Karate po polsku

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Karate po polskupolski film sensacyjny z 1983 roku w reżyserii Wojciecha Wójcika. Autorem scenariusza jest Andrzej Dziurawiec.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!

Wypowiedzi postaci[edytuj]

  • Ty debilu!
    • Postać: Dorota
    • Opis: do Romana po tym, jak ten upokarza dziewczynę na odpuście.

Gruby[edytuj]

  • Jak ja bym się upił, to dałbym może pińcet.
    • Opis: drwi z wartości malowideł tworzonych przez Michała i Piotra.
  • W mordę! Ale towar!
    • Opis: do Romana, dostrzegając Dorotę opalającą się nago na molo.

Piotr[edytuj]

  • Life is brutal and full of zasadzkas.
    • Opis: do Michała w barze komentując scenę oddania potrzeby fizjologicznej przez „Grubego” do kufla i podania go „Kapitanowi”.
  • Nie ruszać się, bo wybiję mu oczy!
    • Opis: do bandy Romana, grożąc zranieniem „Szwagra”.

Roman[edytuj]

  • Cyganka karty zna, a w kartach droga zła
W tych kartach droga zła, więzienny gmach
Znajomy szary mur, ostatnia stacja ma
Za młode życie me więzienny łach
Centralne, tam czeka na mnie siwy koc
Centralne, twe okna płoną długo w noc
Centralne, bezsennych marzeń cały rój
Ja w murach twych straciłem młodość, talent swój
Kochana moja wiem, już nie spotkamy się
Rozstajne drogi nam sądzone dwie
Widzenia w piątki są, więc do widzenia
Padają gorzkie łzy rodziny twej
  • Opis: ballada śpiewana podczas kolacji nad jeziorem
  • Kto tu jest debil, laleczko? Zaraz ci pokażę, kto tu jest debil.
    • Opis: do Doroty w barze.
  • Zdaje się, że twój kolega źle się poczuł.
    • Opis: do Piotra po bójce z Michałem.

Sierżant MO[edytuj]

  • Ten człowiek nie nadaje się do życia między ludźmi.
    • Opis: o Romanie.
  • To są takie układy. A na układy nie ma rady.
    • Opis: o trudności w udowodnieniu czynów zabronionych miejscowym chuliganom.

Dialogi[edytuj]

Ta sekcja ma chronologiczny układ cytatów.
Roman: A w Warszawie w której dzielnicy mieszkacie?
Piotr: Koło Starówki.
Roman: A to wiem. Do „Sielanki” chodzisz?
Piotr: Byłem raz czy dwa.
Roman: Sibona znasz? (Piotr kręci głową, przecząc).
  • Opis: podczas kolacji nad jeziorem.

Michał: Jednak jesteś skurwysyn.
Piotr: Jestem.
Michał: Taki silny, odważny, wspaniały skurwysyn.
Piotr: Dokładnie.
Michał: Ale poważnie, Piotrek, ja ci nie dlatego to mówię, że dostałem po ryju. Nie widzisz tego, że ten cwaniak ordynarnie przystawia się do Doroty? Może ty się po prostu boisz?
Piotr: Może.
Dorota: Nic nie rozumiesz, Michał. On jest silniejszy. Jeszcze silniejszy. Tu nie chodzi o odwagę – jego stać na więcej. Jego stać nawet na to, żeby skatowali jego najlepszego przyjaciela. Bo on się sprawdza, on walczy tylko ze sobą. To jedyny godny go przeciwnik. Hej, ty! Do ciebie mówię. (Dorota wychodzi).
Piotr (do Michała): Teraz już wiesz wszystko.
  • Opis: o narastającym konflikcie z bandą Romana.

Roman: Napijecie się? Mamy worek wina.
Piotr: Worek wina. Nie, nie. Dla nas za wcześnie.
Gruby: Każda pora jest dobra.
  • Opis: podczas pracy.

Piotr: Nie! Nigdzie nie jadę. Nie będę dla paru łobuzów rezygnował z roboty! Chcecie, to odjeżdżajcie.
Michał: A ja wyjeżdżam.
Piotr: No to cześć!
Michał: Ale to są bandyci. Widziałeś, do czego są zdolni! Ty się w ogóle nie boisz?!
Piotr: Boję się.
Michał: I co?
Piotr: Nic.
Michał: Ja nic nie rozumiem.
Piotr: Trudno, nie szkodzi.
Michał: Ty jesteś nienormalny!
Piotr: Możliwe, ale to tylko źle świadczy o normie.
Michał: Przestańcie! Przecież jesteś wspaniałym człowiekiem. Tylko dlaczego starasz się to ciągle udowodnić? Wszystkim, każdemu, na każdym kroku, nawet samemu sobie. Dlaczego nie możesz być po prostu normalnym człowiekiem?
Piotr: Bo ludzie to oni.
  • Opis: o narastającym konflikcie z bandą Romana.

Michał: Piotrek, zrozum wreszcie! Nie widziałeś siebie. Przecież ty chciałeś ich zabić. Wyglądałeś jak rozjuszone zwierzę. Nie bądź, kurwa, prymitywne bydlę!
Piotr: Ty głupi baranie. Nie znasz ceny. Robisz za szlachetnego, a jesteś tylko naiwny. Po prostu. Michał, przecież nie można inaczej. Czy ty tego nie rozumiesz? Gdybym nie był taki, to nie oni, ale ja bym się bał, a wtedy… To nie jest zabawa.
  • Opis: po tym, jak Piotr pobił nad jeziorem członków bandy Romana.

Roman: Ty, a co ty się tak ciskasz?
Michał: Bo nie lubię, jak byle kto głupio gada o mojej pracy.
Roman: To niby ja?
Michał: Zgadłeś.
Szwagier: Ty! Artysta! Chcesz mieć z nosa pędzel?
Gruby: Zdaje mi się, że się naraziłeś.
  • Opis: w kościele.

Roman: Wesoło, co?
Michał: Tak sobie.
Roman: Będzie jeszcze weselej.
Michał: Myślisz?
Roman: Myślę. Szkoda, że nie siedziałeś ze mną razem w pudle.
Michał: Tak? A dlaczego?
Roman: Bo byś za cwela robił.
Dorota: Za co?
Roman (popijając piwo z kufla i beka): O, przepraszam. Za pedała! (Michał uderza go w twarz). Zdaje się że się przejdziemy, co? (Obaj wychodzą na pojedynek solowy poza bar).
  • Opis: w barze.