Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster (ang. Foster’s Home For Imaginary Friends, 2004–2009) – amerykański serial animowany.

Wypowiedzi postaci

Blooregard Q Kazoo

  • Był sobie chłopiec. I kłamał, i znowu, ciągle kłamał… Kiedy powiedział prawdę nikt mu nie uwierzył, no i zjadł go wilk. Jaki z tego morał?!
    • Opis: czytając książkę poleconą przez Maksa.
  • Gdyby pan umiał otworzyć swoje wielkie, królicze serce i wpuścić do tego pięknego i gościnnego domu biednego, niechcianego, odrzuconego, zmyślonego przyjaciela, to może, ale tylko może nie byłbym taki… smutny.
    • Opis: do Zająca.
  • Halo? Nie, nie znam żadnej Kasi… Mówię, że nie znam żadnej Kasi! A, to ty jesteś Kasią…! Nie znam cię.
  • Hej, jaka pogoda na górze?
    • Opis: do dużego (wysokiego) zmyślonego przyjaciela.
  • I to on mnie wymyślił…
    • Opis: o Maksie, który jako najgorszą rzecz, którą można zrobić w domu pani Foster uznał skakanie na łóżku.
  • Jest tam kto? (pukając do łazienki). No jak nikogo nie ma, to chyba można powiedzieć, nie?
  • Ośmioletni ulubieniec Maks lata po całym mieście jak go mama urodziła…
    • Opis: o Maksie.
  • Podejrzany! (w wolnym tempie)
    • Opis: słowo Bloo, który uważa Wujka Kieszonkę za mordercę.
  • Skoro nie zrobisz tego dla mnie, to może zrobisz to… dla mnie?
  • Słońce nad Topeką.
  • Spokojna twoja rozczochrana.
  • W reklamie mówili, że to absolutystycznie idealna chata dla zmyślonych przyjaciół, którzy szukają miejsca do spania i… w ogóle do życia. Tu mi będzie dobrze!

Maks

  • Dlaczego papier się rozwija? Bo nie chce zostać w tyle!
  • Ed, nie jesteś nagi. Jesteś… łysy.
    • Opis: do Eduardo kiedy zaatakowały go pchły.
  • Kajtek bez majtek.
    • Opis: informując pana Zająca o tym, że jest bez spodni.

Chudy

  • Możemy po prostu o tym nie myśleć… ups, pomyślałem… o, jeszcze raz… nie mogę przestać!
  • Na liście rzeczy nieładnych, to było wyjątkowo nieładne.
  • Przepraszam, wszystko ok?
  • Sorki.

Eduardo

  • Eduardo est e zły chłopiec!
  • Lubię ziemniaki.
  • O nie! Koko jest loko!
  • Ona jest stuknięta…
    • Opis: o Bajdzo.
  • Proszę, niebieski szalony, ja nie potwór, ja przyjaciel.
  • Zaskoczę was pomysłów worem jako dziewczę o imieniu Loren.

Franka Franciszka Foster

  • Ciastka! Ciastka! Ciastka! Ja kocham ciastka…!!!
  • Psieplasiam panie Zająciu, bylam baldzio niegziećna…
  • Reguły – śmuły!
  • Ser! Idź do domu!!!
  • Ździebko goryczy w tej słodyczy.

Pan Zając

  • Ale jak można się oprzeć takim cudnym smakowitym maleństwom…
  • Naprawdę sądzisz, że uwierzę, że idziesz do tak zwanej „toalety”…?
  • Nici z kolacji!!!
  • Nonsens. Przywiązywanie się do dzieci to nic złego.
  • Zmyśleni przyjaciele, umęczeni i srodzy, którzy łóżek nie mają i śpią na podłodze. Niechciane stwory, rasowe czy nie, los wreszcie do nich uśmiechnie się. Wszyscy bez względu na pochodzenie, po przejściu przez te drzwi znajdą tu schronienie.
    • Opis: motto domu pani Foster.

Pani Foster

  • Jest wysoki, nosi cylinder i monokl. Tak, wymyśliłam go, ale co to ma do rzeczy…?
    • Opis: podczas opisywania zaginięcia Pana Zająca.
  • Ten dzieciak jest skarbem całej naszej drużyny.
    • Opis: o Maksie przed tym, jak nie trafił kręgli.
  • Widzisz, Maks? I bez tego niebieskiego kołka damy sobie radę.
    • Opis: o Bloo.

Ser

  • Cześć, pieski!
    • Opis: witając się z psami.
  • Lubię kakałko.
    • I like chocolate milk. (ang.)
  • Pierdnąłem.
    • I pooted. (ang.)

Księżna

  • (…) ale nie chcę też wracać do domu pani Foster. Ja chcę do Francji!
  • Dotknąć plastiku?! No wiesz! Mam błękitną krew.
  • Gdybym chciała Koko-flakes to bym powiedziała, że chcę Koko-flakes!
  • Moje oczy, przecież same się nie otworzą…
    • Opis: prosząc Frankę o to, by otworzyła jej oczy z rana.
  • Nie mogę spać na tej poduszce. Jest wypchana piórami kaczek. Żądam aby moja poduszka była zrobiona z puchu najlepszych gęsi!
  • Nie, nie, nie! To jest nie do przyjęcia! Nie zniosę żeby moja jedwabna pościel była prana z brudami tej hałaśliwej hałastry [reszty lokatorów domu]! Powtarzałam to już setki razy: prać wyłącznie w importowanej wodzie – nie obchodzi mnie, czy będziecie ją ściągać ze Szwajcarii! Zapamiętaj to sobie wreszcie…! (patrząc na Bloo, Maksa, Chudego i Koko) Czego tu chcecie? Wynocha, wynocha, wynocha!
    • Opis: krytykując sposób prania pościeli przez Frankę.
  • Te płatki nie były lukrowane pojedynczo.
    • Opis: o płatkach śniadaniowych.

Wujek Kieszonka

  • A ty czemu się tu snujesz? Jeszcze cały plan zepsujesz.
  • Chwila, o co cały ten ambaras? Wyjaśnię to zaraz.
  • Idę już spać, zmęczone oczy zmrużę. Proszę nie przeszkadzać, bo się wkurzę.
  • Jasne, Maksie i Bloo, udzielę interview. Nie ukrywam twarzy, uwielbiam dziennikarzy.
  • Kiedy kogoś polubiłem, nigdy się nie pogubiłem. Celu nie traciłem i wesoły byłem!
  • My się nie żegnamy, bo o sobie pamiętamy. Odchodzę, taka dola, i to jest moja rola.
  • Nic nie rozumiem… Wyjaśnić to umiem!
  • O, widzę, że ruszyła pani głową, lecz do mnie należy ostatnie słowo.
  • Profesjonalista nigdy się nie przywiązuje, a jeśli tak się zdarzy, to nikt go nie szanuje…
  • Sio sio sio, wypraszam was, miło było, popracować czas.
  • Tak, tak, to moje, zdemaskowałeś mnie…! (rozpaczając) Sekret się wydał, świat o nim wie!
  • To jedyne rozwiązanie – zdecydujmy się na nie.
  • Trzeba go wynająć, muszę się tym zająć.
    • Opis: o domku nad morzem.
  • Za wszystkimi przyjaciółmi tęskniłem po kryjomu. Za Koko, Chudym, Eduardo, Denisem i panią domu.

Inne postacie

  • Czy jest tu gdzieś lotnisko, czy moje serce podrywa się do lotu?
    • Postać: książę z bajki
  • Gdyby był tu sklep mięsny, byłabyś w nim najlepszym kąskiem.
    • Postać: książę z bajki
  • Nie ma buta, nie ma butów.
    • Postać: pracownik kręgielni
  • Przestań się bić!
    • Postać: Pchły bijące pana Zająca
  • To nie jest Albuquerque!
    • Postać: autostopowicz wyrzucony przez Bloo z autobusu.

Dialogi

Księżna: Aaa! Czemu zrobiłaś taką odrażającą minę?!
Franka: Jaką minę?
Księżna: A, zapomniałam, ty zawsze tak wyglądasz…
Franka: Księżno, dlaczego codziennie przerabiamy to samo? Usługujemy ci, a ty nas ciągle obrażasz.
Księżna: No wiesz, twoje insynuacje ranią mnie do żywego. Przecież to nieprawda. No, zawołasz wreszcie seniora śmierdziardo [Eduardo] żeby mnie zaniósł do łazienki, czy będę zmuszona zrobić to sama?

Bloo i Max (na widok Chudego): Aaleee wieeelkii!
Chudy: Noo tak chyba, yy, tak myślę…
Bloo: Powinieneś graać w kooszykóówkęę.

Księżna: Ach, słyszałam, że ktoś szuka zmyślonego przyjaciela najlepszej jakości, a więc nie szukajcie już, bo ideał przyszedł do was. Przedstawiam…! Ekhm!
Franka (ze znudzeniem): Ech, przedstawiam jej książęcą wysokość, prawdziwy kryształ, jedyny w swoim rodzaju…
Księżna: Moje papiery (demonstrując dokumenty).
Ojciec: Hm, rodowity zmyślony przyjaciel…
Matka: Wyjątkowo cenny!
Księżna: To tyle o mnie, teraz opowiedzcie o sobie… i o majątku.
Franka: Spójrz na nich, to bogacze… Chodźcie, podpiszemy umowę.

Maks: Bloo! Przez ciebie żaden przyjaciel nie zostanie adoptowany!
Bloo: Tak? Ale… dapuri ohw dppp… (bełkocząc). Ppp… poziomki!

Jerkins: Co to ma być, Foster?!
Pani Foster: Moja drużyna… Jerkins!
Jerkins: Skąd ich wyciągnęłaś, ze śmietnika?
Pani Foster: Nie, oni nie mieszkają tam gdzie ty.

Franka: „Czy masz mapę?” Po co?
Książę z bajki: Bo gubię się w twoich oczach…
  • Opis: Książę z bajki daje France kartkę. Franka czyta ją.

Policjant 1: Dobra koleś, Zabieramy ciebie na posterunek.
Policjant 2: Resztę życia spędzisz w więzieniu. (Bloo się uśmiechnął).
Kirk: Co?! więzienie, ale za co?!
Policjant 1: Paragraf 238, kłamliwa reklama.
Kirk: Nieeeee!
Bloo Dziękuje, dziękuje, a teraz słówko od sponsora.
Eduardo (przebrany za Ziemniaka): Ziemniaki, ziemniaki, uwielbiam ziemniaki! (Daje Bloo ziemniaka). Bulwa dla ciebie.

Pani Foster: Dobra, kto wylosuje słomkę, ten wygra. (Bloo rysuje słomkę do picia).
Bloo: Ja narysowałem, wygrałem.
Pani Foster: Nie taka. (Pokazuje cienkie słomki).

Bloo: Dzięki Ted.
Prezenter TV: Jestem Tod! A co tam, dla ciebie zmienię imię, trzymam kciuki.

Jackie: Fajne marchewki, panie „Z”.
Pan Zając: Idź stąd i nici z kolacji!

Pan Zając: Ha! Przegrałaś Koko, mam swoje marchewki, ha ha ha ha! (Przylatuje helikopter policyjny).
Policjantka: Rzuć diamenty, królik!
Pan Zając: Diamenty? Jakie diamenty? To są karotki! (W plecaku Maksa są diamenty).
Policjantka: Tak, zgadza się, jakieś sto karatów.

Bloo (bardzo się uśmiecha): Hej, gdzie jest Goo?
Maks (tańcząc): Goo poszła Bloo.
Bloo: Chester. (Maks przestaje tańczyć).

Rodzina: Jeśli cię adoptujemy, obiecasz, że będziesz grzeczna?
Księżna: Jeśli pozwolę się adoptować, czy obiecacie być mniej brzydcy?

Bloo: Jeśli nie przyniesiesz Fresbee, to nazwę cię strachliwym dzidziusiem.
Eduardo: Nie, to nieprawda, nie jestem strachliwym dzidziusiem i zaraz ci to udowodnię.

Maks: Już nigdy się nie zobaczymy!
Bloo: Rany julek!
Maks: Zostaniesz oddany do adopcji!
Bloo: Rany julek!
Maks: Przygarnie cię inne dziecko!
Bloo: Rany ju… inne dziecko? Jeśli to ma być jakaś słodka blondynka, to jestem za!

Małpiszon 1: Karciany Rekin 226.
Bloo: Skąd znasz mój login? (Małpiszon pokazuje w walizce karty). To oczołodon!
Małpiszon 1: Gambo chce cię widzieć.
Bloo: Ktoś Ty?
Gambo: Jestem Gambo i mam 12 i metr wzrostu, teraz ty, podaj swój numer wzrostu…
Bloo: Jestem Bloo i mam pół metra wzrostu. (Małpiszon znowu pokazuje karty w walizce). Zrobię wszystko, wszystko, wszystko!
Gambo: Guma.
Bloo: Hem?
Gambo: Guma, ja chcę gumę.

Koko: Koko?
Bloo: Tak.
Koko: Koko?
Bloo: Tak!
Koko: Koko?
Bloo: Tak, poproszę z bitą śmietaną!
Chudy: Nie Bloo, nie, to jest Koko. Nie pytała, czy chcesz kakao. Bo jedyne, co mówi, to „koko”.
Bloo: Aaa, więc co ona mówiła?
Chudy: Chciała dać wam sok.

Bloo: Koko, proszę tylko jedna karta! Słowo, mogę zrobić wszystko.
Koko: Koko. (Znosi jajko).
Bloo Tak mi przykro… Co?! Karta z przeprosinami?!
Koko: Koko. (Znosi drugie jajko). Koko. (Znosi trzecie jajko).
Bloo (wyjmuje Pióro i kopertę z adresem): Koko, dom pani Foster. Świetnie ja sam to zrobię.

Eduardo: Kto mi upierze moją fikuśną koszulę?
Bloo: Ed, ty nie masz fikuśnej koszuli!
Eduardo: A jak sobie taką kupię?

Bloo: Max to chucherko!
Maks: A Bloo jest wiotki!

Pan Zając: Nie rozumiem, jak mogliśmy się wybrać na wycieczkę przed zrobieniem zdjęcia.
Eduardo: Mogę włączyć radio?
  • Opis: proponowane przez Maksa rozwiązanie zagadki zdjęcia, na którym nikogo nie było, z wyjątkiem Pani Foster i Franki.

Bloo: Nie rozumiem, przegraliśmy, czemu?
Maks: Film nie miał zakończenia.
Bloo: Co ty, przestań, ludzie nie potrzebują żadnych zakończeń, jak było by jakieś zakończenie, to pojawił by się napis Koniec. (Pojawił się napis Koniec – ang: The End).

Eduardo: Nie szkodzi, mam kupon.
Chudy: Mogę go zobaczyć?
Eduardo: Nie, bo podrzesz mi kupon, jesteś Loko jak szalony Larry.

Postać z „Kochanych i niekochanych”: Och. Jeśli on myśli, że nas rozdzieli… to się grubo myli!
Franka (wracając z popcornem): Co się dzieje?
Chudy: On się grubo myli.
Franka: On się grubo myli?
Eduardo: On się grubo myli.
Franka: On się grubo myli?!
Koko: Ko kokoko koko.
Franka: O, no to nie zazdroszczę…

Bloo: Proszę, panie króliku!
Harry Zając: Panie zającu!
Bloo: Panie zającu! Mój kumpel nazywa się Max i ma strasznie skomplikowane życie. Słowo, to normalnie jakiś koszmar! Nawet nie wiem, gdzie zacząć… Ale spróbuję.
Max: Co?
Bloo: Widzi pan, to biedne, żałosne dziecko mieszka ze mną, z matką i głupawym bratem w jednym takim zagraconym, zrujnowanym domu, w którym nie ma nawet prądu ani bieżącej wody! O, matko, ale tam cuchnie! Mówiąc serio, tam się normalnie nie da oddychać, żeby nie zemdleć.
Max: Niee!
Bloo: A jego braciszek to totalny tuman! Jakieś dwa metry wzrostu, 200 kilo wagi i zero mózgu! Więc jest normalnie jak potwór! I przez cały czas bije swojego biednego młodszego brata Maksa! A w domu nie ma nikogo kto by go powstrzymał bo ich matka pracuje na piętnastu etatach codziennie, nawet w weekendy! I nigdy nie wraca przed północą.. Tak więc Max każdego dnia prawie umiera przez swojego głupiego brata.
Max: Coo?
Bloo: A wszystko, co to biedne dziecko ma jeszcze w swoim nędznym życiu, to ja… Jego kumpel, Bloo!

Tadek: Przymknij się ty… Ty… Bloompie!
Bloo: Bloompie? Bloompie?!
Maks: On się nazywa Blooregard Q. Kazoo wiesz o tym dobrze..!
Bloo: Tak, tak, albo Bloo i Bloosik, Blurek i Blooter, choćby normalnie Bloo… Ale coś Ty stary Bloomp, jakiś głupi jesteś czy co?
Tadek: Słuchaj, żaden głupi zmyślony przyjaciel mojego głupiego młodszego brata nie będzie mnie pytał, czy jestem głupi, bo ja wiem, że jestem głupi!

Rodzina: Rany. Bardzo chcemy mieć zmyślonego przyjaciela, ale Sally i ja, nie umiemy sami go wymyślić. Zero kreatywności…
Księżna: Doprawdy? Nie brakowało jej wam, kiedy kupowaliście te tandetne swetry?
Rodzina: Wpadliśmy, bo widzieliśmy na mieście reklamujący cię bilbord.
Księżna: Serio? To wy umiecie czytać?!

Księżna: (…) Tak, tak, słyszałam, przedstaw mnie tak jak się umawialiśmy.
Tadek: No głąbie, przygotuj się na bliskie spotkanie ze swoim końcem!
Księżna: Niespodzianka! Na pewno nie spodziewałeś się niebieski, że to ja osobiście wymyśliłam ten szczwany plan.
Bloo: Nie, nie, rzeczywiście… A kim ty jesteś…? Mieszkasz w przytułku, nazywasz się Królewna, Księżniczka…
Księżna: Jestem Księżną, Księżną!!!… A ty zmarnowałem mi życie i nie daruję ci tego!
Bloo: Taak, bardzo mi przykro, ale nic nie rozumiem… nie mam pojęcia o co ci chodzi.
Księżna: Adopcja! Adopcja! Adopcja!!! Zmarnowałeś mi szansę dobrej adopcji i wyrwania się z tamtej nory!
Bloo: Aaa, racja, tamta wstrętna dziewucha… nazywała mnie Dolares, chciała mnie, a nie chciała… to byłaś ty?! O matko, ja… bardzo mi przykro, ja nie wiedziałem, serio…!
Księżna: To bez znaczenia. Obmyśliłam plan dzięki któremu znikniesz z tego świata, a kiedy już znikniesz wszyscy spytają: „Bloo, kto to?”
Bloo: Więc jednak nie zapomną?
Księżna: Tak. Znaczy nie…! Zapomną, no jasne, że zapomną…
Bloo: Zaraz, zaraz, jeśli powiedzą „Bloo, kto to?” to ktoś mnie znał, znaczy, że ktoś mnie pamięta więc wcale nie zniknę.
Tadek: Tak, jeśli spytają znaczy, że tęsknią, a jak tęsknią, znaczy, że pamiętają, a jak pamiętają znaczy, że… nie pamiętają?
Bloo: Nie, nie, nie, nie zapomnisz tego kogo pamiętasz, więc…
Księżna: Nie. Powiedziałam „Bloo, kto to?” jako pytanie o kogoś kto nie istnieje, a nie o konkretnego Bloo… Ech, dość już tego (ze zmęczeniem). I tak cię nie lubię, więc się ciebie pozbędę, jasne?!!!
Bloo: Nie, niejasne…

Rivers: Teraz papiery są moje, Foster!
Pani Foster: Świetnie, udław się nimi!
Rivers: Zrobię z nich użytek!
Chudy: Przepraszam, mógłby mi pan kilka odstąpić…?
Pani Foster: Radzę, nie rób z nim żadnych interesów, Chudy. Pożyczył ode mnie szklankę cukru w 1962 i do tej pory nie był łaskaw oddać ani grama!

Księżna: To jest nie do pomyślenia!
Franka: No właśnie, prawie cię wzięli…!
Księżna: Ale ta cudownie obrzydliwa dziewucha wolała jakiegoś niebieskiego przybłędę [Bloo] zamiast mnie.
Franka: Nic już nie mów. Wszystko tu zrujnowała!
Księżna: A on zmarnował moją szansę na to, by wydostać się z tej nory raz na zawsze…
Franka: Jaka szkoda, to była jedna szansa na milion! Wreszcie mogłaś zniknąć stąd i nigdy nie wrócić!
Księżna: Może… i tak nie najgorzej się stało. Ci prostacy nie umieli docenić prawdziwego dzieła sztuki takiego jak ja.
Franka: Rzeczywiście. (używając sarkazmu) Też mi chodzące dzieło sztuki…
Księżna: Dziękuję!
Franka (po wyjściu Księżnej): Nie ma za co, ty dzieło.

Księżna: Więc ty też go nie cierpisz, tak?
Tadek: Co jest? Kto tu jest?
Księżna: Przyjaciel. Konkretnie zmyślony przyjaciel. (Tadek upada na ziemię). Nie bój się mnie…!
Tadek: Nie boję się, tyle że ty jesteś straszna…
Księżna: Słuchaj, staram ci się pomóc.
Tadek: Nie, dzięki.
Księżna: Lubisz tego niebieskiego drania [Bloo]?
Tadek: Nie, ale…
Księżna: To tak, jak ja.
Tadek: O matko, jesteś taka okropna.
Księżna: Słuchaj smarkaczu…! Nie będę słuchać twoich inwencji pod adresem dzieła sztuki! Chcę ci zrobić propozycję (miotając Tadkiem)! Chcę żebyśmy odtąd działali razem.
Tadek: Uhh, zaraz zwymiotuję…
Księżna: Razem, musimy na zawsze pozbyć się tego niebieskiego gamonia. Chcę, żeby ten śliczny, zabawny czubek, zniknął wreszcie z mojego życia na dobre. Ale… nic nie zdziałam bez obrzydliwego, złośliwego, złego, okropnego bachora jak ty. Więc pomożesz, gamoniu…?
Tadek: Słuchaj, Maks to mój brat, a Bloo to jego przyjaciel, wprawdzie ich nie cierpię, ale nigdy nie popełniłbym strasznego, potwornego, okrutnego przestępstwa. A ty, ty jesteś obrzydliwa, upiorna, koszmarna, i myślisz o wstrętnych rzeczach… Jak ty to robisz?! Byłem całkiem dumny z tego co robiłem na (…) Polu, ale ty, ty jesteś po prostu genialna! Pozbyć się niebieskiego drania raz na zawsze, genialne! Będę słuchał… nie. Będę pokornie ci służył w każdy sposób, powiedz tylko słowo, moja straszność.
Księżna: Jestem… Księżna.

Chudy: Witam pana panie „Z”.
Policjant: Kolacja.
Chudy: Super, umieram z głodu, mmm marchewka. (Zając dziwnie otwiera oczy).

Bloo: Wpadnijcie tu kiedyś. (Koko i Maks patrzą na Bloo).
Maks: Co odbiło ci Bloo?
Bloo: Tak, jestem zazdrosny.
Koko: Koko koko koko koko koko.
Bloo: Co, Muare? (Co? Ja?)
Maks: Tak, ty zepsułeś wycieczkę tymi głupimi jajkami.
Bloo: Co ty, oszalałeś?! Nie widziałeś jak one piszczały!
Maks: Piszczały ze strachu.
Bloo: Radość, strach nieważne.
Koko: Koko koko koko koko koko.
Maks: Te dzieciaki lubiły Koko, bardziej niż ty, a ty jesteś zazdrosny.
Bloo Co?! Ja zazdrosny, bo dzieci lubiły Koko bardziej niż ja, tylko dlatego, że umie tylko powiedzieć jedno zasmarkane słowo! Koko koko koko koko koko, jem płatki na śniadanie i oglądam seriale, czasami Koko koko koko koko koko koko.
Koko: Ko ko ko kokokoko koko koko koko. (Odchodzi obrażona).
Bloo: Ha, obrażalska!

Autorzy scenariusza

Craig McCracken, Joanna Kuryłko, Lauren Faust, Craig Lewis, Barbara Robaczewska, Timothy McKeon, Adam Pava, Amy Rogers, Cindy Morrow, Chris Savino, Kirk R. Thatcher, Robert Renzetti, Mike Moon, Darrick Bachman, Meghan McCarthy, Shannon Tindle, Shane Prigmore, Andy Schuhler

Zobacz też