Miasto popiołów

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Miasto popiołów (ang. City of Ashes) – książka dla młodzieży o aniołach i wampirach, napisana przez Cassandrę Clare; druga część serii Dary Anioła; tłum. Anna Reszka.

  • Alec obserwował ich przez uchylone drzwi. Jace opierał się o umywalkę, jego siostra czyściła mu rany i owiązywała je białą gazą.
    – Dobrze, a teraz zdejmij koszulkę.
    – Wiedziałem, że musisz coś z tego mieć.
  • A potem zrobił krok w powietrze, tak spokojnie, jakby schodził z ganku. Clary krzyknęła głośno, kiedy runął w dół jak kamień… I wylądował lekko na stopach, tuż przed nią. Clary wytrzeszczyła oczy i rozdziawiła usta, kiedy wstał z lekkiego przysiadu i uśmiechnął się do niej szeroko.
    – Gdybym powiedział, że właśnie do was wpadłem, pewnie uznałabyś to za oklepany żart.
  • – A więc jest pan ojcem Clary – powiedział. – Bez obrazy, ale rozumiem, dlaczego ona pana nienawidzi. Twarz Valentine’a pozostała obojętna, niemal kamienna. Jego usta ledwo się poruszyły, kiedy zapytał:
    – Dlaczego?
    – Bo widać, że jest pan psychopatą.
  • – Co powiedział twój ojciec, kiedy się z nim widziałeś? – zapytał Luke. – Co obiecał?
    – No, wiesz, to co zwykle. Bilety na Knicksów do końca życia.
  • – Co robisz? – zapytał Alec, klękając przy migotliwej ścianie więzienia. (…)
    – A tak, przyszło mi do głowy, że poleżę sobie na podłodze i trochę powije się z bólu – odburknął. – To mnie relaksuje.
    – Naprawdę? A… jesteś sarkastyczny.
    • I thought I’d lie on the floor and writhe in pain for awhile. It relaxes me. (ang.)
  • – Czy on cały czas tak stoi przy oknie i mamrocze coś o krwi?
    – Nie. Czasami robi to siedząc na kanapie.
    • “Is standing by the window muttering about blood something he does all the time?”
      “No, sometimes he sits on the couch and does it.”
      (ang.)
  • – Dał ci wybór, prawda? – przypomniał Luke. – Kiedy poszedłeś się z nim zobaczyć. Chciał, żebyś został i przyłączył się do niego?
    – Tak. (…)
    – A ty powiedziałeś „nie” – dokończył Luke.
    Jace łypnął na niego spode łba i burknął:
    – Wolałbym być mniej przewidywalny.
  • – Dlaczego myślisz, że zmiana planów Valentine’a ma coś wspólnego z twoim bratem?
    – Bo tylko Jace potrafi tak bardzo kogoś wkurzyć – odpowiedziała z posępną miną Clary.
    • “What makes you think that Valentine’s change of plans had anything to do with your brother?”
      “Because only Jace can piss someone off that much.”
      (ang.)
  • Jace uniósł brwi.
    – Wiedziałem. Chcesz mnie pocałować, tak?
    Simon z irytacją wyrzucił ręce w górę.
    – Oczywiście, że nie. Ale jeśli…
    – Chyba to prawda, co mówią – zauważył Jace. – W okopach nie ma hetero.
    – Chodziło o ateistów, pacanie – rzucił ze złością Simon. – W okopach nie ma ateistów.
  • Jeśli naprawdę coś kochasz, nie starasz się zatrzymać tego na zawsze. Musisz temu czemuś pozwolić się rozwijać.
  • Luke wstał z kanapy.
    – Nie – powiedział. – Ty cały czas się zachowujesz się, jakbyś nigdy nie słyszał słowa „strach”. Nie wiem, jak moglibyśmy na twoim przykładzie się przekonać, że Znak działa.
    Alec stłumił prychnięcie. Jace uśmiechnął się cierpko, nieprzyjaźnie.
    – Słyszałem słowo „strach”, tylko uznałem, że nie dotyczy mnie – oświadczył.
  • – Musisz być taki… – Urwała na widok jego miny. Sprawiał wrażenie… obnażonego, podatnego na zranienie.
    – Nieprzyjemny? – dokończył za nią. – Tylko w te dni, kiedy moja przybrana matka wyrzuca mnie z domu z żądaniem, żebym więcej nie przekraczał jego progu. Zwykle jestem bardzo pogodny. Sprawdź innego dnia, który nie kończy się na „a” albo „k”.
  • – Nadal jesteś wściekły?
    Alec, oparty o ścianę windy, spiorunował Jace’a wzrokiem.
    – Nie jestem wściekły.
    – Owszem, jesteś. (…)
    – Nie jestem – rzucił Alec przez zęby. – Mówiłeś, że smocze demony dawno wymarły…
    – Powiedziałem, że są prawie wymarłe.
    – Prawe wymarłe to niewystarczająco wymarłe – Głos Aleca drżał z wściekłości.
  • – Nie chcę być mężczyzną – oświadczył Jace. – Chcę być gniewnym nastolatkiem, który nie umie poradzić sobie z wewnętrznymi demonami i dlatego wyżywa się werbalnie na innych.
  • – Nie. Isabelle nie wpuściła mnie do swojego pokoju. Rzuca w drzwi różnymi przedmiotami i wrzeszczy. Powiedziała, że jeśli wejdę, wyskoczy przez okno. I zrobiłaby to.
    – Pewnie tak.
    – Mam wrażenie, że nie wybaczyła mi, że cię zdradziłem. – powiedział z uśmiechem Alec.
    – Dobra dziewczyna. – skomentował Jace.
    – Nie zdradziłem cię, idioto.
    – Liczą się intencje.
  • Nigdy nie wiedziałem, gdzie jest moje miejsce. Ale ty sprawiłaś, że zależy mi na tym, żeby je mieć.
  • – Och, na litość Anioła. Jeśli nie ma innego sposobu, żeby się stąd wydostać, pocałuję Simona. Już to robiłam, nie było tak źle.
    – Dzięki – bąknął Simon. – To bardzo pochlebne.
  • – Och, zamknij się. – Clary pomacała łóżko wokół siebie i znalazła komórkę. Spojrzała na ekran, choć wiedziała, co zobaczy. – Jest trzecia rano – stwierdziła z konsternacją. – Myślisz, że z Simonem wszystko w porządku?
    – Prawdę mówiąc, uważam, że jest dziwny – odparł Jace. – I nie sądzę, żeby to miało coś wspólnego z porą.
  • Przyszliśmy do Jace’a – powiedziała Clary. – Dobrze się czuje?
    – Nie wiem. Normalnie też tylko leży na podłodze i się nie rusza?
    • “Does he normally just lie on the floor like that without moving?” (ang.)
  • – Twojemu ojcu. Zamierzam przehandlować ciebie za Dary Anioła. (…)
    – Nie zna pani mojego ojca. Roześmieje się wam w twarz i zaproponuje pieniądze, żebyście odesłali moje ciało do Idrisu.
    – Nie mów bzdur…
    – Ma pani rację – przyznał Jace. – Prawdopodobnie każde wam zapłacić za przesyłkę.
    • “You don’t know my father. He’ll laugh in your face and offer you some money to mail my body back to Idris.”
      “Don’t be absurd.”
      “You’re right. Coming to think of it, he’ll probably make you pay for the shipping charges yourself.”
      (ang.)
  • Valentine po raz pierwszy spojrzał na trupa i powiedział:
    – Pozostałych Cichych Braci też zabiłem. Musiałem. Mieli coś, czego potrzebowałem.
    – Co? Poczucie przyzwoitości?
  • – Valentine powiedział mi na statku coś o…
    – Nic dobrego nie może zaczynać się od słów: „Valentine powiedział” – stwierdził Luke.