Jan Smela

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Jan Smela (ur. 1950) – polski przedsiębiorca.

  • Jak pan robi biznes, to najważniejsze jest, żeby się ten biznes kręcił. Może pan mówić: Jestem patriotą i będę robił biznes tylko w Polsce. To może i dobra postawa, tylko że inna firma, z zagranicy, powie: Ja chrzanię, pójdę tam, gdzie jest taniej. I jak przyjdzie panu konkurować z tą firmą, to ona przedstawi lepszą ofertę. Skończy się tym, że nie będzie pan produkował ani w Polsce, ani nigdzie.
  • Jeśli nie ma pan referencji, to trudno jest się przebić i nie jest łatwo zdobyć kontrakt. Jak pan znajdzie jakiś koncern i powie: Mam dwudziestu geniuszy i firmę w Polsce czy w Rosji, to usłyszy pan: Tak? Fajnie, powodzenia. Ale jeśli spotka pan człowieka, który szuka konkretnych ludzi, bo ma do zrobienia kontrakt z Japonią, i pan mu tych konkretnych ludzi o konkretnych specjalizacjach dostarczy, to szansa na współpracę wzrośnie. Ale musi pan ich dostarczyć natychmiast, a nie za pół roku, jak ich pan znajdzie.
  • Moja rada: trzeba poznać klienta i dowiedzieć się, co dla niego w danym momencie jest ważne: cena, jakość czy czas. To jest bardzo ważne. Trzeba o to pytać klienta, choć ostrzegam, że on i tak nie odpowie. Ale trzeba go wyczuć, analizować jego wypowiedzi i sytuację. Jeżeli idzie mu tak sobie, to pewnie najważniejsza będzie cena i musi pan dać najniższą, a jak jest boom, to dla klienta liczy się czas.
  • Przez pierwsze dziesięć lat wszystko, co było robione w naszej firmie, potrafiłem zrobić sam, więc w każdej chwili mogłem zastąpić dowolnego pracownika. To miało kolosalne znaczenie. Wiedziałem, ile dana czynność zabiera czasu, i nikt mi nie mógł powiedzieć, że się nie da. Bo ja wiedziałem, że się da. Wie pan, jak to jest – jak się ludziom daje coś nowego do zrobienia, to z reguły mówią: Nie da się. Wolą robić to, czego się nauczyli wcześniej. Ja zawsze pytałem: A dlaczego się nie da?
  • Wie pan, w jakich warunkach konkurujemy, my, Polacy? Jak Szwajcar przychodzi do zachodniego koncernu i mówi, że wykona zamówienie, ale za 200 euro za godzinę, to nikt nie dyskutuje. A jak polska firma mówi, że za to samo, przy zachowaniu identycznej jakości, weźmie 50 euro, to i tak kręcą nosem i każą udowadniać, że firma cokolwiek potrafi. Myślę, że to zadanie dla rządu, by popracować nad wizerunkiem Polski. Przy okazji warto by też poprawić system kształcenia. On świetnie przygotowuje merytorycznie, ale jeśli chodzi o odważne, kreatywne myślenie, o to, by nie bać się pójść inną drogą, to nie jest dobrze.