.
  • Niektórzy przedstawiciele Kościoła przyzwyczają nas od dłuższego czasu do wspierania bardzo prawicowych inicjatyw, np. do wspierania ONR-u. Jest to bardzo przykre, ale wielu hierarchów albo nie wie, w co się angażuje, albo ma identyczne poglądy. Wielu z nich słychać na antenie Radia Maryja. Natomiast nie można się dać szantażować temu gronu osób popierających budowę pomnika. Nie należy zapominać, kim był Roman Dmowski! Odwoływanie się dzisiaj do Dmowskiego to jest odwoływanie się do antysemityzmu i ksenofobii.
  • (…) poglądy młodego pokolenia niemal w całości, poglądy inteligencji polskiej chyba w lwiej części, poglądy wszystkich innych warstw polskich w całych dziedzinach, są tak czy owak zaczerpnięte z Dmowskiego.
  • Powstanie państwa polskiego wśród przeciwstawienia obu wielkich idej, narodowo-demokratycznej, prowadzonej przez Dmowskiego, która kładła główny ciężar na rzeczywiście przez Polaków zamieszkane obszary zachodnie, oraz reprezentowanej głównie przez Piłsudskiego, która wyraziła się w starym rozszerzeniu historycznej Polski.
    • Źródło: w Deutsche Wissenschaftliche Zeitschrift für Polen (B. 29. 1935.s. 532) omawia W. Kuhn dzieło G. Wirsinga Zwischeneuropa und die deutsche Zukunft (Jena 1932) i podaje za Wirsingem syntezę powstania nowej Polski.
  • Przypomnijmy, że lider endecji z Królestwa, Roman Dmowski (…) w przeciwieństwie do piłsudczyków nigdy nie twierdził, że celem narodowców jest pełna niepodległość. Warszawscy endecy mówili jedynie o połączeniu ziem zaborów w jedno państwo pod berłem cara. Miała powstać Polska – z Warszawą, Poznaniem, Krakowem, być może Gdańskiem, ale już raczej nie ze Lwowem ani z Wilnem, bo te miasta Rosjanie uważali za swoje. Granica oparłaby się zapewne na Bugu. W przypadku zwycięstwa ententy powstałoby 20-milionowe państwo zależne od Rosji, z którymś z Romanowów na tronie. Jaką miałoby podmiotowość polityczną? Nie wiadomo, bo endecy nie wchodzili w szczegóły.
  • Roszczenia do Prus Wschodnich znalazły zaciętych orędowników szczególnie w Narodowej Demokracji i jej wodzu Romanie Dmowskim. Ten ostatni uzyskał niewątpliwie wiele podczas wojny u mocarstw Ententy dla Polski dzięki swym pismom, nie przeprowadził jednak swych postulatów wschodniopruskich.
    • Źródło: w czasopiśmie „Nation und Staat” (B. 6. 1932/3.s. 683) znajduje się omówienie książki Axela Schmidta Ostpreussen – deutsch in Vergangenheit, Gegenwart u. Zukunft, 1933
  • W historycznym przedstawieniu nie można rozdzielać postaci Dmowskiego od Piłsudskiego. Ale przy tym związku zapomina się zbyt często, czym on stał się dzięki sobie i przez swój własny czyn: politycznym filozofem Polski na przełomie XX w… Jednakże ta nowa Polska spoczywa niemniej na zrealizowaniu jego politycznych idej, jak na micie Marszałka i Legionów… Dobrze znane jest historyczne znaczenie drogi, po której prowadził on Polskę do Wersalu i przed życzliwe forum zwycięskich mocarstw… Obok tego jednak stoi jego twór duchowy, jego dzieło jak politycznego myśliciela, jego głęboko sięgający wpływ jako wychowawcy Polaków w narodowym samouświadomieniu – ogólne dzieło, którem mu w historii duchowego rozwoju jego narodu przyznaje szczególną pozycję.
    • Autor: Eryk Maschke, Roman Dmowski. Osteuropa. 10. 1935.H. 7, s. 391–410.
  • W związku z 60 rocznicą śmierci Romana Dmowskiego Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża uznanie dla walki i pracy wielkiego męża stanu na rzecz odbudowania niepodległego Państwa Polskiego i stwierdza, że dobrze przysłużył się Ojczyźnie. W swojej działalności Roman Dmowski kładł nacisk na związek pomiędzy rozwojem Narodu i posiadaniem własnego Państwa, formułując pojęcie narodowego interesu. Oznaczało to zjednoczenie wszystkich ziem dawnej Rzeczypospolitej zamieszkałych przez polską większość, a także podniesienie świadomości narodowej wszystkich warstw i grup społecznych. Stworzył szkołę politycznego realizmu i odpowiedzialności. Jako reprezentant zmartwychwstałej Rzeczypospolitej na konferencji w Wersalu przyczynił się w stopniu decydującym do ukształtowania naszych granic, a zwłaszcza granicy zachodniej. Szczególna jest rola Romana Dmowskiego w podkreślaniu ścisłego związku katolicyzmu z polskością dla przetrwania Narodu i odbudowania Państwa. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża uznanie dla wybitnego Polaka Romana Dmowskiego.
    • Źródło: uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 8 stycznia 1999 w sprawie uczczenia 60. rocznicy śmierci Romana Dmowskiego
  • Wykazano bezpośrednio z pomocą polskich źródeł, jak polska propaganda za „dostępem do morza” okazywała w czasie wojny światowej jedynie w grupie emigrantów Romana Dmowskiego usilne dążenie zdobycia Gdańska. Dmowski spróbował także potem, po zawieszeniu broni, przez „przejazd” wojsk polskich dostać Gdańsk gwałtem do rąk i wytworzyć przez to fakt dokonany. Podczas gdy „rzeczoznawcy” w Paryżu sekundowali mu przy przygotowaniu układu i pełne osiągnięcie celu wydawało się być bliskiem, Niemcy po raz pierwszy w tych ponurych dniach wypowiedziały veto przeciw żądaniu przewozu wojsk.
    • Źródło: Erwin Höltze podaje w „Historische Zeitschrift” (B. 153.H.1. 1935.s. 210) referat z własnej pracy Die Freie Stadt Danzig, Stuttgart 1935.
  • Zagrzmiała Wojna Światowa… Pierwsze dni sierpnia 1914 roku. Widziałem wtedy Dmowskiego siedzącego na wiązce słomy w szczecińskim „Vieh-Bahnhofie”, zadumanego nad Krzywoustym, zapatrzonego w wizję Polski wolnej, nadbałtyckiej… Przyszły nowe trudy, trudy kanclerskie, królewskie. Sapere ausus dwoił i troił swą mądrość, swą odwagę. Dzięki niemu Polska nie dała Wilhelmowi Bartków Zwycięzców, nie pchnęła wojującej w naszym interesie Rosji napowrót w objęcia Niemiec. Syn kamieniarza z Pragi wśród rządców świata podpisał w Zwierciadlanej Sali akt wyzwolenia Polski i innych ludów. Perspektywa dziejów? Porównania? Może z Ignacym Potockim, co nas zaprowadził do Berlina? Może ze szlachetnym księciem Adamem, co wywalczył ochłap wiedeński? Może z Jagiełłą, co miał pod ręką rycerstwo grunwaldzkie, a zdobywał w traktacie tylko dla Litwy Żmudź? Z Kazimierzem, Stefanem czy Władysławem? Nie, jeśli chodzi o sukces traktatowy, to żadne porównania ty nie wystarczą. „Wielki”, czy tylko „szczęśliwy”? Owszem, na pewno i wielki i szczęśliwy. Dmowski dożył chwili po podpisanym pokoju, kiedy mówił o sobie przyjacielowi – historykowi: „Osiągnąłem swój cel w 90 procentach”.
    • Autor: Władysław Konopczyński, O miejsce dla Dmowskiego w historii, „Warszawski Dziennik Narodowy” nr 12, 12 stycznia 1939.